Rozdział 14

1.5K 59 2
                                    

Przygotowała się tak, jak należy ładna skromna sukienka oraz delikatny makijaż. Nie miała ochoty na to wyjście nie miała co świętować wolała zostać w domu i nadal szukać lokalu razem z Lav. Ale nie miała innego wyjścia niż wyjść z byłym śliz gonem. Włosy spięła w eleganckiego koka by uwydatnić swoją szyję. Spojrzała na zegar już powinien być. Akurat w tym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Wzięła głęboki wdech otwierając je na oścież w nich stał ubrany na elegancko były ślizgon opierający się o framugę drzwi.
-Gotowa?- zapytał skanując ją znużonym wzrokiem – Nie Wesley włosy rozpuszczamy – mruknął wpychając się do środka. Spojrzała na niego z niedowierzaniem ale nie skomentował jego zachowania.
-Nie mamy czasu no dalej moja zdradziecka partnerko – mruknął puszczając do niej oczko , ale jej nie było do śmiechu. Zabolało ją to, jak ją nazwał, ale nie odezwała się ani słowem skierowała się do swojej sypialni siadając przy toaletce zostawiając byłego ślizgona samego.
-Appare Vestigium – szepnął machając różdżką. Po pomieszczeniu rozniósł się złoty pył pokazując ślady należące do Ginny i tylko jej. Zabinni szukał na marne aktywności magicznej samego Pottera, ale nic nie wskazywało na to, żeby tutaj się pojawił w ostatnim czasie.
-Możemy już iść czy będziesz tak stać i podziwiać mój salon?- zapytała wychodzą z sypialni kierując się do drzwi.
-Już idę zdrajczynio krwi- mruknął pod nosem wychodząc z salonu. Kiedy tylko zamkneli za sobą drzwi w salonie ma moment pojawił się złoty zarys biurka, ale nikt tego nie mógł zobaczyć prócz czterech ścian.

Potter przeglądał wszystkie wskazówki, dotyczące tajemniczych zaginięć z jakimi miał styczność. Simon podsunął mu swoje notatki, które w obecnej chwili były mało przydatne Rozłożył wydruki z gazet z całego świata, gdzie dochodziło do tajemniczych zniknięć. W różnych krajach dochodziło do tajemniczych zniknięć albo morderstw. Nikt się tym nie przejmował, ponieważ to byli ludzie, którzy nie posiadali rodzin ani bliskich znajomych. Sięgnął po swój czarny notes, kartkując wszystkie strony po kolei.
-Gdy już będziesz w Ameryce, nasz stary znajomy będzie chciał się z tobą spotkać. W tedy dasz mu moje notatki, a on nam pomoże Harry – rzekł Simon podając mu teczkę z wszystkim notatkami, jakie zebrał pod czas objazdu połowy świata.
-Gdzie go znajdę?- Zapytał chowając teczkę d
o walizki.
-On sam cię znajdzie – szepnął cicho, za nim Ginny weszła do sypialni niosąc parującą kawę w czerwonym kubku – Dziękuję piękna- zwrócił się do niej, na co Harry przewrócił oczami.
-Przyszedłeś życzyć mu szczęścia?- Zapytała obejmując zielonookiego w pasie wtulając się w jego tors.
-Musi wygrać i nie spaprać tego w końcu reprezentuje cały kraj.
A teraz ten człowiek, leżał martwy to, co miał mu powiedzieć zabrał ze sobą. Jedno było pewne, ten kto go zabił zrobił to dość szybko i precyzyjnie. Robota była wykonana sprawnie szybko i niespostrzeżenie.
-Harry za pięć minut musisz być na boisku! -Krzyknął Ron za drzwi – Pośpiesz się!

Kolejne zniknięcie czarodzieja to już drugie w ciągu trzech miesięcy. Tym razem zaginęła kobieta, nie znam jej tożsamości, ale to tylko kwestia czasu. Przypominamy, że trzy miesiące temu zaginął mężczyzna Tom Waston. Nie miał on żadnej rodziny, ani bliskich znajomych. Nadal trwają jego poszukiwania.

