18. Bazgroł

5 1 2
                                    

- Muszę lecieć – oznajmił Sungyeol, który dopiero co skończył rozmowę telefoniczną i zaczął chować bas do futerału.

- Coś się stało? - spytał Woohyun. Młodszy wyprostował się i westchnął.

- Ojciec jest pewny, że zostawił otwarty dom – powiedział z przymkniętymi oczami.

- Nie może ktoś inny tego sprawdzić?

- Tak mu powiedziałem, ale stwierdził, że też mógłbym się przydać.

Woohyun pokiwał głową. Sungyeol w tym czasie zapiął kurtkę, założył plecak i chwycił futerał.

- No to spadam. Na razie!

- Trzymaj się.

Woohyun pomachał mu jeszcze i chłopak zniknął za drzwiami. Wypuścił głośno powietrze. Zastanawiał się, kto byłby na tyle zdesperowany, żeby włamywać się do Lee. Ich dom jest strzeżony jak bank. W sumie ich dom JEST jak bank.

- A gdyby tak...? - powiedział sam do siebie, po kilku minutach grania w milczeniu. Zagrał jeszcze raz, ale tym razem z nieco zmodyfikowaną linią wokalu. Uśmiechnął się zadowolony. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu długopisu, ale przedmiot gdzieś przepadł. Wstał i usłyszał stuknięcie o podłogę.

- Ah, tu jesteś – powiedział i zajrzał pod krzesło. Gdy sięgnął po niego, dostrzegł czarny notes, leżący obok wzmacniacza. Podszedł bliżej i podniósł go z ziemi. Otworzył okładkę i zobaczył na pierwszej stronie, nakreślone chaotycznym pismem „SUNGKYU KIM". Zamknął go z trzaskiem.

- Co za pacan – prychnął i wrócił na swoje miejsce. Notes rzucił na krzesło lidera. Wziął swój zeszyt i gitarę i zaczął zapisywać wymyślone przed chwilą dźwięki. Potem zagrał to jeszcze raz, ale mała czarna książeczka wzywała go coraz bardziej. W końcu się poddał. Odłożył długopis na pulpit i zabrał notes. Przekartkował go, zatrzymując się na ostatniej zapisanej stronie. Była to piosenka, nad którą obecnie pracowali, zatytułowana majestatycznymi trzema znakami zapytania. Tekst nie był zapisany w jednej kolumnie. Była to masa fragmentów, wybazgrana na całej stronie. Częściowo pokreślona. No i nie było tam nut. Tylko tekst z ewentualnymi dopiskami typu „solówka Myungsoo", „rap Dongwoo", „Sungjong za mocno wali w klawiaturę". Zaśmiał się cicho na ten ostatni komentarz. Musiał co chwilę obracać zeszyt i głowę, żeby się doczytać, choć czasami i tak było to niemożliwe. W końcu usiadł prosto i przekartkował stronę w tył. Tutaj tekst był bardziej uporządkowany, choć i tak jedna strona przypominała tą sprzed chwili. Ta ładniejsza nie była pisana w pośpiechu, aczkolwiek pismo zjeżdżało nieco w dół i momentami litery były mniejsze lub większe. Woohyun rozpoznał ten styl. Tak się pisze, gdy jest się zmęczonym i ledwo widzi się papier. Sungkyu musiał nad tym siedzieć w nocy. Zaczął czytać. Była to ta wersja, którą przedstawił na początku próby. Jednak tym, co przykuło uwagę Woohyuna, była litera „W" zapisana przy niektórych fragmentach. Ze zdziwieniem rozpoznał w nich swoje kwestie. Czy to możliwe, że „W" oznaczało jego imię? Poczuł się dziwnie na samą myśl, że Sungkyu próbował rozdzielać tekst i myślał o nim w środku nocy. Otrząsnął się z tego uczucia i przekartkował strony, tym razem zatrzymując się gdzieś w środku. Przez jakiś czas przeglądał teksty, czytając co poniektóre fragmenty. Najbardziej interesowały go te „czyste", z niewielką ilością dopisków. Z ciekawości zatrzymał się na jednym z nich i zaczął czytać:

Dlaczego zawsze czegoś żałuję...?

W kółko popełniam te same błędy

Słowo „dziękuję"

Słowo „przepraszam"

Są tym, co chciałbym powiedzieć

Ale są zbyt ciężkie do wypowiedzenia

Zamknij się! To przez INFINITE // WoogyuWhere stories live. Discover now