25. Złoczyńca zawsze pozostanie złoczyńcą... a może i nie?

336 20 2
                                    

Auradon 2015r. 

*Phoebe* 

Udało mi się znaleźć potępionych przy jednym ze stolików na powietrzu. Od razu dostrzegłam, że nikt się nie odzywał. Cała czwórka siedziała w ciszy ze zwieszonymi głowami. Może powinnam, lecz nie miałam na tyle odwagi, by móc do nich podejść i spróbować jakoś pocieszyć. Nie bardzo też wiedziałam, co powinnam powiedzieć. Mój tata przeholował i to bardzo, a cała wina spadła na nich i ojca Chrisa... O wilku mowa. 

- Hej kochani... ochłonęliście... tak? - spytał Ben, zupełnie jakby nic się nie wydarzyło, jednak żaden z potępionych mu nie odpowiedział. - Słuchajcie, zapomnijcie o tej całej sytuacji. To głupoty, nie ma co. Obiecuję, że jutro po koronacji wszystko się ułoży. - wygląda na to, że jedynie ja zmieniłam swój wyraz twarzy, usłyszawszy ostatnie słowa przyszłego króla. Syn Pięknej i Bestii nie powinien składać obietnic, których nie będzie w stanie dotrzymać. 

- Muszę lecieć. - te słowa wypowiedział personalnie do Mal. - Widzimy się później. - dodał tym razem do całej reszty, po czym zostawił potępionych, ale zastąpił go syn Gapcia: 

- Słuchaj Evie, chciałem z tobą pogadać... 

- Doug... - w rozmowie z przyszłą żoną przeszkodził mu mój tata. 

- To moja wina. - zaczęła córka Złej Królowej. 

- Nie, to moja wina. 

- Doug, przepraszam... 

- DOUG! - widać było, że mojemu tacie kończy się cierpliwość. Za nic nie chciał dać rodzicom Piper w spokoju dokończyć rozmowy. 

- CO?! - blondyn wymownie spojrzał na syna Gapcia, a ten ku mojemu zaskoczeniu, odpuścił sobie dalsze stawianie się synowi Kopciuszka. 

- Doug... 

- Sorry, nie mogę. - oznajmił, po czym dosiadł się do stołu osób z Auradonu. Takie rozmieszczenie stolików było mi aż za dobrze znane. U mnie w szkole także stołówka dzieli się na stoły potępionych i stoły osób z Auradonu. Nic się nie zmieniło od czasów naszych rodziców... Absolutnie nic. 

- Serio myślisz, że ten związek przetrwa? - tym razem obok stolika potępionych przeszła mama Lucy wraz z moją rodzicielką.

- No co ty? Ben się znudzi i ją zostawi. - odparła córka Śpiącej Królewny, śmiejąc się z własnego stwierdzenia. 

- Taa, no bo przecież nie zrobi z niej królowej. - echh, żebyś się nie zdziwiła. Obie dziewczyny odeszły od stolika ze śmiechem, natomiast Mal wydobyła księgę zaklęć. Jane, mamo uciekajcie... i to szybko. 

- Mrugną oczy, zadrżą nosy, znikną Jane jej piękne włosy. - córka Diaboliny kiwnęła palcem, a chwilę później dało się usłyszeć pisk dziewczyn zebranych wokół córki Dobrej Wróżki, która to straciła swoją świetną fryzurę. 

- Nie chcecie wiedzieć, na co mnie stać. - oznajmiła Mal, wrogo spoglądając na Audrey i jej koleżanki. 

- Czy ty żartujesz sobie z nas, dziewczyno? 

- Czy to ci wyglądało na żart? - tym pytaniem zdradziłam wszystkim swoją obecność. Nie wiem, kto w tym momencie wyglądał na bardziej wrytego w trawnik; Mal, czy Audrey. 

- Co ty, Phoebe? Bronisz ich?! 

- Tak, właśnie to robię. - oznajmiłam pewna swego. Wow, to chyba pierwszy raz, kiedy postawiłam się mamie... Dziwne uczucie, nawet jeśli mama aktualnie jest moją rówieśniczką. Audrey prychnęła, po czym poszła w swoją stronę. Jej koleżanki natomiast zostały przepłoszone przez Mal, która teatralnie zaczęła kartkować księgę zaklęć. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now