12. Moi biologiczni rodzice

461 23 3
                                    

Auradon 2040r. 

*Mal* 

Obudziły mnie promienie słońca, które wdarły się do naszej sypialni przez okno. Podniosłam się więc i zaczęłam budzić swojego męża. Mało osób o tym wie, ale Ben to straszny śpioch. Dobudzić go nie udało się jednak mnie, a Pani Imbryk, która wpadła do naszej komnaty, jak poparzona. 

- Wasze wysokości, proszę wybaczyć to najście z samego rana, ale mam bardzo niepokojące wieści. 

- Co się stało? - spytałam po wymianie spojrzeń z mężem. 

- Księcia Christiana nie ma w jego komnacie! Przeszukaliśmy także całą resztę zamku! On spakował rzeczy i zniknął, podobnie jak księżniczka Raven! - wystraszyliśmy się nie na żarty. Dlaczego Christiana nie ma w zamku?! Przecież powinien tutaj być! Gdyby planował wyjść, powiadomiłby nas o tym.

- Przeszukać całą okolicę, nie mógł uciec daleko! - zarządził Ben. Pani Imbryk delikatnie się mu ukłoniła, po czym opuściła naszą sypialnię. 

- Ochh, Ben... - przytuliłam się do męża, mając łzy w oczach. Nie mogę uwierzyć w to, że mój syn także postanowił uciec, jak moja córka. Dlaczego oboje postanowili nam tak zniknąć? Przecież mieli tutaj wszystko, czego potrzebowali.

- Nie martw się, Mal. Na pewno ich znajdziemy. Wrócą do domu... i to oboje. - wtulona w męża, ścisnęłam powieki, pozwalając swoim łzom swobodnie popłynąć. Otarłam je dopiero wtedy, gdy zadzwonił mój telefon. Okazało się, że to Evie. Może Christian jest u niej, dlatego dzwoni. 

- Mal, widziałaś Piper?! - spytała, gdy tylko odebrałam połączenie. 

- Ostatnio wczoraj... A co się stało? 

- Ona zniknęła! Nie ma jej w domu i nie odbiera od nas telefonów! Boję się, że coś złego jej się stało! - oznajmiła zrozpaczona. 

- Christiana też nie ma. Ben postawił na nogi całą służbę, żeby go znaleźli. - czy to był przypadek, że zniknęli tak oboje? Nie wydaje mi się. - Evie, zadzwońmy po kolei do wszystkich, może ktoś ich widział. Zacznij od Jaya, a ja w tym czasie skontaktuję się z Umą. 

- Dobra, jakbyś się czegoś dowiedziała, daj mi znać. 

- Jasne, ty też. - rozłączyłam się, po czym napotkałam pytające spojrzenie Bena. - Piper też spakowała się i uciekła Evie i Dougowi. Nie wiem, co się z tymi dziećmi dzieje, że tak nam znikają. - westchnęłam ciężko, po czym wybrałam numer do córki Urszuli: 

- Uma, widziałaś gdzieś może Christiana i Piper? Zniknęli gdzieś i nie możemy ich nigdzie znaleźć. 

- Nie, Ricka też nie ma. Masakra, przepadł, jak kamień w wodę. - w głosie i tej przyjaciółki usłyszałam troskę o syna. To wszystko wydawało mi się naprawdę bardzo dziwne. Byłam niemal pewna, że cała trójka jest razem, pytanie tylko... gdzie? 

Wyspa Potępionych 2015r.

*Piper*

- Jak to jest możliwe, że utknęliśmy na Wyspie, skoro powinno nas przenieść do Auradonu?! Przecież w tym badziewiu od Raven musiało być coś takiego, jak wyznacznik współrzędnych! - Chris chodził wte i z powrotem z paniką w oczach. Rick siedział nieopodal zanurzony we własnych myślach, natomiast ja starałam się wspomóc blondyna w wymyśleniu przyczyny, dla której się tutaj znaleźliśmy. 

- Może chodziło o miejsce skoku w czasie? Raven przeniosła się do dwa tysiące piętnastego z Auradonu, więc tam też trawiła. My przybyliśmy tu z Wyspy, więc na Wyspę trafiliśmy. - to wytłumaczenie wydało mi się najbardziej prawdopodobne. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now