10.

4.3K 338 291
                                    

Tyle ile osób znajdowało się na dworze razem z Harrym, tyle było speców od różdżki. Każdy dawał jakieś sugestie gryfonowi, ale póki co jemu to nie przeszkadzało. Cieszył się z tej beztroskiej chwili, bez żadnych awantur . 

Draco cierpliwie rzucał zaklęciami, czekając aż każdy powie co ma do powiedzenia. Widział mały postęp, ale nadal było to dalekie od ideału. Czuł, że tracą kolejny dzień. Słońce świeciło mu prosto w twarz, wiatr lekko owiewał spocone czoło. Był zdziwiony tym jak każdy dobrze się bawi. Drobne zgryźliwości Pansy, żart Blaise'a, nawet Hermiona od czasu do czasu się uśmiechnęła! Cieszył się, że może spędzić ten czas z Harrym, chociaż chętnie został by z nim sam, sam. Wiedział że musi się postarać i znaleźć coś na wieczór.

-Zamieńmy się różdżkami. - w końcu i Draco miał propozycje dla Harrego. Sam chciał przetestować działanie tej różdżki.

-Czemu? - Draco podszedł do niego bez odpowiedzi i wyciągnął swoją różdżkę.

-Wspólna różdżka. - powiedziała przesłodzonym głosem Pansy. - Żebyście zaraz wspólnego mózgu nie mieli. - Harry uśmiechnął się rozbawiony uwagą dziewczyny. Gdy tylko wziął do ręki różdżkę Dracona odczuł różnice. Widać było, że jest wykonana z lepszych materiałów. Była stabilniejsza i mocniejsza. Aż chciało się rzucać zaklęcia! Poczekał aż Draco ponownie zajmie pozycje. Ślizgon wycelował w Harrego i powiedział zaklęcie, ale dopiero po jakiś pięciu sekundach wyleciało zaklęcie, które gryfon odbił bez żadnego problemu. 

-Może jest uszkodzona? - spytała Hermiona. - Pamiętasz Harry jak Ron złamał różdżkę? I skleił w obawie przed panią Molly? Może nie działała z opóźnieniem ale każde zaklęcie uderzało w osobę, która je rzucała.

-Mówisz o tym jak żarł ślimaki? - spytał Blaise przypominając sobie zabawną sytuację. Mieli wtedy dobry ubaw z rudowłosego chłopaka.

-Wymiotował nimi. - poprawiła go Hermiona.

-Dumbledore powinien sprawdzić co za badziew Ci daje. - powiedział zirytowany Draco. Znowu miał wrażenie, że jest coś, co przed nimi ukrywa. - Z niej za dużo nie wyciśnieniemy.

-Całowałaś się z Ronem? - spytała Pansy, wprowadzając Hermionę w osłupienie. 

-Czemu o to pytasz? 

-No bo nie dość, że gość sam w sobie jest obrzydliwy, to przez jego buzie przeszła armia obrzydliwych ślimaków. - Pansy bardzo żałowała, że tego nie widziała. Domyślała się, że musiało to być obrzydliwe i piękne zarazem.

-To było dawno.

-Myślisz, że zdążył umyć zęby od tego czasu? - Hermiona starała się ukryć rozbawienie. To nie tak, że chciała się wyśmiewać z Rona, po prostu rozbawiły ją słowa Pansy. 

-A tu co się dzieje? - trenowali od samego rana, bez przerwy. Pogoda dopisywała, a żaden z nich nie miał nic lepszego do roboty. Nawet nie wiedzieli kiedy ten czas zleciał. Na obiad akurat wracali Fred i George.

-Trenujemy moją nową różdżkę, ale chyba damy sobie z tym spokój. 

-Pokaż to cudeńko. - George podszedł do Harrego. 

-Draco teraz ją ma. - wyjaśnił widząc zdziwioną minę George'a. - Wymieniliśmy się na chwilę. 

-No bo właśnie miałem pytać co Ci w niej przeszkadza. - Draco podał rudowłosemu różdżkę. 

-Tak, ewidentnie coś z nią nie tak, chociaż specem nie jestem.. - powiedział po krótkich oględzinach. - Fred pozwolisz? - przekazał różdżkę bratu. 

Miłość, która nie powinna się narodzić.[DRARRY]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