11. Wojna domowa

5 1 3
                                    

W wolnych chwilach Truskawkowe-Pola często rozmawiali o ewentualnych możliwościach rozwiązania całego problemu. Mimo to, nie byli w stanie wymyślić niczego, co realnie mogłoby zadziałać.

- Pogódź się z tym – powiedział w końcu Hoya do Sungyeola. - To jedyne wyjście.

- Nie mam zamiaru nawet przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, a co dopiero tworzyć muzykę – warknął.

- Nie będziesz miał wyjścia.

- Mam to gdzieś.

- Możesz zrezygnować, ale nie ciągnij mnie za sobą.

- Czyli wolisz nas zostawić i iść do nich, tak? - spytał, zatrzymując się nagle. Woohyun, zamyślony, zdążył zrobić jeszcze kilka kroków, zanim się zorientował, że ci dwaj zostali w tyle.

- To nie tak, że wolę. Chciałbym, żebyście byli tam ze mną, ale zachowujecie się jak dzieci. Co za problem nagrać kilka piosenek i wystąpić z nimi dla szkoły?

- Co za problem? - włączył się Woohyun. - Że to nie będą nasze piosenki. Będą sztuczne i robione na siłę. A ja nie mam zamiaru robić czegoś na „odwal się". Nie mam zamiaru też użerać się z nimi za każdym razem, kiedy będziemy próbowali coś zagrać.

Hoya rozłożył ręce i zaraz je opuścił.

- Jesteście żałośni. Nie możecie trochę ustąpić? Aż tak wam zależy, żeby być tymi pierwszymi?

- Uważaj na słowa – zagroził Sungyeol. - Nie muszę być pierwszy. Wystarczy mi, że tamci frajerzy będą pode mną.

- No to faktycznie, bardzo to dojrzałe.

- Coś ty powiedział? - Sungyeol podszedł do niego, a Hoya od razu go odepchnął. To tylko sprowokowało Sungyeola, który odpowiedział tym samym.

- Hej! Ogarnijcie się! - Woohyun stanął pomiędzy nimi.

- On mnie sprowokował! - krzyknął bezradnie Sungyeol, pokazując palcem na Howona. Tamten zaśmiał się z niedowierzaniem. - Już się upodabnia do swoich nowych kumpli.

- Nowych kumpli? Może faktycznie powinienem się zastanowić, czy chcę się zadawać z takim frajerem jak ty.

- Powtórz to, żebym mógł ci przywalić.

- A co? Jeśli tego nie zrobię, to nie dasz rady, ha?

- Howon nie prowokuj go! Pogięło cię?

- Mnie? To wy się zachowujecie jakbyście cofnęli się do gimnazjum! – Hoya popchnął Woohyuna w ramię. - A ty nie powinieneś się zastanawiać nad tym co jest lepsze dla nas wszystkich? Sungkyu jakoś był w stanie schować swoją dumę i spróbować się dogadać jak na lidera przystało...

- Nie waż się mnie do niego porównywać! - Woohyun złapał go za kołnierz. - Nie wymawiaj nawet jego imienia!

- Sungkyu, Sungkyu, Sungkyu, Sungkyu – powtórzył Hoya złośliwie. Woohyun zamachnął się na niego, ale młodszy zrobił unik i popchnął go w brzuch.

- Hej! Odbiło wam?! - spytał Sungyeol i teraz on próbował ich rozdzielić. - Mamy się kłócić przez tych idiotów?

- Ej, kretyni! - usłyszeli gdzieś obok. Cała trójka zastygła w miejscu. Zobaczyli przyglądającego się im rudzielca oraz trzech pozostałych chłopaków za nim. Sungkyu wyjął lizaka z buzi i wetknął go w usta Myungsoo.

- Co to za wojna domowa? Myślałem, że wy tak nie załatwiacie spraw – powiedział, podchodząc bliżej. Woohyun puścił Howona. - Jednak aż tak się nie różnimy. Ale wy przynajmniej przestajecie, jak zwracam wam uwagę – mówiąc to spojrzał do tyłu na swoich kumpli. Myungsoo przewrócił oczami, a Dongwoo podrapał się po karku.

Zamknij się! To przez INFINITE // WoogyuHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin