17.

599 45 0
                                    

Deidara zablokował jeden z moich ataków.
D-Co przecież to szaleństwo?!
-A czy mam inny wybór?
Delikatnie go pchnęłam ale zamiast jak zwykle upaść zrobił przewrotkę i delikatnie przejechał stopami żeby po chwili stać. Deidara szybko do mnie podbiegł żeby zaatakować ja zablokowałam jego cios wtedy byliśmy bardzo blisko siebie.
D- Ty wiesz że jeśli się on o tym dowie to po tobie? A wogóle po nas bo nie wypuszczę Cię tam samą. Przewróciłam oczami delikatnie go kopłam w kostki że upadł na ziemię. Pochyliłam się nad nim żeby pomóc mu wstać kiedy chwycił moją rękę pociągłam go do siebie i powiedziałam bardzo cichym szeptem.
-Spokojnie mam plan Kabuto za niedługo idzie, ja miałam ostatnie małe zacinki z Madarą. Dzisiaj zrobię mu specjalny posiłek i wtedy będzie spać jak zabity prawdopodobnie do świtu a my....powędrujemy do bazy.
Kiedy wstał do końca poklepałam go po ramieniu.
-No Deidara bardzo się poprawiłeś jestem z Ciebie dumna.
D-Dziękuję sensei.
Kiedy tylko Kabuto wyszedł zaczęłam wprowadzać swój plan w życie. Wzięłam składniki i zaczęłam robić jedzenie. A dokładniej ryż w sosie wołowym. Dzięki Itachiemu podgrzałam wodę więc o ryż nie muszę się martwić. Sos dzięki przepisu też zrobiłam bez problemu. Nasypałam odpowiednią dawkę nasion na sennych i dokładnie zmieszałam żeby wyglądała jak niewinna przyprawa. Wzięłam widelec. Teraz jedna z najtrudniejszej rzeczy, mam nadzieję że się nie skapnie. Niepewnym krokiem podeszłam do Madary który teraz stał i patrzył się na głaz jakby zamyślony. Wzięłam jeden głęboki wdech no dalej Kamai dasz radę nie możesz się go bać.
-Przepraszam....
Odwrócił się w moją stronę.
-Ja chciałam przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie, ostatnio też zauważyłam że bardzo dużo pracujesz że nie masz czasu żeby coś zjeść ciepłego więc pomyślałam.... że zrobię Ci coś.
Delikatnie się uśmiechnęłam i dałam miskę w jego stronę.
Przez kilka chwil stał jakby skamieniały ale potem poszedł w moją stronę. Delikatnie spanikowałam czy wykrył postęp, co teraz zrobi trochę wczuł się za bardzo w rolę Madary więc nie wiem co mogę się spodziewać. Nagle jego dłoń spoczęła delikatnie na moim policzku co wcześniej zbił. Delikatnie zaczął go głaskać ale to trwało tylko parę chwil po chwili wziął miske podziękował i poszedł w swoją stronę. Ja jeszcze przez chwilę stałam w szoku. Po kilku minutach wyszłam na zewnątrz wspięłam się po głazach żeby być na górze i zobaczyłam przepiękny zachód Słońca. Pozwoliłam żeby ostatnie promienie mnie ogrzały. Kiedy tyko znikł ostatni promień a niebo zaczęło się ściemniać poszłam do środka jaskini. Zauważyłam że chłopaki zaczęli się szykować do spania. Zajęłam swoje miejsce obok Itachiego i Deidary. Uśmiechnełam się do blondyna co odwajemił. Zauważyłam kątem oka że Madara delikatnie zaczyna się chwiać i ziewać może już za chwilę się to uda. Ja żeby nie wzbudzić podejrzeń ziewnęłam i położyłam głowę na ramieniu Itachiego żeby było mi wygodniej. Itachi na początku się spiął na mój gest ale szybko się rozluźnił.
-Dobranocka chłopaki
WA(Wszyscy Akatsuki) - Dobranoc.
Poczułam jak Deidara kładzie głowę na moim lewym udzie. Zamknęłam oczy i zaczęłam czekać.
Po godzinie kiedy miałam pewność że wszyscy śpią otworzyłam oczy. Rzeczywiście wszyscy spali nawet widziałam jak Madara leży w kącie i jak zabity śpi. Delikatnie szturchnęłam Deidare.
D-Co jest..... Tobi daj że mi wreszcie spokój...
I wtulił się jeszcze bardziej w moją nogę. Schyliłam się do niego żeby usłyszał mój szept.
-Deidara to ja, musimy ruszać.
I-Ruszać gdzie?
Spojrzałam się w Itachiego który patrzył się na mnie spokojnie a Deidara wstał z mojej nogi.
I-Co kombinujecie?
-Idziemy do naszej siedziby ale musimy się spierzyć.
Wskazałam głową na Madare.
-Mamy tylko kilka godzin.
I-Idę z wami.
Kiwnęłam głową nie mając czasu się kłócić.
-Dobra a teraz chodźmy zanim jeszcze połowa się obudzi.
Wstaliśmy i ruszyliśmy, droga trochę nam minęła ale na szczęście w ciszy i bez żadnych przeszkód. Kiedy dotarliśmy do małego domku i weszliśmy do środka stworzyłam specjalne pieczęcie i weszliśmy tajnym wejściem tam Itachi użyj swojego ognia aby oświetlić nam droge. Ja też stworzyłam kule ognia.
-Dobra plan jest taki ja idę do siebie. Biorę swoje rzeczy a wy albo czekacie albo też bierzcie coś tylko błagam jeśli tak będzie ukryjcie to gdzieś bardzo dobrze jeszcze nie chce mieć żadnych wpadek że odkryli że byliśmy tutaj.
I i D - Jasne.
Ja poszłam w swoją stronę a Deidara został z Itachim. Kiedy weszłam do pokoju zawitał mnie zapach kurzu no tak pół roku bez porządków tak szczerze nawet miło że nie szukali zastępcy za mnie. Podeszłam do biurka a na nim kilka papierków po cukierkach co zostawił Obito w wersji Tobiego kiedy jadł je, a ja pisałam swoje ostatnie papierki. Znalazłam też glinianego ptaka Deidary co kiedyś mi go podarował szkoda że nie mogę go zabrać do zaświatów. No i to co czego szukałam ukryty klucz który był schowany pod drewnianym kubkiem na długopisy. Chwyciłam go otworzyłam szufladkę z uśmiechem zobaczyłam że jest pusta idealnie. Zrobiłam specjalnie zaszyfrowane przeze mnie pieczęcie jedną ręką i nagle w pustej szufladce pojawił się mój dziennik i kilka małych tabletek. Kiedy wszystko schowałam do głębokiej tylnej kieszeni wyszłam chłopaki już czekali na mnie.
D-I jak wszystko już masz?
-Tak czas wyruszyć w droge. Zaraz zacznie się etap drugi.

Będę Cię chronił (Tobi /Obito x Oc Young Sister Rin) Where stories live. Discover now