15

687 56 7
                                    

3 osoba
Jak wydałaś swój ostatni oddech Tobi głośno zapłakał a Itachi pomimo swojego spokoju nie mógł się kontrolować pięścią rozwalił kawałek ściany klnąc pod nosem. Kiedy inni się o tym dowiedzieli że nie żyjesz byli bardzo przybici Pain nawet wygłosił mowę o tym że utrata Ciebie to prawdziwy cios nie dość że stracili wspaniałą ninja to stracili też wspaniałą przyjaciółkę. Nikt nie spał każdy czuwał nad twoim ciałem a najbardziej Obito który tulił twoje martwe ciało i głaskał po głowie. Nad ranem zostawili go samego z tobą aby przygotować pogrzeb. Wtedy zdjął swoją maskę pocałował Cię w czoło głaszcząc delikatnie twoją twarz.
Zostałaś pochowana kiedy słońce się budziło twój delikatny uśmiech sprawiał wrażenie że nie że nie żyjesz tylko że spokojnie śpisz ale wszyscy wiedzą że to nie prawda. Razem z Rin widziałaś to wszystko tak naprawdę chciałaś wszystkich przytulić ale to niemożliwe cieszyłaś się że właśnie w tej chwili byłaś z siostrą która dodawała Ci wsparcia. Ale ani ona ani ty nie wiedzieliście że jeszcze ktoś wam zakłóci spokój...

6 miesięcy później
Właśnie piekłam ciasteczka od mojej śmierci minęło całe pół roku a ja znów jestem w dorosłej formie. Razem z siostrą czasem obserwowałam też co się dzieje na świecie . Okazuje się że dużo osób z Akatsuki zmarło najbardziej szukałam Deidare, Itachiego oraz Sasoriego ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Kiedy właśnie dawałam ciasteczka na stół poczułam bardzo dziwne uczucie.
-Rin ja znikam...
Spojrzałam się na ręce co zaczęły stawać się przeźroczyste. Spojrzałam się na siostrę ze strachem nim zdążyła coś odpowiedzieć ogarnęła mnie ciemność.
Kiedy zaś poczułam czucie i widoczność. Właśnie rozejrzałam się dookoła ale ciasno a do tego ciemno. Słyszałam czyjiś głos ale nie mogłam nic zrozumieć ani też rozpoznać tonu rozmówcy. Nagle ktoś złamał jedną z czterech ścian zalśniło takie światło że aż musiałam zmrużyć oczy kiedy zaś mogłam zauważyć gdzie jestem byłam w szoku zaś byłam w świecie żywych.
K-Włala co o tym myślisz?
Kabuto ta oślizgła menda gorsza chyba nawet z charakteru od jego mistrza Orochimaru. Wyszłam z trumny już miałam do niego podjeść kiedy to nagle zostałam przewrócona i zgnieciona uściskiem zauważyłam kątem oka że to....
-Dei.
D-Sensei
Z uśmiechem się tulił do mnie co odwajemiłam nagle dołączyli do nas reszta. Kiedy Deidara zszedł ze mnie a Sasori pomógł mi wstać uśmiechnęłam się do nich.
-Jak was miło widzieć tak za wami tęskniłam.
D-Jak my za tobą,dlaczego nic nie powiedziałaś o truciźnie?
-Przepraszam nie chciałam was martwić a mój los był już zapisany. Nawet gdybym wam powiedziała było już za późno. A tak właściwie gdzie wy.....
K-Ekhe przepraszam że przerywam piękne chwilę ale..
-A zamknij się gadzie jeśli myślisz że będę Cię słuchać to Cię zadziwię ale Nie.
Kabuto aż się zagotował. Kiedy miał mnie uderzyć ktoś bardzo mocno chwycił go za rękę ciągnąc go.
M-Opanuj się Kabuto.
To Obito który udaje Madare on na serio ma dużo tych ról że się nie pogubił kim jest to się aż dziwię ale się pogubił . I tak wiem, że to właśnie przez tego pana 4, Kushina i ja nie żyje. Kabuto coś tam wymamrotał pod nosem wyrwał się z jego ręki i poszedł a ja pokazałam mu język kiedy zauważyłam że maskowiec się na mnie patrzy...
-No co zasłużył sobie ale i tak dzięki że nie dopuściłeś do walki.
M-Mielenie za dużo językiem bardzo słono kosztuje.
I odszedł a ja zamilkłam. Po chwili podszedł do mnie Deidara i położył rękę na moim ramieniu.
D-Nie martw się sensei, należało się mu w końcu zakłócił nasz spokój twój spokój.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
I-Zastanowia mnie tylko po co to zrobił...
Itachi oparł się o głaz obok nas i zaczął myśleć.
-To proste.
Itachi spojrzał się na mnie zdziwiony.
-Za niedługo szykuje się wielka wojna shinobi..
I-Wiedzą że jesteśmy silni.....
I i Kam -A że jesteśmy ożywieni ,mają nadzieję że będą nas kontrolować i pomożemy im wygrać.
D-To jest chore...
Deidara złapał się za włosy.
S-Po raz pierwszy zgadzam się z nim w 100%
Sasori usiadł na kamieniu.
S-Ale co najgorsze rzeczywiście mogą nas kontrolować no może nie wszystkich coś czuje że ty Kamai będziesz mogła spokojnie złamać to coś oraz lider.
Kichnęłam obok niego i tyknęłam go w nosek.
-Spokojnie Sasi zrobię wszystko aby Kabuto to cofnął i oddał wam spokój.
Sasori delikatnie się uśmiechnął.
I-Mówisz nas, jak miewam ty chcesz zostać.
Kiwnęłam głową na tak.
-Chce dołączyć do wsparcia Konochy ewentualnie ich ostrzec.
N-To zbyt niebezpieczne kiedy Madara się o tym dowie..
-To co, ja już dawno nie żyje.
N- Śmierć to nie jedyny ból.
-Tak wiem Nagato .... ale nie chce was tak zostawić.
N-Skąd wiesz jak mam na imię?
-Trochę po śmierci was obserwowałam i to też złapałam.
Nagato delikatnie się uśmiechnął.
N-Ale uważaj na serio, nie wątpię w twoją siłę ale to co chcesz zrobić jest na serio niebezpieczne.
Po chwili pszyszedł Madara mówiąc że jutro czeka nas ciężki dzień i warto spać. A więc zebraliśmy się wszyscy obok siebie ja usiadłam na wpół leżącą obok mnie usiadł tak Deidara po lewej stronie opierając się o moje ramię. Po prawej Itachi a obok mojej głowy na małym głazie Sasori. Chłopaki naprawdę bardzo szybko zasnęli biorąc chyba do siebie słowa Madary. Ja jeszcze się tylko spojrzałam na niego jak ten przy świetle świecy patrzy coś na mapie, potem sama zasnęłam nie wiedząc co mnie czeka jutro.

Będę Cię chronił (Tobi /Obito x Oc Young Sister Rin) Where stories live. Discover now