Nad moją willą gołębie latają na plecach, by jej nie pobrudzić ❤

Start from the beginning
                                    

— Chodzi ci o seks? 

— Nie tylko. 

— Kłótnie? — dopytał Jin. Dalej był zaspany i naprawdę nie do końca rozumiał, co się właśnie działo. Jeśli Jimin chciałby kłótni, to nawet by się szczególnie nie zdziwił. Im dłużej żył, tym mniej cokolwiek go zastanawiało, czy szokowało. 

No może osoby, które uważały gradient za szczyt elegancji w grafikach reklamowych. 

— Nas — szepnął głos w słuchawce i się rozłączył. 

A jednak były rzeczy, które potrafiły go zszokować. Niebywałe. O ironio losu, prawie usłyszał żałośnie zagraną na flecie melodie z Titanica w swojej głowie. 

Jęknął rozpaczliwie i po prostu wstał, by zrobić sobie czarną kawę. Później usiadł w oknie z filiżanką i papierosem. Wielki parapet był jedynym plusem tego mieszkania. 

Właściwie to... Podpisał tę przeklętą umowę najmu tylko z tego powodu. 

4:25

Nas?

NAS?

Nas... Czy to nie było na wyrost? 

***

Słowa, słowa, słowa.

Taehyung pił trzecią już kawę i z rozpaczą patrzył na puszkę, w której zostało kilka aromatycznych ziaren. Przeklinał siebie za to, że znowu zapominał kupić zapasu kawy! Ciągle łapał się na tym, że robił zakupy jak dla jednej osoby, a przecież w tym mikro mieszkaniu pomieszkiwał jeszcze jeden miłośnik kawy. Określenie "kawosz" ledwie przechodziło Taehyungowi przez usta.

Mógł sobie kochać Jungkooka jak szaleniec, ale to nie oznaczało, że przestanie nabijać się z tego, jak obrzydliwie słodką i białą kawę pije. Robił to za każdym razem, kiedy z namaszczeniem tworzył dla niego te słodkie kompozycje smakowe. Prychał zażenowany, gdy całość posypywał jeszcze jedną z posypek z zestawu, który specjalnie kupił dla tego szalonego miłośnika cukru, mleka i kapki kofeiny. Za każdym razem i nie miał zamiaru przestać. Nigdy. 

Prędzej umrze.

Tak czy siak kawy brakowało i to było doprawdy smutne, bo nie chciało mu się zakładać spodni, by wyjść do sklepu. To by oznaczało, że musi się nieco ogarnąć, znaleźć majtki, dopasować bluzkę do tych spodni, może nawet nałożyć trochę korektora pod oczy? Nie wyspał się tej nocy, a nie lubił wychodzić z domu, prezentując się tak sobie. Im gorzej się czuł, tym lepiej musiał wyglądać, by jakoś to zrównoważyć. 

Jakoś przeżyje bez tej kawy.

Gdy wpadał w tryb pracy, miał ochotę zajmować się tylko i wyłącznie tym, z przerwami na leżenie w wannie i zastanawianie się nad tekstami. 

Ewentualnie czytaniem yaoi. Ale tylko przez chwilę!

Nie potrafił pracować jak normalni ludzie od 8 do 16. W takim trybie czułby się jak w więzieniu. Oczywiście tworzył sobie sam inny rodzaj więzienia, jednak samodzielnie zbudowana klatka była łatwiejsza do polubienia. W końcu sam skazał się na takie, a nie inne cierpienie, prawda? 

Teraz popijał zieloną herbatę z miną cierpiętnika, siedział na poduszce do jogi i pisał kolejny z tekstów reklamowych dla klienta. Z jednej strony cieszył się, że wrócił do trybu pracy w domu, z drugiej aż dziwnie było mu siedzieć bez Jungkooka. 

Taehyung właściwie przeklinał się za to, że tak szybko przyzwyczajał się do obecności drugiej osoby. Owszem, na początku trudno było do niego dotrzeć i nawiązać relację, jednak gdy to już się stało, oddawał się bez reszty. 

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now