Prawie godzinę siedzimy u Hannah i sprawdzamy kolejny trop. Nie znam się na tych komputerowych duperelach ale jak dla mnie trwa to za długo. Jak robiłem coś innego to jakoś ten czas szybciej leciał. A teraz gapię się w te monitory z których nic nie rozumiem.
— Dennis możesz zająć się czymś innym a nie patrzeniem mi na ręce? Nie lubię tego.
Hannah oderwała się na chwilę od komputera i zwróciła mi uwagę. Jakim cudem ją oczy nie bolą od tylu godzin spędzonych przed komputerem?
— Ja też tego nie lubię ale taka robota. Ciągle mamy kogoś nad sobą.
— Z tego co wiem nie jesteś moim przełożonym. Weź się zajmij raportami. I tak nic tu nie widzisz.
— Wszystkie jak na razie zrobione.
— Dobra Dennis, zostaw Hannah w spokoju, nie rozpraszaj jej. Niech robi swoje bo w życiu nie znajdziemy tego dzieciaka.
Luke, który dotąd gapił się w jakiś obraz zrobiony z cyferek wtrącił się przy okazji kończąc moja dyskusje z naszą kochaną biegłą i błyskawicznie zmienił temat.
— Tak swoją drogą to czemu Roger wcześniej wyszedł? Stało się coś?
— To się okażę jutro. Jeśli nie przyjdzie do pracy to zaczniemy się martwić.
— Mógłbyś trochę raźniej?
— Ta jego Annie zrobiła mu awanturę przez telefon. Mieli dzisiaj kupić jakiś prezent a tu ciul, kolejna sprawa wręcz jeszcze w nocy.
— I dlatego się zwolnił?
— Szczerze, gdybym miał taką charakterną kobietę pod dachem to też bym się zwolnił.
— A skąd ty wiesz jaki ona ma charakter?
— Córka policjanta a poza tym jakbyś słyszał jej krzyk to byś sam spadł z krzesła. To ci musi wystarczyć.
— Oj to trzyma nam tego Rogera pod pantoflem, oj trzyma.
Wybuchnąłem nieopanowanym śmiechem prawie wypluwając kawę, której łyk przed chwilą wziąłem.
— Co tu tak wesoło, co?
Jedną z cech naszego naczelnika od zawsze było wyczucie czasu, wręcz perfekcyjne. Zawsze jak chodziłem do szkoły i robiłem sobie chwilową przerwę od nauki to do pokoju wchodziła mi mama i dostawałem opiernicz. Rzekomo wiecznie na telefonie ślęczałem. A teraz to samo mam z naczelnikiem. Kiedy tylko mam chwilę wolną to wtedy właśnie musi wejść szef.
— Śmiejemy się z Rogera.
— Odpuściliście Dennisowi w końcu?
— Ależ skąd, to tylko taka odskocznia od codzienności.
— A co cię tak śmieszy, co?
— Ma pantofel na głowie.
— Zapamiętaj sobie Luke jedną rzecz. Lepiej na głowie pantofel mieć niż rogi.
— Święte słowa szefie.
Upiłem kolejny łyk kawy. Jakbym funkcjonował gdyby ktoś jej nie wymyślił? Luke na chwilę się zamknął. Wyglądał tak jakby prowadził analizę szczegółową słów naczelnika.
— Dobra Luke, bo jeszcze ci się te twoje dwa zwoje na krzyż przegrzeją. Jeszcze całe życie przed tobą.
— Zamknij się, jesteś ode mnie straszy tylko o 2 lata.
— Panowie, od kalkulacji są księgowi a my od zamykania przestępców. Bierzcie się do roboty, bo minęło kilkanaście godzin od zniknięcia a my nawet nie jesteśmy w stanie wykluczyć porwania. Ruszajcie się a wszystkie nowe ustalenia od razu mi zgłaszać.
CZYTASZ
Policjant
Romance28 - letni Dennis Henderson to ambitny, przestrzegający przepisów policjant wydziału kryminalnego. Życie zawodowe skupia całą jego uwagę dopóki nie dostaje sprawy pozornie takiej jak wiele. 25 - letnia Vivian zaczęła wieść spokojne życie chcąc oderw...