19. Pora wdrożyć w życie nasz miłosny plan

333 18 0
                                    

Wyspa Potępionych 2015r.

*Rick*

I tej nocy nie byłem w stanie zasnąć, dlatego zwlokłem się z pryczy i wyszedłem z pokoju, którego udało nam się skołować. Ponieważ schody pozostawiały wiele do życzenia, łatwiej było po prostu zeskoczyć z tej odległości półpiętra i tak też zrobiłem. Skłamałbym, mówiąc, że było cicho, ponieważ potępieni chyba nie znają takiego terminu, jak cisza nocna. Przysiadłem na murku i ignorując odgłosy imprezy, która trwała w domu sąsiadów, spojrzałem w górę. Nawet nie liczyłem na to, że zobaczę gwiazdy, ale nie przeszkadzało mi to, by moje myśli zaczęły krążyć wokół Raven. Co się z nią teraz dzieje? Czy wszystko z nią w porządku? Codo jednego zgadzam się z Chrisem, ja także chciałbym się stąd szybko wydostać, ale po to, by móc znów uściskać jego siostrę, a nie urwać jej łeb. 

- Rick? - rzuciłem Piper krótkie spojrzenie, po czym ponownie skierowałem wzrok ku górze. Ochh Rave, co się teraz z tobą dzieje? Wnuczka Złej Królowej przysiadła się, nie odrywając ode mnie wzroku. 

- Myślisz o Raven, mam rację? - nie odpowiedziałem słownie, ale spuściłem głowę, ciężko wzdychając, ale niech się Piper nie dziwi. Nie ma słów, które byłyby w stanie wyrazić, jak bardzo za nią tęsknię. - Wiesz, co ci powiem, Rick? Chciałabym, by ktoś kiedyś pokochał mnie tak jak ty kochasz Raven. - wyznała, a ja spojrzałem na nią z delikatnym uśmiechem. - Czemu nie powiesz Rave, co do niej czujesz? Uważam, że powinna wiedzieć. - no i po uśmiechu. 

- Nie chcę zepsuć naszej przyjaźni. Naprawdę dobrze jest, tak jak jest i naprawdę nie ma sensu niczego zmieniać. - oznajmiłem z przekonaniem, chociaż po Piper było widać, że nie zgadza się z moim zdaniem. 

- No dobrze, a co zrobisz, jeśli Raven sobie kogoś znajdzie? Zakocha się, będzie z tym kimś chodzić za rękę, całkować się z nim... Byłbyś w stanie stać z boku i na to wszystko patrzeć? 

- Jeśli Raven byłaby szczęśliwa z tą osobą... 

Auradon 2015r.  

*Raven*

Cały czas myślałam o tym, co powiedziała Phoebe. Naprawdę wszyscy w królestwie myślą, że ukradłam z muzeum Kamień Hadesa, żeby ich zaatakować? Mają mnie za aż takiego potwora? Otarłam samotną łezkę, która spłynęła mi po policzku z tego właśnie powodu. Chwyciłam za Lustro Czasu, po czym przejechałam ręką po jego powierzchni. 

- Ochh Rick, gdzie ty jesteś? Dlaczego cię tu ze mną nie ma...? Ty wiesz, że ja nie zrobiłabym niczego, co zaszkodziłoby królestwu, prawda? - moje gadanie do Ricka, choć tak naprawdę to do lustra, przerwał podejrzany dźwięk. Zupełnie, jakby ktoś rzucał kamieniami w moje okno. Zmarszczyłam brwi, po czym podeszłam do szyby. Okazało się, że to Jay postanowił sobie porzucać. Uważając, by nie oberwać żadnym z kamieni, otworzyłam okno i przez nie wyjrzałam. 

- Jay, co ty tu robisz? - spytałam ściszonym głosem, jednak był on na tyle głośny, by syn Jaffara mógł mnie usłyszeć. 

- Idziemy upiec ciastka z miłosnym zaklęciem dla Bena. Mal kazała zapytać, czy idziesz z nami. - w sumie obiecałam mamie, że im pomogę i chciałabym też odciągnąć myśli od wszystkiego, co mnie dręczy od chwili przybycia Phoebe do dwa tysiące piętnastego, więc... 

- Daj mi chwilę. - zamknęłam okno, po czym cichaczem ubrałam się w czarne ubrania i udałam się do jednego z okien po przeciwnej stronie zamku. Tam będąc, bez wahania przez nie wyskoczyłam. Tak spadając, zmieniłam się w smoka, lądując bezpiecznie na czterech łapach, a co najważniejsze, nie byłam zauważona przez nikogo. Gdy tylko moje łapy zostały zetknięte z równo przystrzyżonym trawnikiem, na powrót zmieniłam się w człowieka i pobiegłam w kierunku Jaya. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now