6.

4.5K 381 858
                                    

Poranek przyszedł zdecydowanie za szybko. Harry pierwsze co zrobił po przebudzeniu to sprawdził czy dalej jest w objęciach ślizgona. Bał się, że to wszystko było tak piękne i niewiarygodne, że mogło okazać się po prostu snem. Uśmiechnął się szeroko widząc blond czuprynę koło siebie. Draco jeszcze spał, Harry leżał na jego torsie jednocześnie jeżdżąc po nim ręką. Nie chciał go jeszcze budzić. Wczoraj wiele się wydarzyło, poszli bardzo późno spać, uznał, że nawet pięć dodatkowych minut snu może dużo dać. Czuł, że dzisiaj czeka ich kolejny dzień wrażeń. 

-HARRY! - niestety spokój zakłócił krzyk Rona. - HARRY!! 

-Ktoś Cię szuka. - powiedział z ironią Draco, który od razu się przebudził. Zapewne krzyk Rona obudził wszystkich, którzy jeszcze smacznie spali. - Lepiej się zbieraj. - gdy Draco na niego spojrzał, odruchowo się uśmiechnął. 

-Już mnie wyganiasz.  - zażartował Harry i niechętnie podniósł się z łóżka. Draco z powrotem go pociągnął. Teraz to on zawisł nad nim.

-Jeszcze z Tobą nie skończyłem Potter. - złożył krótki pocałunek na jego ustach i wstał. Harry uśmiechnął się szeroko. - Nie ciesz się tak, tylko zbieraj zanim Ron tu wpadnie. - Harry westchnął. 

-Widzimy się za chwilę. - powiedział do ślizgona i opuścił pokój. Akurat w tym samym czasie Hermiona wychodziła ze swojego. Spojrzała niego zaskoczona. Harry zdążył jej mrugnąć i pojawił się Ron.

-No Harry, nie strasz. Wstałem rano, Ciebie nie było. 

-Wybacz, zapomniałem powiedzieć, że idę na noc do Dracona. - Ron wybuchnął śmiechem, a Hermionie omal ze zdziwienia nie wyleciały oczy.

-Hermiona, masz minę jakbyś w to uwierzyła. - powiedział Ron gdy się uspokoił. Hermiona pokręciła głową zdając sobie sprawę, że przyjaciel igra z losem mówiąc takie rzeczy. 

-Idziemy na śniadanie? - spytała tylko.

-Umieram z głodu. - przyznał Ron. 

-Idźcie, ja muszę się jeszcze ogarnąć.

-Spacerów od rana Ci się zechciało. - stwierdził tylko Ron. Spojrzał krótko na Hermionę i ruszył przed siebie.

-Nie wie jak ma się zachować w związku z.. - Hermiona nie musiała kończyć, Harry domyślił się o co chodzi.

-Pogadać z nim?

-Ron to Ron. Musi swoje przetrawić. - Hermiona posłała mu krótki uśmiech. - Ale prędzej czy później dochodzi do pewnych wniosków. Uważaj na siebie.  - kiwnęła głową na drzwi od pokoju Dracona.

-No tak. - Harry ponownie szeroko się uśmiechnął.

-Wpadłeś rano zobaczyć jak się ma czy...

-Opcja numer dwa. - zażartował Harry.

-Jak mogłam wcześniej nic nie zauważyć? - spytała po raz kolejny Hermiona.

-Przestań się tym zadręczać. - Harry ruszył do swojego pokoju piętro niżej. A raczej do pokoju, który dzielił z Ronem. Ogarnął się szybko i w dobrym nastroju ruszył do jadalni. Na schodach natknął się na Dracona, który zawiązywał buty.

-No nareszcie. Piąty raz się schylam.

-Co?

-Czekałem na Ciebie.

-Mmm.. to miłe. - Harry zbliżył się do Dracona w celu pocałowania go. 

-Co tu się znowu dzieje?! - usłyszeli krzyk rudowłosego. - To jakieś żarty?!

Miłość, która nie powinna się narodzić.[DRARRY]Место, где живут истории. Откройте их для себя