7. Festiwal Woollim

10 1 2
                                    

Była już późna noc. Noc, podczas której wszystko miało się rozegrać. Festiwal Woollim odbywał się w klubie podziemnym, niedaleko centrum. Wszystkie grupy biorące w nim udział miały się stawić dwie godziny wcześniej, aby dopracować wszystko od strony technicznej, ale członkom Słodyczy-dla-Oczu ani trochę się nie śpieszyło. Umówili się na jednym z przystanków. Sungjong przyjechał spóźniony, bo, jak to ładnie ujął, zatrzymali go rodzice i nie zdążył na tramwaj. Prawdopodobnie po prostu nie mógł się zdecydować w co się ubrać. Reszta chłopaków nie kryła przed nim swoich podejrzeń i od razu zaczęła komentować jego strój. Po krótkiej wymianie docinek ruszyli w stronę klubu. Cała czwórka była zdenerwowana, ale jednocześnie czuli ekscytację zbliżającym się występem. W końcu mogli na żywo pochwalić się światu swoją muzyką, nawet jeśli była to tylko jedna piosenka, przygotowana na potrzeby szkoły. Jedynym elementem, który skutecznie psuł wizję świetnej imprezy, była perspektywa spotkania się z Truskawkowymi-Polami. Mieli nadzieję, że gdy przyjdą na miejsce, tamci będą już dawno poinstruowani i nie będą musieli wchodzić z nimi w konfrontację aż do występów. Niestety tak się nie stało i na domiar złego chłopacy spotkali ich o wiele wcześniej niż zakładali.

Kiedy przeszli pod mostem, rozmawiając i żartując jak gdyby wcale nie zmierzali na konkurs, z parku obok wyłoniło się trio Truskawkowych-Pól. Zauważyli się mniej więcej w tym samym czasie i obie grupy zatrzymały się na skrzyżowaniu ścieżek.

- Myślałem, że wszyscy zwiejecie, ale jednak przyleźliście – pierwszy odezwał się Myungsoo.

- To wy jesteście tymi, którzy powinni wiać – odparł Sungyeol. - Dużo ćwiczyliście?

- My nie musimy ćwiczyć. Zawsze jesteśmy w doskonałej formie – oznajmił zuchwale Sungjong.

- Mogliście sobie zafundować masaż twarzy na te wory pod oczami. Za dużo prób? - spytał Dongwoo patrząc po trójce.

- Gówno wiesz. To przez porn...poranną naukę na egzaminy – poprawił się szybko Woohyun. Myungsoo parsknął i szturchnął Dongwoo łokciem. Sungkyu wyszedł nieco przed szereg.

- Później zobaczymy którzy z nas wyjdą na prawdziwych frajerów - powiedział obojętnie. - Widzimy się na scenie – rzucił jeszcze, włożył lizaka do buzi i odszedł z całą resztą. Truskawkowe-Pola patrzyli jeszcze za nimi w napięciu. W końcu Sungyeol parsknął śmiechem.

- Widzieliście ich ciuchy? Napadli na Caritas, czy jak? Oni w ogóle wiedzą, że idą na wojnę?

- Nie podoba mi się to – powiedział Woohyun, patrząc jak Sungjong obejmuje ramieniem Sungkyu i wcale nie miał tego na myśli. Potrząsnął głową. - O co mu chodzi z tymi lizakami?

- Naprawdę to cię teraz zastanawia? - spytał Sungyeol.

- Raczej nie rozwalą wam gitar, prawda? - spytał Hoya.

- Nie ma szans. Sprzęt jest zamknięty. Nie wiadomo w jakiej kolejności występujemy, więc nie mogą tyle ryzykować – stwierdził Nam. - Chodźmy. Zdążymy jeszcze coś wszamać.

Odwrócił wzrok od oddalającej się czwórki i poszedł w stronę, z której tamci przyszli.


<KLUB>

W klubie znajdowało się już dosyć sporo osób. Kiedy Słodycze-dla-Oczu weszli do środka dało się słyszeć muzykę dobiegającą z głośników. Zostawili rzeczy w szatni, biorąc ze sobą swoje gitary i, w przypadku Sungjonga, pałeczki.

- Idziemy prosto za kulisy, zrozumiano? - powiedział Sungkyu schodząc po schodach jako pierwszy. - Imprezę będziemy mieli później.

- Jasne – chłopacy idący za nim pokiwali głowami. Gdy byli blisko głównej części klubu, ktoś ich rozpoznał i ludzie zaczęli się szturchać nawzajem. Cała czwórka przeszłą bez zbytniego zaangażowania przez rozstępujący się tłum. Tylko Dongwoo uśmiechał się jak powalony, machając do każdego, a Sungjong teatralnie odgarniał grzywkę. Sala ze sceną była chwilowo odgrodzona, ale po pokazaniu legitymacji zostali wpuszczeni.

Zamknij się! To przez INFINITE // WoogyuOù les histoires vivent. Découvrez maintenant