Rozdział 15

1.4K 60 1
                                    

-Draco- krzyknęła głośno Astoria widząc blondyna siedzącego na jednym z krzeseł przy ścianie. Draco poderwał się na równe nogi, kiedy tylko usłyszał stukot jej butów roznoszących się echem po całym korytarzu. Astoria ucałowała blondyna w policzek kładąc jedną dłoń blisko jego szyi. Hermiona poczuła dziwne zakłopotanie stojąc na przeciw tej dwójki, wymieniającej po między sobą tajemnicze spojrzenia.
-Nic mi nie jest – odpowiedział chłodno cofając się gwałtownie, unikając jej dotyku. Przez chwilę spojrzał na swoją żonę, która wpatrywała się w Astorię z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę nawiązali ze sobą kontakt wzrokowy, ale Hermiona odwróciła wzrok zagryzając dolną wargę.
-Co się stało?- zapytała starając się tym zwrócić na siebie swoją uwagę.
-Zasłabła tylko tyle wiem – odpowiedział zmęczonym tonem z powrotem siadając na krześle.
-A lekarz? Rozmawiałeś z nim?
-Jest na lanczu, za raz ma wrócić w tedy wszystkiego się dowiemy – odpowiedziała za niego Hermiona –Idę po kawę chce może ktoś?- Zapytała uprzejmie siląc się na łagodny ton. Ukrywając swoje zmieszanie, oraz poirytowanie, jakie czuła w tej chwili. Nie miała ochoty stać koło tej dwójki ani nawet tu być.
-Tak, jeśli możesz- odpowiedziała jej Astoria posyłając sztuczny uśmiech nie mogąc się oprzeć i kładąc dłoń na ramieniu arystokraty.
-A ty, kochanie?- Zapytała głośniej, gdy przechodziła koło nich grupka ciekawski pielęgniarek .
-Nie, nie chce - odpowiedział przeczesując dłonią włosy. Odeszła od nich, spokojnym krokiem kierując się do automatu z kawą. Gdy tylko Hermiona zniknęła jej z oczu usiadła obok Draco przesuwając swoją dłoń na jego.
-Będzie dobrze, Narcyza jest silna. To pewnie nic poważnego – powiedziała starając się dodać mu otuchy.
-Mam nadzieję, że masz rację. Ale ojciec nie napisałby do mnie bez powodu – wyznał z pretensją w głosie. Był na siebie wściekły, że naraził swoją matkę na niebezpieczeństwo. Miał złe przeczucia, co do nagłego osłabnięcia jego matki. Narcyza nie mogła od tak poczuć się źle.
-Lucjusz dramatyzuję, ale dobrze, że przyjechaliście. Tęskniłam za Tobą – szepnęła cichutko wprost do jego ucha owijając dłoń wokół jego szyj.
-Przecież widzieliśmy się rano- odpowiedział szeptem zdejmując jej dłoń z swojej ręki.
-Właśnie rano, teraz mamy wieczór – mruknęła z wyraźnie wyczuwalną pretensją.
-Witaj synu, gdzie Twoja żona? Jakoś jej tu nie wiedzę- Draco zamrużył oczy podnosząc się z krzesła podchodząc do swojego ojca.
-Mam kawę –oświadczyła radośnie Hermiona pojawiając się przy całej trójce ratując tym, Draco przed wypowiedzeniem nie potrzebnych słów.
-Witaj Hermiono cieszę się, że przyjechaliście. Przykro mi, że przerwałem wasz miesiąc miodowy. Ale siła wyższa uznałem, że powiniście  wiedzieć, co się teraz tu dzieje.
-Nic się nie stało, zdrowie Narcyzy jest najważniejsze – powiedziała podając Astorii kawę wymieniając z Draco spojrzenie.
-Jeszcze się nie obudziła, martwię się o nią. Leży tu od wczoraj mam nadzieję, że szybko wróci do domu – Draco prychnął pod nosem, wywracając oczami na słowa swojego ojca.
-Co się stało?- Zapytała zmartwionym głosem panna Grangres, upijając łyk swojej kawy.
-Zasłabła wczoraj popołudniu. Myślałem, że to nic poważnego. Zabrałem ją do szpitala, a lekarze nie wiedzą, co jest powodem jej stanu robią dużo badań, ale nic nikt mi nie mówi– wyjaśnił opierając się na swojej lasce.
-Dziwne – stwierdziła Hermiona, patrząc na swój kubek trzymany w dłoniach.
-Jak to nie wiedzą, co jej jest?- Zapytał zdenerwowany przeczesując dłonią swoje blond włosy, –Od czego oni tutaj są do cholery.
-Synu, uspokój się lekarze robią, co mogą. Nie zawsze są to łatwe przypadki.
-Jakoś tego nie widzę – syknął odwracając się na pięcie przechodząc parę kroków dalej.
-Może uda mi się pogadać z znajomym, medykiem i zajmie się Narcyzą – zaproponowała Hermiona unosząc wzrok z nad kubka, – Ale nic nie obiecuję z tego, co wiem jest na urlopie. Może uda się mi go ściągnąć z powrotem do szpitala.
-Myślisz, że ten twój lekarz pomógłby mojej matce?- Zapytał z nutą nadziej opierając się plecami o ścianę.
-Ordynator jest najlepszy w tym fachu Malfoy – odpowiedziała pewnie patrząc prosto w jego szare oczy.

Dramione Together IWhere stories live. Discover now