10

739 63 9
                                    

To co się działo w moim pokoju było coś w stylu siedziby Hokage. Na moim biurku które niedawno dostałam były papiery ja siedziałam na krześle a na moim łóżku wściekli Deidara i Sasori.
Podrapałam się po głowie analizując już ich wcześniejsze wypowiedzi.
-Chłopaki czy nie sądzicie że ta kłótnia o ten jeden temat już za długo trwa?
S-Gdyby tylko Deidara zrozumiał czym jest prawdziwa sztuka.
D-Mówisz chyba o sobie ja dokładnie rozumiem to ty jesteś tępy.
I zaś zaczęli krzyczeć na siebie. Głośno westchnęłam i pomasowałam skronie kilka prawie że bezsennych nocek daje się we znaki. Uniosłam delikatnie głowę kiedy usłyszałam jak drzwi się uchylają. Zauważyłam w nich Tobiego delikatnie się do niego uśmiechnęłam. Jestem już z nim w drużynie od pewnego czasu już zdążyłam go bardzo polubić mam nadzieję że w zajemnością. Tobi spojrzał się to na kłócącą się dwójkę to na mnie. Ja tylko bezradnie kiwnęłam ramionami.
-Daj mi moment Tobiś tylko muszę zakończyć wreszcie ten spór.
Tobi kiwnął głową i wyszedł. A ja spojrzałam się zaś na te dwójkę co nawet nie zauważyli ze przed chwilą było nas więcej o jeden. Wstałam, podeszłam do nich i położyłam ręce na ich głowach a oni wreszcie się ucichli i spojrzeli na mnie zaskoczeni.
-Chłopaki jesteście drużyną takie zajadanie nic dobrego nie wyniknie. Rozumiem rywalizacja rywalizacją ja też w waszym wieku miałam rywala. Ale to co tu się dzieje to jest po prostu skandal. Jesteście drużyną powinniście się wspierać. A gdybym wam powiedziała co to dla mnie znaczy sztuka?
D-O ja jestem bardzo ciekawy może coś będzie fajnego bombowego.
S- Ja jestem innego zdania.
Zanim znów by się zaczęli kłócić poczochrałam ich obu delikatnie za włosy.
-Dla mnie sztuka to jest życie.
S, D- Co?
Zrobiłam od nich kilka kroków do tyłu tak żeby mnie widzieli. Uśmiechnełam się do nich.
-Tak według mnie sztuka to życie. No zobaczcie życie może być jakie chcemy. No może czasem coś się stanie co nie zaplanowaliśmy ale no cóż to też jakaś sztuka żeby się z tym pogodzić. A dokładniej Deidara, Sasori gdyby nie życie nie mielibyście nawet jak się kłócić za przeproszeniem o taką bzdurną rzecz. I to życie daje nam wiele możliwości. Więc sztuka ma też wiele możliwości sztuka tak jak mówi Deidara może być krótka i wręcz ekstremalna ale też może być taka jak uważasz ty Sasori wieczna i piękna. Dla innych też sztuką może być jedzenie tak żeby nie tylko cieszyło język a i oko. Też może być sztuką przyroda to co się dzieje wokół nas jak ptaki śpiewają w dzień czy świerszcze grają w nocy i tak dalej i tak dalej. Chłopcy to nie znaczy że jeśli wy coś tak uważacie to że wszyscy muszą się z tym zgadzać. Jasne trzeba mieć swoje zdanie ale trzeba mieć szacunek do innego człowieka a nie że bo ja tak myślę i cały świat ma tak uważać.
Deidara i Sasori zwiesili głowy na dół.
-Mam nadzieję że zrozumieliście lekcje.
D i S-Hay.
D- Jesteśmy zespołem a nie wrogami pomimo że mamy naprawdę wiele różnic.
S-Musimy się szanować a nie wciskać coś na siłę.
-No gratulacje.
Chłopcy wstali a ja przytuliłam ich.
-Mam nadzieję że to wykorzystacie w praktyce a nie tylko mi się tu podlizujecie.
D-Oczywiście, co jak co ale twoje rady są dla nas bardzo cenne.
S-Dziękujemy że pomimo że masz tyle na głowie masz dla nas czas.
-Oj chłopaki chłopaki co jak co ale do mnie możecie w każdej chwili przychodzić mam wiecznie otwarty pokój. Czy to jakaś sprawa czy nagły wypadek albo nawet by tylko pogadać nie krępujcie przychodźcie kiedy chcecie.
Kiedy chłopcy wyszli a ja chwyciłam plik kartek do pokoju wszedł Tobi.
-Hejka karmelku, wszystko w porządku?
T-Tak z Tobim wszystko w porządku. Tobi był ciekawy co robi cukiereczek.
- Uzupełniam karty które wzięłam od Paina oraz dokumentację z dzisiejszych badań.
T-Badań?
-Musiałam uleczyć Hidana a Kakuzu poprosił mnie aby wypisać ile czego zużyłam dlaczego i takie tam.
Ziewnęłam a Tobi podszedł do biurka.
T-To dużo pracy a cukiereczek wygląda źle.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Spokojnie Tobi wszystko w porządku. Nagle poczułam coś ciepłego na nosie a potem kilka czerwonych kropel spadło na kartkę papieru. Spróbowałam jak na razie zatamować krew ale już pokryła całe moje palce.
T-Cukiereczku?!
Delikatnie schylona, mając głowę na dół chwyciłam jakąś szmatkę co miałam w kieszeni i przytkałam ją chciciaż na chwilę nos.
-Przepraszam Tobi ale.. muszę do łazienki.
Nim zdążył odpowiedzieć poszłam szybkim krokiem do łazienki. Tam kiedy udzieliłam sobie pierwszej pomocy i wszystko było w porządku. Myłam z siebie resztkę krwi. Kiedy już umyłam twarz i ręce, spojrzałam w lusterko. To co zobaczyłam to aż wypuściłam mydło z rąk. Obok mnie stała moja starsza siostra Rin. Tak jak ją zapamiętałam uśmiechnięta zawsze ciepła tylko teraz to ja byłam o wiele ta wyższa. Spojrzałam się w to miejsce tam gdzie powinna stać ale jej było znów się spojrzałam na lustro i też jej już nie było. Kiedy wytarłam ręce i twarz wyszłam z łazienki. Tobi czekał na mnie w moim pokoju chodząc tam i spowrotem. Kiedy mnie zobaczył chwycił mnie w ramiona.
T-Cukiereczku wszystko w porządku?!.
Jego głos może był nadal głośny ale nie piskliwy czyżby aż tak się martwił.
-Tak Tobi wszystko w porządku.... po prostu małe zasłabnięcie.
T-Jesteś pewna? Nadal jesteś ogromie blada. Może się lepiej połóż. A ja się tobą zajmę.
-Może masz rację...
Moje nogi się gwałtownie osunęły gdyby nie mocniejszy chwyt Tobiego prawdopodobnie leżałabym na ziemi. Tobi zdjął mój płaszcz Akatsuki że byłam w samej bluzce i dresach chwycił mnie w stylu panny młodej i po chwili położył mnie na łóżko. Ja się wtuliłam w poduszkę a Tobi mnie przykrył i zdjął z mojej głowy gogle. Kiedy zamknęłam oczy poczułam jak delikatnie głaszcze mnie po głowie a mnie bierze głęboka senność.
O- Nie martw się zaopiekuje się tobą.
Ten głos był inny ale od zmęczenia może mi się wydawać. Zanim zasnęłam poczułam jak całuje mnie w czoło.

Będę Cię chronił (Tobi /Obito x Oc Young Sister Rin) Where stories live. Discover now