23. Nadzieja umiera ostatnia

321 18 1
                                    

Auradon 2015r. 

*Phoebe*

Biegłam z Kamieniem Hadesa, co sił w nogach. Nie byłam pewna, czy Raven da sobie radę w starciu z chimerą, dlatego zależało mi na tym, aby dotrzeć na miejsce, jak najszybciej. Niestety, mimo moich starań i szczerych chęci, zastałam siostrę swojego chłopaka w nieciekawej sytuacji. Dziewczyna leżała na płonącym trawniku ledwie przytomna, natomiast bestia wycelowała w nią ognistym strzałem. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, chimera trafiła córkę Bena i Mal, całkowicie pozbawiając ją przytomności. 

- RAVEN! - podbiegłam do niej, nie wiedząc, jak mogłabym pomóc. Kasztanowowłosa jest nieprzytomna, więc Kamień Hadesa raczej na nic się już nie przyda. Chimera widząc, że załatwiła przeciwniczkę, powróciła do Lustra Czasu. 

- Raven, Raven obudź się, słyszysz! Wstawaj, to ani trochę nie jest zabawne! Jak ja sobie tu bez ciebie poradzę?! Sama nie odnajdę Chrisa i reszty! Musisz mi pomóc! Potrzebuję cię, rozumiesz, nie możesz tak po prostu... - umrzeć. Choć nigdy nie spodziewałam się, że kiedykolwiek wypowiem do wnuczki Diaboliny jakiekolwiek z wcześniejszych słów, teraz nie myślałam racjonalnie. Raven mogła nie przeżyć ataku chimery i właśnie to budziło we mnie wręcz niewyobrażalny strach. Łzy ciekły mi po twarzy, a ja czułam, że z każdą kolejną sekundą narasta we mnie bezsilność, samotność, ale przede wszystkim... poczucie winy. Niepotrzebnie powiedziałam mamie i Dobrej Wróżce o barierze... Ale skąd mogłam wiedzieć, że to ściągnie na nas gniew jakiegoś potwora?! Zaraz... DOBRA WRÓŻKA! Przecież ona o wszystkim wie, więc może byłaby w stanie jakoś pomóc Raven! 

*Mal* 

Razem z Evie, Jayam i Carlosem knuliśmy plan na zbliżającą się koronację. Każdy starał się udawać, że wciąż chce zdobyć różdżkę i zniszczyć Auradon, ale prawda była taka, że każdemu z nas bardzo się tu spodobało. Nie chcieliśmy tego robić, ale nie mieliśmy wyboru. Przecież rodzice... Pokryliśmy wszystko, co się tylko dało, z chwilą gdy ktoś jak torpeda wpadł do pokoju chłopaków. Okazało się, że to był Ben. 

- Ludzie, tu jesteście! Jak dobrze, że was znalazłem! - mój chłopak był mocno zziajany. Wyglądał, jakby biegł tutaj szmat drogi. 

- Co się stało? - spytał przejęty Carlos. 

- Nica, ona... - syn Pięknej i Bestii złapał oddech. - Leży w królewskiej izolatce. Jest w naprawdę ciężkim stanie. - oznajmił z pełną powagę, a zarazem strachem w głosie. 

- CO?! - naprawdę rzadko zdarzało mi się okazywać emocje, ale teraz poczułam, że zaraz zacznę płakać. Może nie miałyśmy okazji poznać się na Wyspie, ale te minione dni zdążyły zrobić swoje. Zdążyłam już zaakceptować fakt, ze mam siostrę i przywiązać się do Nicoletty. 

- Co jej się stało? - spytała Evie w imieniu nas wszystkich. Dobrze, że to zrobiła, bo ja mogłabym nie dać rady wypowiedzieć chociażby jednego słowa przez narastającą gulę w gardle. 

- Nie wiem, ale jest całkowicie poparzona, a kiedy Phoebe wraz z Dobrą Wróżką ją przyniosły, ledwie oddychała. Będziemy więcej wiedzieć, jak tylko skończą ją badać. 

- Możemy do niej iść? - spytała Evie, obejmując mnie ramieniem. 

- Jak mówiłem, póki co ją badają, ale możemy poczekać przed izolatką na jakieś wieści. 

Przed królewską izolatką 

W piątkę przyszliśmy na miejsce, ale niczego się nie dowiedzieliśmy. Badania wciąż trwały. To czekanie mnie dobijało. Niespodziewanie zauważyłam tę blond paniusię, co trzyma z Audrey. Ben mówił, że to ona przyniosła tu Nicę. Może będzie wiedziała, co się stało. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now