17. Makaronowy raj

5 1 1
                                    

- Okeeej. Myślę, że na tyle wystarczy – stwierdził Sungkyu i od razu zaczął zapisywać notatki w zeszycie. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

- Ja cię... Wy zawsze tak ćwiczycie? - spytał Woohyun, masując sobie gardło.

- Już masz dość? Jeszcze nie wiesz na co nas stać – prychnął Myungsoo, ale sam uderzał się w obolałe ramię. Sungkyu skończył bazgrolić i zamknął zeszyt.

- Dobra. Kończymy na dzisiaj. Jutro pogadam z dyrą i umówi nas na nagranie.

- Nagranie? - spytał Sungjong. - Do prawdziwego studio?

Sungkyu spojrzał na niego z uśmiechem i skinął głową.

- Łaaał! - Dongwoo był zachwycony. Reszta również. Nawet Sungyeol się uśmiechnął i przybił sobie z Woohyunem żółwika.

- Dam wam znać – Sungkyu skinął na Woohyuna, po czym klasnął w ręce. - To co? Zwijamy się?

- O tak – Myungsoo od razu wstał. - Jestem głodny.

- Ja też... - zgodził się Sungjong.

- Ja jeszcze zostanę. Odniosę później klucz – oznajmił Woohyun, unosząc nieco rękę.

- Serio? Ćwiczyliśmy ponad dwie godziny – zauważył Sungkyu.

- Chcę jeszcze poćwiczyć sam te wejścia.

- Ej, nie przemęczaj się tak. Zedrzesz sobie gardło...

- A co? Nagle zacząłeś się martwić? - spytał Woohyun z cwaniackim uśmiechem. Sungkyu został zbity z tropu.

- Ja... A rób co chcesz.

Machnął na niego ręką. Woohyun był lekko rozczarowany taką odpowiedzią, ale uśmiechnął się sam do siebie. Sungkyu podał mu klucz, podczas gdy pozostali pakowali instrumenty.

- To co Hoya? Gdzie idziemy? - spytał Dongwoo i objął wspomnianego ramieniem.

- Co to ma być? - prychnął Sungyeol patrząc to na jednego, to na drugiego.

- Aaa! To ten zakład, o którym mówiłem. Wiszę mu żarcie – wytłumaczył i uśmiechnął się do Howona. - Możesz iść z nami, jeśli chcesz. W ogóle...wszyscy możecie. Ale stawiam tylko Hoyi. Sory memory.

Myungsoo prychnął.

- Ja nigdzie z nimi nie idę – zadeklarował Sungyeol, który świdrował wzrokiem głównie Myungsoo.

- I dobrze. Tylko psułbyś atmosferę – stwierdził brunet. Sungyeol wywrócił oczami.

- Zostanę z Woohyunem – oznajmił. Sungkyu pokiwał głową.

- Jak wolisz.

- To gdzie idziemy? - spytał ponownie Dongwoo Hoyę. Chłopak zastanawiał się przez dłuższą chwilę.

- Znam świetną knajpę z makaronami – odezwał się nagle Sungkyu, zmierzając do wyjścia. - To ta, w której byłem ostatnio z Namem.

- Ta, z której przywiozłeś nam kubełki? - spytał Sungjong, a Sungkyu pokiwał głową. - O tak. Lecimy! - ucieszył się i pociągnął za sobą Myungsoo. Obaj niemal wybiegli z pomieszczenia. Sungkyu przepuścił jeszcze Dongwoo i Hoyę, po czym zwrócił się do pozostałej dwójki.

- Nie zapomnij zanieść klucza.

- Jasne-jasne – Woohyun machnął na niego ręką.

- I niczego nie rozwalcie.

- Za kogo ty nas masz, ha? Za twoich kumpli? - spytał Woohyun na początku z wyrzutem, a potem się uśmiechnął. Sungkyu patrzył na niego przez chwilę ostrzegawczo, po czym również uśmiechnął się i wyszedł. Woohyun jeszcze przez chwilę słyszał jego rozmowę z chłopakami. Wpatrywał się w drzwi jak zaczarowany. On się uśmiechnął.

Zamknij się! To przez INFINITE // Woogyuحيث تعيش القصص. اكتشف الآن