3. Ponad rangą delfinów

8 1 4
                                    

Kolejny dzień przyniósł jeszcze piękniejszą pogodę. Myungsoo z melancholią wpatrywał się w widok za oknem. Boisko było puste, bo wszyscy byli na zajęciach. Było idealne. Na długiej przerwie musi namówić chłopaków, żeby przeskoczyli przez płot i rozłożyli się na trawie, z dala od reszty uczniów. Sungkyu pewnie nie będzie się chciało, ale nie ma wyjścia. W ostateczności go przerzucą.

- Myungsoo Kim? - usłyszał wołanie nauczyciela. Chłopak odwrócił głowę od okna i zorientował się, że wszyscy na niego patrzą. Westchnął z dezaprobatą i niechętnie podniósł się z krzesła.

- Tak?

- Jesteś tu z nami jeszcze? - spytał nauczyciel.

- Nieustannie – wypalił. I tak powstrzymał się przed udzieleniem swojej szczerej odpowiedzi. Profesor w średnim wieku spiorunował go wzrokiem.

- Cieszy mnie to. Ile ci wyszło?

- Sto pięćdziesiąt trzy decybele – powiedział bez zastanowienia. Nauczyciel zmarszczył brwi.

- Chodź tu. Z zeszytem – dodał po chwili. Myungsoo mruknął niezadowolony, ale zgarnął przedmiot i zaczął przeciskać się między ławkami. Po drodze rzucił krótkie „sorki" do dziewczyny, której przez przypadek poprzesuwał przybory na ławce. Ta uśmiechnęła się zakłopotana, mruknęła coś, że nic się nie stało i spłonęła rumieńcem. Chłopak uśmiechnął się do niej i podszedł do biurka. Mężczyzna wziął jego zeszyt, który został uprzednio strategicznie zamknięty, i zaczął go przekartkowywać. Myungsoo przygryzł wargę, gdy nauczyciel zatrzymał się wzrokiem na tekście piosenki, którą przez ostatnie pół godziny próbował ułożyć. W końcu mężczyzna spojrzał na niego zrezygnowany.

- Przepisałeś chociaż działanie z podręcznika?

- Tak. Jest tutaj – powiedział i przewrócił stronę w tył. Wskazał na cyfry wciśnięte pomiędzy drugą wersję refrenu, a pierwszą trzeciej zwrotki.

- Ale, żeby je rozwiązać, to już nie było czasu...czy miejsca? - spytał.

- Nie wychodzą mi wyniki – powiedział zrezygnowany.

- Które są...?

- W mojej głowie.

Nauczyciel westchnął i zaczął znowu przeglądać jego zeszyt.

- Żebyś miał tyle zapału do fizyki ile do układania tekstu. Przypatrz mi się uważnie, Nie lubię jak płaczesz, bo widzę wtedy jak bardzo cierpisz... Ta cicha wojna w Twojej bolesnej bezsilności*...

- To moje odczucia w trakcie tej lekcji – wtrącił Myungsoo. Przez klasę przeszło stłumione parsknięcie. Nauczyciel spojrzał mu w oczy i przewrócił kartkę.

- Z tarczą zmartwień, stanę przed Tobą i będę kręcił się wokół Ciebie jak księżyc... Do kogo to? Musi się rozpływać.

Myungsoo nie odpowiedział, chociaż cisnęło mu się na usta, aby zaproponować jego żonę, ale facet był starym kawalerem i to by nie wypaliło. Poza tym nie chciał ściągać na siebie kłopotów. Już ostatnio przesadził.

- Miło, że przynajmniej użyłeś motywu praw przyciągania – dodał.

- Zainspirował mnie pan do tego – nie mógł się powstrzymać. Uśmiechnął się, mrużąc przy tym oczy i od razu spoważniał. Nauczyciel wyglądał, jakby poddawał w wątpliwość całą swoją egzystencję w tej szkole.

- Zrobisz to zadanie na tablicy – powiedział w końcu. Myungsoo nie krył dezaprobaty, ale podszedł do tablicy i zaczął na niej od niechcenia pisać. - Oj nie marudź. Jak chcesz się zajmować muzyką, to musisz wiedzieć skąd się bierze dźwięk.

Zamknij się! To przez INFINITE // WoogyuWhere stories live. Discover now