— Jak zamierzasz stąd wyjść? I kiedy? — szepczę, zbliżając się do niego. Nie chcę, żeby ktoś usłyszał, że on tu jest. Chociaż ten huk mógł wzbudzić pewne podejrzenia...
Ale myślę, że wszyscy już śpią, albo chociaż próbują zasnąć.— Zobaczymy. Może wyjdę oknem... Wtedy będę musiał wyjść zanim się robi jasno. A jak nie, to poczekam do rana i wyjdę drzwiami. — Johnny śmieje się. To na mnie działa. Wiem, że mogą być kłopoty, ale zgadzam się. — Gramy?
— Jasne... — siadam na podłodze i obserwuję, jak szatyn rozdaje karty. Światło księżyca daje dobry nastrój do gry w wojnę.
Zaczynamy. Biorę garść popcornu i kładę pierwszą kartę między nas. To królowa. Na moich ustach maluje się wyraz triumfu, ale wtedy Depp kładzie asa.
— Oszukujesz... — mrużę oczy i wybucham cichym śmiechem.
— Masz rację... — przyznaje, wzdycha teatralne i wyjmuje z rękawa dwójkę. — Zamieniłem karty... — i kładzie moją królową, dwójkę oraz swojego asa obok mnie.
— Wystarczy ta dwójka. Asa możesz zachować. — tłumaczę szybko.
— Nie, bo będzie mnie kusić, żeby dalej oszukiwać. — posyła mi łobuzerski uśmiech.
Nie wiem, co się ze mną dzieje. Mam ochotę zbliżyć się trochę do niego. A może nawet go przytulić... Nie powinnam. Ale Brad już o mnie zapomniał, więc nie muszę wybierać między nimi. Został tylko Depp.
Odwracam głowę. Ledwo zaczęliśmy grać, a ja już coś do niego poczułam. Zastanawiam się, czy on też to czuje, ale głupio jest mi pytać o coś takiego.Spoglądam na niego. Już nie gramy. Może w ogóle nie graliśmy. Może to był tylko wstęp do czegoś innego?
Szatyn odsuwa karty na bok i zbliża się do mnie. Zakłada pasmo włosów za moje ucho i spogląda mi głęboko w oczy.— Co się stało? Dlaczego byłaś dzisiaj taka smutna? — pyta i ciarki przebiegają moje ciało. Miałabym mu powiedzieć? Nie...
— Nic takiego... — prostuję się. Chcę skończyć tę rozmowę. Chcę go pocałować.
— Powiedz mi. Mogę Ci pomóc... — jest nieugięty. Nawet nie zamierza mnie pocałować. Tylko dopytuje.
— Nie, nie powiem. Bo to nic takiego! Po prostu miałam gorszy dzień. — wzdycham. Romantyzm się skończył. Teraz pokazuje mi, jakim jest cudownym przyjacielem i bohaterem.
Nastaje cisza. Johnny spogląda w podłogę, a ja Zerkam nerwowo na księżyc, który mruga do nas przez okno.
Nagle szatyn wstaje.— Pójdę już. Zjedz popcorn, wypij Colę... Karty są dla ciebie. Może kiedyś Ci się przydadzą. — informuje i podchodzi do okna.
— Nie! — prawie krzyczę. Podbiegam do niego, gdy zaczyna wychodzić przez okno i wciągam go z powrotem do środka. Zamykam okno. Objemuję go, patrząc mu w oczy. Jest zły. Może nawet obrażony. — Zostań ze mną... — proszę. Sama nie wiem dlaczego. Co mi się nagle stało? Co takiego się we mnie odmieniło? Czuję to. To uczucie. To silne uczucie...
Depp kieruje wzrok na moje usta i po chwili zatapia w nich swoje. Wplatam palce w jego włosy i pragnę, by ta chwila trwała wiecznie. Ciepło rozchodzi się po moim ciele, a nasze serca zaczynają bić w jednym rytmie.
Szatyn obejmuje mnie i podąża powoli w kierunku łóżka. Odsuwa się ode mnie na chwilę.— Nie zrobię niczego bez twojej zgody, ale teraz najlepiej będzie, jeśli pójdziesz już spać. — nie wiem, co to wyznanie ma znaczyć. Wiem tylko tyle, że czuję dreszcze na swoim ciele.
Kładę się na swoim łóżku, a Johnny jest tuż obok. Obejmuje mnie, składa pocałunek na moim czole i uśmiecha się delikatnie.
— Przy tobie czuję się bezpiecznie. — szepczę, kładąc dłoń na jego policzku.
ESTÁS LEYENDO
The Complicated Relationships ✔️
FanficZ serii: "Wehikuł Czasu". Brad Pitt/ Johnny Depp/ Leonardo Di Caprio Środek nocy. Obce miasto. Inna kultura i... Zupełnie inny czas. Może marzyły o tym wydarzeniu, śniły o nim nocami i wyobrażały sobie je dogłębnie. Ale nigdy nie spodziewały się, ż...