Zabawa biznesowa trwała w najlepsze a sam Blaise zabawiał wszystkie panny po kolei zostawiając Ginny samą sobie. Nie kiedy ktoś tam do niej zagadywał, ale szybko odchodzili do swoich znajomych bądź do bardziej interesujących osób.
-Słyszałaś , że Draco ożenił się z Granger z tą szlamą. Nadal w to nie wierzę, że tak splami ten ród. A jeszcze kiedyś marzyłam aby był moim mężem, a teraz nie wiem co o nim myśleć – szepnęła  jedna z arystokratek do drugiej stojąc koło stolika Ginny.
-Tak byłam na tym ślubie i wyglądało na to, że wie co robi. Chyba zmienił poglądy chociaż w to ciężko uwierzyć. W końcu Granger jest zwykłą szlamą nienawidzili się w szkole, nie mogli na siebie patrzeć a teraz kiedy osiągnęła taki sukces wyszła za niego. Chociaż ja się nie dziwię nie jedna by chciała takie nazwisko i pieniądze. Ta szlama ma teraz na wyciągnięcie ręki wszystko o czym każda z nas marzyła– rzekła blondynka.
-Myślisz, że na to poleciała? Przecież podobno ministerstwo płaciło jej nie mało jest teraz żywą legendą, ale w moich oczach nadal zwykłą szlamą. Wydaje ci się, że nadal jej było mało?- zapytała szatynka.
-A na co innego? No jest przystojny fakt faktem, ale charakterek to on ma okropny. Będzie ją zdradzał na każdym kroku, ale jak chciała pozycji to teraz będzie mieć przerąbane życie. Podobno nadal łączy go wyjątkowa więź z Astorią moja siostra słyszała, jak sama Astoria chwaliła się na salonach do swojej jakieś koleżanki. 
-O patrz Zabinni jaki przystojniak- szepnęła blondyna ciągnąc za sobą szatynkę. Ginny w pośpiechu wyszła z sali na zewnątrz chcąc po oddychać świeżym powietrzem. Zeszła po woli ze schodów przystając na ostatnim schodu unosząc głowę do góry wpatrując się w czarną noc. 
-Nie spodziewałem się tego po tobie Ginny. Zawiodłaś mnie i Pottera – odwróciła się gwałtownie za siebie szukają źródła męskiego głosu – Tutaj jestem ślicznotko- silne dłonie złapały ją za biodra przyciągając jej ciało do jego ciała uniemożliwiając jej ucieczkę. 
-Simon- szepnęła przechylając głowę w bok zdumiona patrząc w jego piwne szklące się oczy.
-Moja piękna Ginny tyle na to czekałem aby wreszcie mieć cię przy sobie – wyszeptał cicho w jej ust  odwracając ją przodem do siebie kładąc dłonie na jej pośladkach. Nie mogła się powstrzymać i wplotła dłonie w jego włosy zaciągając się zapachem jego perfum. Bardzo drogich i znajomych perfum coś jej mówiło, że coś jest nie tak. Ale szybkie bicie jej serca i jego kuszące usta na wyciągnięcie głowy sprawiły, że o tym fakcie zapomniała. A kiedy połączył ich usta w pocałunku całkowicie odleciała zatracając  się w nim. Ich języki spowiły się w namiętnym tańcu a dłonie odnajdywały drogę po ich ciałach. Zapomniała że stoi przed gmachem budynku, gdzie jest gdzieś dobrze bawiący się ślizgon. Zapomniała o swoim chłopaku, który walczył o tytuł mistrza gdzieś w Ameryce. Nagle gwałtownie odsunął się od niej śmiejąc szyderczo a jego twarz rozmyła się ukazując postać czarnoskórego mężczyzny. 
-Zabinni?- zapytała zaszokowana odsuwając się od niego o mało nie spadając z ostatniego schodka schodów.
-Jesteś taka słaba Wesley, dziewczyna Pottera a taka słaba że da sobie wejść do głowy. Potter wie, że już go nie kochasz? Taka wiadomość mogła by załamać go akurat teraz przed mistrzostwami.
-Wynoś się z mojej głowy ty sukinsynie – warknęła zaciskając ręce w pięści.
-Uważaj na słowa Wesley bo ja wiem o twoim małym sekrecie. Lepiej, żeby teraz nikt się nie dowiedział, bo szkoda aby wszyscy się od ciebie odwrócili.

Dramione Together IWhere stories live. Discover now