Twenty-fourth

109 5 0
                                    

Poprawiam materiał plisowanej spódnicy, zakładam pojedynczy kosmyk włosów za ucho i wpatruję się blado w swoje odbicie. Coś ostatnio popsuło się z elektryką w moim pokoju i lampka nocna daje o sobie znać, mrugając zawzięcie.

- Właśnie przyszedł. - Gabi zagląda przez uchylone drzwi, uśmiecha się od ucha do ucha i przenosi wzrok na Sabinę. Szatynka siedzi na skraju mojego łóżka.

- Oliwia, posłuchaj. - Sabina podchodzi, kładzie dłonie na moich ramionach. Brunetka wślizguje się do środka i zamyka drzwi. - Weź pod uwagę, że zwłaszcza przy rodzicach może być kompletnie oschły... Nie załamuj się. To co się stało było bardzo spontaniczne, żadne z was nie zastanowiło się, a wcześniej niewiele was łączyło.

- A Brad... Był wtedy trzeźwy? - dodaje młodsza. - No wiesz. Chodzi o to, czy on pamięta?

- Tak, był trzeźwy, bo prowadził samochód, Gabi. - rzucam, czując, jak rośnie napięcie.

- Dziewczyny, zejdźcie na dół!

Głos Rosalie kompletnie wybija mnie z rytmu. Spoglądam błagalnie na siostry, ale one uśmiechają się tylko i schodzimy na dół.

Już w korytarzu słychać rozmowy taty, wujka Josha i jakiegoś nieznajomego - to zapewne menadżer Pitta. Kierujemy się do jadalni, gdzie czekają już wszyscy. Mama krząta się wokół stołu, roznosząc potrawy, tata zbyt zajęty jest rozmową, by zwrócić na nas uwagę, tak jak pozostała dwójka.

Jedynie Brad momentalnie odkłada szklankę i zastyga w bezruchu, napotykając mój wzrok. Ku mojemu zdziwieniu, wstaje, okrąża stół i zatrzymuje się tuż przede mną. Chwyta moją dłoń i składa delikatny pocałunek na jej zewnętrznej stronie.

Tak, wszyscy to widzieli, ja też, ale mój mózg tego nie rejestruje.

- Sabina, Gabi... Cześć. - posyła moim siostrom jeszcze sympatyczny uśmiech i wraca na miejsce.

Jeff wygląda na kompletnie zdezorientowanego. Obdarowuje go krótkim spojrzeniem, potem przygląda się mnie. Rosalie właśnie wchodzi, wnosząc tacę z indykiem.

- Siadajcie, dziewczynki.

Jest jedyną osobą, która tego nie widziała. Może i lepiej? Gdyby zauważyła, pewnie skręciłaby mu kark.

Pitt, w co ty pogrywasz?

- No więc, Jeff... - menadżer, niski, łysiejący mężczyzna w okularach rozmywa niezręczną atmosferę. - Sam rozumiesz, nie możemy pozwolić, żeby sprzątnęli nam okazję sprzed nosa. Josh, gdybyś porozmawiał z Billem... Bylibyśmy dozgonnie wdzięczni.

- Tak, to zrozumiałe. Młodzi muszą się jakoś wybić... - podejmuje brat taty. - Ale z Billem się nie uda. On ma do obstawienia pięć głównych ról, a sam spłodził ośmioro dzieci.

- Oczywiście każde z inną kobietą... Ich matki toczą nieustanne wojny, więc teoretycznie nie wiadomo, czy każda rola trafi się jego dziecku. - wtrąca Jeff, piorunując mnie wzrokiem. Czuję wypieki na twarzy.

- Ale lepiej porozmawiać z innymi reżyserami, możemy trafić na lepszy pokład. - kontynuuje Josh. - Po co stawiać wszystko na jedną kartę?

- Josh... Tak, masz całkowitą rację. - odzywa się nagle Brad. Kładzie ręce na stole i pochyla się do przodu. - Jednak... Może mógłbyś szepnąć słówko do Billa? Taka jedna rola jest warta więcej niż pięć ról pierwszoplanowych w pozostałych filmach.

Robię zdecydowanie wszystko, żeby uniknąć kontaktu wzrokowego. Wiem, że Jeff ciągle mnie kontroluje, a Rosalie zaczyna się niepokoić naszym zachowaniem. Sabina rzuca jakimś żartem, Gabi zaczyna marudzić przy jedzeniu - wiem, że robią to po to, żeby oderwać ode mnie uwagę. Nie udaje się jednak.

The Complicated Relationships ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz