16.

635 46 0
                                    

Poczułam jak ktoś mocno mnie szarpie otworzyłam delikatnie oczy a obok mnie był Madara.
M-Wstawaj mamy robotę. Obudź resztę ja idę po wasz plan.
Po chwili odszedł a ja zaczęłam budzić resztę . Kiedy wszyscy byli na nogach podszedł do nas z kilkoma papierami. Podał wszystkim oprócz mnie
M-Kamai ty dzisiaj masz misje specjalną ze mną. Za 5 minut obok skał.
-Mam pytanko.
Madara się spojrzał na mnie.
-Za przeproszeniem obok jakich skał jesteśmy w jaskini więc trochę tu można powybierać.
Wszyscy z Akatsuki padli w śmiech a Kabuto coś mówił o karze dla nieposłusznej.
-Ja tylko zadaje proste pytanie ty żmijowa szma....
Nagle poczułam gwałtowny ból w policzku. Zanim się zorientowałam co właśnie miało miejsce Deidara tak jak Itachi do mnie podbiegli a Kabuto wyszedł z uśmiechem z jakini. Spojrzałam się w szoku na....
M-Mówiłem za duże mielenie językiem srogo kosztuje następnym razem będzie gorzej. Za 3 minuty spotykamy się.
-H-hay.
Kiedy poszedł delikatnie zaczęłam chłodzić swoją rękę żeby dotknąć policzka i zacząć go leczyć.
D-Dlaczego tego nie ominęłaś sensei?
-Nie... spodziewałam się od niego ciosu.
Spuściłam głowę na dół naprawdę od wszystkich już się mogłam tego spodziewać ale najmniej od niego. Kiedy chłopcy ruszyli w grupach, ja powoli ruszyłam do miejsca spotkania. Tam już stał Madara z mapą.
M-Spóźniłaś się.
-Wybacz teraz już jestem więc po co zwlekać.
Madara nawet nie mówiąc o misji poszedł przed siebie a ja zanim kilka kroków.
Kiedy szliśmy tak przez las, usłyszałam kilka ptaków. Delikatnie się uśmiechnęłam słysząc ich słodką melodie. Jeden z nich nawet usiadł mi na ramieniu. Zagwizdałam mu a on zaćwierkotał zaśmiałam się na to. Po kilku minutach ćwierkotania z nim on odleciał.
-Pa pa ptaszku udanych lotów.
Z uśmiechem pomachałam mu ręką.
Nagle wpadłam w plecy Madary okazało się że się zatrzymał a ja tego nie zauważyłam. Z nerwowym uśmiechem się od niego odsunęłam a on tylko westchnął.
M-Jesteśmy na miejscu. Tutaj będę prowadził negocjacje a ty będziesz mi towarzyszyć.
I to tylko tyle?! Mam stać gabić się i już?! Nie mówiąc nic Madara odebrał to za znak że zrozumiałam więc skoczył a ja zanim,weszliśmy do jaskini. Co ostatnio widzą w tych jaskiniach to ja nie wiem.
M-Poczekaj tu na mnie i nie rób nic pochopnego.
-Mówisz tak jakbym się  zachowywała nigdy normalnie.
Madara głośno westchnął dając głowę do góry żeby później znów spojrzeć na mnie.
M-Po prostu zaczekaj tu, postaram się być wkrótce.
Jego głos był trochę cieplejszy teraz niż wcześniej co mnie trochę zdziwiło kiwnęłam głową na tak a on poszedł. Kiedy wystarczająco się oddalił położyłam się na wpół siedząco na ziemi i zamknęłam oczy.

Moja dusza zaś poleciała chociaż na chwilę między światami. Stałam obok Rin byliśmy w miejscu gdzie właśnie byliśmy przed moją śmiercią.
-Czasem się dziwię że często tu jesteś dlaczego nie jesteś u nas?
R-Czekam na Ciebie kiedy znikłaś z naszej,, kuchni,, zmartwiłam się potem jak Cię zlokalizowałam zaś w świecie żywych....
Tutaj Rin spojrzała się na mnie mogłam zauważyć pod raz pierwszy jak jest mocno zła ale też przybita.
R-Niech ja go tylko dorwe w swoje ręce to popamięta że śmiał podnieść na Ciebie rękę.
Tamto wspomnienie sprawiło że znów stałam się smutna widząc to Rin złagodniała podeszła do mnie.
R-Ciężko teraz Cię nazywać małą siostrzyczką, nadal nie mogę się do dziwić jak ty wyrosłaś.
Delikatnie się do niej uśmiechnęłam z pełną miłością. Chwyciłam ją za dłoń którą chwyciła.
R-Jaki masz teraz plan?
-Na początku uwolnić przyjaciół potem.....powstrzymać Obito.
R-Jak zamierzasz to zrobić?
Zaczęłam myśleć jedną ręką nadal trzymam Rin drugą zaczęłam się masować w skroń. Nagle wpadłam na pomysł spojrzałam się na nią.
- Zmusić Kabuto do uwolnienia ich, potem go zabije żeby ten nie mógł donieść Ma.... Obito a potem wrócić do Konohy. Nie włączę się w walkę dam im pewne informacje, sugestie i podzielę się Naruto i Kakashim swoją chakrą . Potem jak wydam ostatnią część chakry jeśli się nie mylę powrócę tutaj.
Rin analizowała każde moje słowo dotykając się  kciukiem o brodę po chwili spojrzała się na mnie poważnie.
R-Twój plan może wypalić ale jest bardzo trudny już samo pokonanie Kabuto czy przekonanie go graniczy z cudem.A do tego jego nowa forma daje mu większe możliwości.
-Wiem dlatego też nie zamierzam x nim walczyć będę negocjować ale zanim do tego dojdzie muszę się dostać jakości do dawnej siedziby Akatsuki i tam odzyskać mój notatnik z zapiskami medycznymi oraz kilka takich tam nowych swoich dzieł które jeszcze nie zdążyłam wykorzystać.
Uśmiechnęłam się do niej.
R-Wtedy wygraną masz w kieszeni. Jak się dostaniesz do bazy?
-O to się nie martw sisi mam pewien pomysł.
R-Jak zwykle zawsze przygotowana na wszystko. W porządku czas na Ciebie, zbliża się więc już się warto żebyś się obudziła.
Tak też zrobiłam kiedy znów otworzyłam oczy i wstałam. Właśnie w tej chwili przyszedł do mnie Madara.
M-Chodźmy czas już na nas.
Bez zbędnego słowa ruszyłam za nim.

Będę Cię chronił (Tobi /Obito x Oc Young Sister Rin) Where stories live. Discover now