Rozdział 13

1.7K 59 4
                                    

Gdy tylko, słońce zachodziło za horyzont Draco postanowił razem ze swoją żoną wrócić do apartamentu. Blondyn pozwolił Hermionie tego dnia zorganizować cały ich czas wspólnie spędzony. Hermiona cieszyła się, jak małe dziecko, kiedy mogła zabrać go do swoich ulubionych miejsc. Odwiedzili Koloseum, słynną fontannę, przeszli się po malowniczych uliczkach Wenecji. Może nie było to samo, ale chociaż te miejsca pozwoliły jej, choć trochę powspominać stare czasy. Z początku musiała to przyznać, że czuła się dziwnie w jego obecności. Ale musiała się do tego przystosować, tak ma teraz wyglądać jej życie. A po dwóch latach czy tam trzech, kto wie... Może spełni się jej największe marzenie.
-Chcesz wina?- Zapytał otwierając butelkę jednego z najlepszych i najdroższych win w całych Włochach.
-Poproszę –odpowiedziała siadając na balkonie obserwując zachodzące słońce po między budynkami.
-Skąd tyle, wiesz o tym miejscu?- Zapytał w myślach przypominając sobie jej uśmiechniętą twarz, oraz opowieści, które mu opowiadała o każdym miejscu, budowli, które dziś zwiedzili. Wyglądała w tedy, jak by była tu nie raz, jakby znała każdy zakamarek tego miejsca na pamięć.
-Z książek – skłamała gładko –Mam bardzo dobrą pamięć.
-Racja ty i te twoje książki- mruknął podając jej kieliszek. Przez przypadek jego palce zetknęły się z jej, spojrzała przelotnie na jego twarz odbierając od niego kieliszek.
-Mają tu najlepsze wina – powiedział z uznaniem, biorąc łyka trunku.
-I nie tylko, kawa jest tu wyborna tak, jak jedzenie.
-To też wiesz, z książek?- Zapytał patrząc na nią z nad kieliszka.
-Może- odpowiedziała tajemniczo, upijając łyk wina. Otworzył już usta, aby coś powiedzieć, ale przerwało mu pukanie do drzwi. Odłożył kieliszek na stolik za nim wszedł do salonu. Otworzył drzwi, myśląc, że to pewnie ktoś ze służby z kolacją, jaką wcześniej zamówił dla siebie i Granger.
-Witaj Draco – powiedział młody mężczyzna, uśmiechając się złośliwie w stronę oszołomionego blondyna –Słyszałem, że jesteś we Włoszech z swoją żoną – dodał wchodząc do środka, bez zaproszenia.
-Mamy miesiąc miodowy – odparł chłodno zamykając drzwi za nieproszonym gościem, – Czego chcesz? I co tu w ogóle robisz?
-Zapomniałeś chyba, z kim rozmawiasz – odpowiedział prosto z mostu rozglądając się po apartamencie –Włochy, to mój kraj – dodał tajemniczo, a głowie blondyna pojawiła się pewna niepokojąca myśl. Czy jego matka wiedziała, że on tu jest?
-Czego chcesz?- Ponowił pytanie hamując się przed rzuceniem z pięściami na mężczyznę, który stał po środku salonu.
-Chciałem się tylko przywitać, dawno się nie widzieliśmy kuzynie.
-Nie jesteś moim kuzynem, więc zabieraj się stąd.
-Zapomniałabym...- odezwała się Hermiona wchodząc do salonu z kieliszkiem wina, urwała w połowie widząc zdenerwowanego Malfoy, który zabijał wzrokiem wysokiego szatyna. Obie pary oczu skierowały się na nią. Zagryzła dolną wargę widzą wściekłość w oczach byłego ślizgonką, za to szatyna patrzył na nią palącym wzrokiem skanując każdy skrawek jej ubioru.
-Ahh, to musi być Twoja żona. Bardziej spodziewałem się Astorii, cóż zaskoczyłeś mnie- powiedział nie przerywając kontaktu wzrokowego z Hermioną, – Ale muszę przyznać, że jest bardzo piękna – dodał uznaniem przesuwając wzrokiem po sylwetce Hermiony.
-My się chyba nie znamy. Jestem Hermiona, żona Draco a Ty?- Zapytała podając mu swoją dłoń.
-Jestem kuzynem twojego męża szkoda, że nie byłem na waszym ślubie. Z chęcią bym Cię bliżej poznał, może i nawet potańczył - powiedział uśmiechając się seksownie całując jej dłoń.
-Wystarczy tego- syknął Draco, łapiąc Hermionę za dłoń mocno ciągnąć do tyłu – Pora na Ciebie.
-Nie denerwuj się tak kuzynie, przyszedłem ci tylko pogratulować. Choć to dla mnie dziwne, że żenisz się z przyjaciółką Pottera. Na dodatek z czarownicą nieczystej krwi.
-Zmieniłem się, nie jestem taki jak moja rodzina – syknął mocniej ściskając jej dłoń. Hermiona nie dała po sobie poznać, że jego żelazny uścisk sprawia ogromny ból.
-A ja zmieniłem orientację – mruknął ze śmiechem dając do zrozumienia, że mu nie wierzy– Jak chcesz i tak się dowiem prawdy. Nie będę już wam przeszkadzać. Do zobaczenia piękna – powiedział uśmiechając się czarująco w stronę bladej brązowowłosej za nim zniknął za drzwiami.
-Malfoy – szepnęła Hermiona dyskretnie próbując wyrwać się z jego żelaznego uścisku.
-Co?- Syknął przepełniony gniewem.
-Możesz mnie puścić?- Zapytała sycząc z bólu. Odruchowo spojrzał w dół na ich splecione dłonie szybko puścił jej dłoń z frustracją palcami przeczesując swoje włosy. Odruchowo złapał za szklankę stojącą na stoliku z całej siły rzucając nią o ścianę.
-Kurwa, tylko tego brakowało – krzyknął wkurzony trzaskając z całej siły drzwiami. Hermiona usiadła na sofie, głośno wypuszczając powietrze z płuc. Nawet nie była świadoma, ze przez ten cały czas wstrzymywała oddech.
-Dupek- warknęła pod nosem masując swój czerwony nadgarstek.

Dramione Together IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz