Tłumaczę to starością

393 30 27
                                    


— To kończ, co zacząłeś. — Taehyung nie miał zamiaru dłużej czekać. Nie był szczególnie cierpliwy i cóż — nie chciał tego zmieniać: bo i po co? Skoro mógł sobie poksiężniczkować, a i tak otrzymywał to, co zapragnął? Kto chciałby cokolwiek zmieniać w takiej sytuacji?

Zdecydowanie nie on.

— Z chęcią — zaśmiał się Jungkook, przyciągając go do siebie, by ponownie usiadł na jego kolanach, co zresztą Taehyung zrobił z dramatycznym, poirytowanym westchnieniem.

— I co dalej? — zapytał, patrząc, jak twarz Jungkooka robi się zamyślona, a między jego brwiami powstaje mała zmarszczka. Natychmiast rozmasował ją palcem. 

— Na co masz ochotę, Taehyung? — Jungkook brzmiał na podekscytowanego i to było tak cholernie seksowne... i słodkie.

— Wszystko z tobą jest dobre — mruknął, patrząc mu w oczy, na co mężczyzna tylko zaśmiał się z niedowierzaniem. 

Taehyung tak naprawdę miał różne fantazje, ale... Było tyle czasu, by je realizować. A raczej miał taką nadzieję i starał się myśleć właśnie w ten sposób. To nie było wcale takie łatwe, gdy po poprzednim związku chwilami dopadało go to nieprzyjemne uczucie strachu. Dziwna potrzeba spieszenia się ze wszystkim i nawracające myśli, że aktualne szczęście jest tylko na chwilę. 

— Halo? Taehyung? To ty? Bo nie brzmi to, jak coś, co normalnie byś powiedział! Wszystko okej?

— Być może mam coś takiego, ale trochę się wstydzę. — prawda była taka, że choć zazwyczaj nie sprawiał wrażenia wstydliwego, to jednak czasem mu się to zdarzało. Miał takie momenty, kiedy patrzył na Jungkooka czytającego swoje nudne branżowe pisma (wiedział, że nudne, bo on też je czytał później) i wyobrażał sobie najgorsze, najbardziej kiczowate i żałosne scenariusze ze wszystkich filmów porno, jakie kiedykolwiek widział. O niektórych odważył się powiedzieć, jednak wiele z nich czekało jeszcze na swój moment. 

Wkrótce.

— Ty? Wstydzisz się? Nie wierzę! 

— Naprawdę. Teraz wstydzę się jeszcze bardziej, dziękuję. — Taehyung nieco się droczył, bo poziom jego wstydu wcale się nie zwiększył. Za to poczuł się trochę otumaniony dłońmi Jungkooka błądzącymi pod jego koszulką i delikatnie gładzącymi go po plecach. 

— Przepraszam.

— Ja... — zaczął, choć miał wrażenie, że prędzej umrze, niż to powie — Chcę, byś patrzył. Chcę widzieć, że tak trudno ci się powstrzymać, ale jeszcze nie możesz mnie dotknąć.

— Czyli chcesz się nade mną znęcać? — dopytał Jungkook, a jego dłonie automatycznie zatrzymały się na talii Taehyunga. 

— Tak. — odparł i wstał, odsuwając się od Jungkooka. — Dokładnie tego chcę — mruknął, powoli ściągając swoją bluzkę, rzucając ją na podłogę, a potem po prostu wychodząc z pokoju. I miał szczerą nadzieję, że to faktycznie prezentowało się tak dobrze, jak w jego wyobraźni. 

No i wtedy, gdy ćwiczył przed lustrem. 

***

— Kurwa — westchnął Jungkook, ale od razu za nim poszedł. Dopóki Taehyung nie zatrzasnął mu przed nosem drzwi od łazienki. Oczywiście, że po chwili usłyszał dźwięk wody wypełniającej wannę i jakieś krzątanie się. — Taehyung?

— Wejdziesz, jak cię zawołam.

— Taehyung!

— Zostań pod drzwiami.

Two angry men | TaekookUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum