2. Para idealna

660 28 5
                                    

*Phoebe*

Mimo że mama całkowicie zmieniła mój dzisiejszy strój, do szkoły trafiłam punktualnie na czas, czyli jak zwykle. Jak moi rodzice zawsze powtarzają; "perfekcja to podstawa." Dumnym krokiem weszłam do szkoły i... tu zaskoczenie. Nigdzie nie mogłam wypatrzeć Christiana. Przecież on praktycznie zawsze jest pierwszą osobą, która wita mnie w szkolnych progach. Coś tu musi być nie tak... Po chwilowym rozmyślaniu na ten temat na moją twarz wkradł się szczery zachwyt. Ooo, pewnie Christian szykuje dla mnie niespodziankę. On jest taki kochany! Z uśmiechem na twarzy powędrowałam do swojej szafki, gdzie czekały już moje przyjaciółki. Bardzo dobrze, że tutaj są, bo zaskoczenie po niespodziance od Chrisa powinnam dzielić wraz z nimi. 

- No cześć dziewczyny! - przywitałam się z Miriam wnuczką Królewny Śnieżki oraz Rachele wnuczką Tiany. Miriam jest zgrabną dziewczyną o krótkich brązowych włosach i prześlicznych błękitnych oczach. Rachele zaś jest brunetką o czekoladowych oczach i talii do pozazdroszczenia. Słowo daję, każda sukienka wygląda na niej wprost niesamowicie. 

- Phoebe! - przytuliłyśmy się, jak papużki nierozłączki, którymi właśnie byłyśmy. 

- A gdzie Christian? Zwykle przychodzicie razem. - zauważyła Miriam, zresztą słusznie. 

- Nie mam pojęcia, gdzie jest, ale znając jego, na sto procent naszykował dla mnie jakąś niespodziankę. - och, jak ja uwielbiam niespodzianki. Zwłaszcza, jeśli są od Christiana. 

- No to, na co jeszcze czekasz?! Otwieraj szafkę! - krzyknęła podekscytowana Rachele. 

- Na trzy. Raz, dwa, trzy! - otworzyłam szafkę i... znów czekało na mnie rozczarowanie. Nie, przecież to niemożliwe! Zaczęłam przeszukiwać swoje rzeczy w celu odnalezienia czegokolwiek pozostawionego mi przez Chrisa. 

- Żadnego kwiatu, serduszka, zdjęcia, liściku, nic? - spytała Miriam. 

- Nie... absolutnie nic. - oznajmiłam zawiedziona. Christian zawsze na mnie czeka przed szkołą, a jeśli nie czeka, to znak, że szykuje dla mnie niespodziankę. Jednak, gdyby tak było, w szafce odnalazłabym jakąś wskazówkę jej dotyczącą. Istnieje jeszcze trzecia możliwość... Oczywiście, mój książę nie mógł poświęcić mi należytej uwagi z winy tej... tej wiedźmy! Sama myśl o bliźniaczce Christiana sprawiła, że dopadła mnie złość, co moje przyjaciółki mogły wywnioskować po moim wyrazie twarzy oraz zaciśniętych pięściach. Wtem zadzwonił dzwonek. Czyżby mojego chłopaka miała ominąć lekcja historii Auradonu? 

- Phoebe, powinnyśmy już iść. - odezwała się Rachele. Niechętnie, ale przyznałam jej rację. Tak więc we trójkę udałyśmy się pod klasę. Cały ten czas jednak myślami byłam przy swoim księciu. Co ta wiedźma znowu zrobiła, że Chris spóźnia się do szkoły? 

*Rick*

Co mnie zaniepokoiło, na pierwszej lekcji nie było dziś królewskich bliźniaków. Christian przecież zawsze przychodzi do szkoły wcześniej, by "należycie powitać swą przyszłą królową." Rave natomiast przenigdy nie opuściłaby lekcji historii Auradonu. Zawsze uważa, że powinna była urodzić się wraz z pokoleniem naszych rodziców. Twierdzi, że w tamtych czasach odnalazłaby się zdecydowanie lepiej, niż tutaj. Oczywiście to tylko jej fantazja, bo z tego co wiadomo osobom zajmującym się magią, nie ma żadnego sposobu na podróże w czasie. Na szkolnym korytarzu ujrzałem wnuczkę Złej Królowej, więc od razu do niej podszedłem. 

- Piper, widziałaś może Raven? Nie pojawiła się na historii Auradonu. 

- Nie widziałam jej, ale Miriam zrobiła mi wyrzuty, ponieważ zdaniem Phoebe to wina Rave, że Christian nie pojawił się w szkole i nie powitał swojej dziewczyny, jak królową. Swój wywód zakończyła słowami "potępieni zawsze pozostaną potępionymi." - Piper przewróciła oczami. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now