9. Szansa dla lidera

6 1 2
                                    

Przez cały weekend oba zespoły zachowywały się tak, jakby wynik wcale nie został ogłoszony. Tak jak zawsze spotkali się, każdy w swoim studiu/garażu i ćwiczyli swoje piosenki. Mimo to napięta atmosfera była nie do zniesienia i chcąc nie chcąc temat musiał się wywiązać. Po grubej dyskusji, która zakończyła się niemal złamaniem gitary Myungsoo, Sungkyu zadeklarował, że coś wymyśli i mimo że nie miał bladego pojęcia co, chłopacy się uspokoili.

W poniedziałek wszyscy przyszli do szkoły. Nawet Dongwoo nie zaspał, ale może dlatego, że miał sprawdzian z geografii. Kilka razy minęli na korytarzu Truskawkowe-Pola, ale jakoś żaden z nich nie miał ochoty na rozpoczęcie przepychanek. Zazwyczaj któraś z grup po prostu zawracała. Atmosfera była nie do zniesienia, a szepty innych uczniów tylko pogarszały sprawę. Wiadomość o połączeniu dwóch najlepszych i jednocześnie nienawidzących się nawzajem zespołów wywołała wielkie emocje.

Po skończeniu ostatniej lekcji Sungkyu wrzucił niedbale piórnik oraz zeszyt do plecaka i niemal wybiegł z klasy. Szybko pokonał kilka korytarzy i kiedy był już przy sali, do której miał zamiar dotrzeć, zobaczył jak przewodniczący akurat z niej wychodzi.

- Ej, Jungwook! Czekaj no!

Tamten wydawał się tego albo nie usłyszeć, albo udawał, że nie słyszy. Nawet się nie rozejrzał, tylko poszedł w drugą stronę. Sungkyu przeklął, wkładając lizaka z powrotem do buzi i zaczął przepychać się przez uczniów, którzy masowo opuszczali klasy. Przewodniczący w tym czasie obejrzał się za siebie i skrył za szafkami. Odetchnął głęboko, nie widząc za sobą rudej czupryny, ale w następnym momencie poczuł jak ktoś łapie go za ramiona. Cały podskoczył, wystraszony, ale tylko tyle zdążył zrobić, bo Sungkyu wepchnął go do łazienki.

- Och, Sungkyu! Coś się stało? - spytał, ale mimowolnie cofał się, aż dotknął plecami ściany.

- Stoisz tu i nigdzie nie idziesz – powiedział sucho tamten i zaczął sprawdzać kabiny.

- C-co chcesz zrobić?

Sungkyu nie odpowiedział. Zatrzymał się przed drzwiami, które nie ustąpiły pod jego popchnięciem i zapukał kilka razy.

- Kimkolwiek jesteś, lepiej się pośpiesz i zmiataj! - powiedział, po czym oparł się tyłem o umywalkę. Odpowiedziało mu jakieś niezrozumiałe mruknięcie, a następnie dało się słyszeć szuranie i zapinanie paska. Dźwięk spłuczki i z kabiny wyszedł jakiś chłopak. Sungkyu nie miał pojęcia kim był, ale jedno spojrzenie wystarczyło, aby opuścił on łazienkę w tempie ekspresowym. Po tym przeniósł wzrok na przewodniczącego i podszedł do niego.

- S-s-sungkyu? - spytał przewodniczący, jeszcze bardziej wbijając się w ścianę. Sungkyu złapał go za kołnierz.

- Co to miało być, co?

- Ale o czym ty...

- Wynik festiwalu! Dobrze wiesz o czym mówię! - krzykną i popchnął go na ścianę, po czym się odsunął. - Dobrze wiesz, co się stało. Gadaj.

- Ah, nie masz życia? - westchnął, rozcierając ramię.

- TO jest moje życie! I teraz ktoś wpuszcza do niego węże! Więc lepiej gadaj po dobroci.

- Bo co? Pobijesz mnie? - spytał w trakcie poprawiania koszuli. Sungkyu zacisnął usta.

- Mów – rozkazał.

- Aah, to było ustawione...

- To już wiem – oznajmił rudy, choć wewnętrznie cieszył się, że ktoś w końcu potwierdził jego przypuszczenia. - Przez kogo? Przez Truskawkowe-Pola?

Zamknij się! To przez INFINITE // WoogyuWhere stories live. Discover now