11

726 60 0
                                    

Razem z Tobim szliśmy przez las tym razem mieliśmy dziwne kapelusze tak żeby zasłaniały nasze twarze. Szkoda że tylko też zasłaniają nam widoczność. Kiedy kolejny raz znów się potknęłam o jakąś gałąź głośno westchnęłam.
-Wiesz co Tobi podziwiam Cię.
T-Za co podziwiasz Tobiego cukiereczku?
-Że pomimo że masz maskę i to jeszcze jedno oko odsłonięte co już napewno ona sprawia że słabo widzisz to jeszcze te kapelusze. Jakim cudem ty chodzisz jak gdyby nigdy nic a ja jak pijany Hidan ciągle się potykam prawie się przewracając.
T-Z przyzwyczajenia cukiereczku jestem pewien że są niedługo i ty się przyzwyczaisz.
Ścisnął mocniej moją dłoń a ja się uśmiechnełam do niego. W tej chwili zaś się niestety potknęłam i na serio gdyby nie Tobi który chwycił mnie w tali i przyciągł do siebie bym upadła.
-Dz-dziękuję i przepraszam za problemy.
Delikatnie się zaruminiłam i przykryłam się bardziej kapeluszem żeby Tobi tego nie zauważył. Usłyszałam cichy śmiech Tobiego.
T-Spokojnie cukiereczku to żadnen problem, a wogóle Tobi sądzi że słodko się rumienisz.
Ten komentarz sprawił że jeszcze bardziej się zaruminiłam.
-Chodźmy już, raport z misji się sam przecież nie wygłosi a Pain nie lubi spóźnień .
T-Hay hay.
Ruszyliśmy ciekawe czy Tobi czuje ich obecność czy nie. Nagle usłyszałam świat i w ostatniej chwili złapałam kilka kunai które leciało w naszą stronę. Pomimo małej widoczności czułam koło siebie Guya oraz Kakashiego. A niech to szlag.
K-Kim jesteście i co tu robicie?
Co mam teraz zrobić myśl Kamai myśl.
G-Głusi jesteście czy co?!
Głośno westchnęłam.
-Wybaczcie nam myśleliśmy że ta droga nie jest czyjąś własnością i że możemy spokojnie tu przejść.
Mój głos był inny po chwili dałam znak Tobiemu aby ruszyć dalej kiedy wymineliśmy ich poczułam jak Kakashi chwyta mnie za ramię żeby potem przyciasnąć do drzewa.
K-Nie udawaj że nic nie wiesz, ostatnio bardzo sporo się słyszy o waszej organizacji Akatsuki.
-No cóż o tobie też krążą wiele opowieści ale ja Cię nie przyciskam do drzewa. Zamachałam się nogą i kopłam go w szczękę tak że odleciał Gay biegł w moją stronę ale byłam szybsza robiąc unik chwyciłam go za nogę i rzuciłam w stronę Kakashiego który biegł znów w moją stronę.
-Dajce już spokój nie szukam powodu do walki macie przecież drużyny a za niedługo oni mają bardzo ważny egzamin zamiast się bawić lepiej ich przygotujecie.
Nagle podmuch wiatru zdjął mój kapelusz. Na mój widok Kakashi zbladł a Gay był nieprzytomny . Ja też delikatnie spanikowałam ale na twarzy miałam stoicki spokój.
K-Kamai.....dlaczego? Dlaczego do nich dołączyłaś?!
-Nie widzę powodu żeby Ci odpowiedzieć na to pytanie Kakashi.
Odwróciłam się od nich zakładając znów swój kapelusz. Chwyciłam Tobiego za rękę i powoli ruszyliśmy .
K-Ty wiesz że jeśli z nim pójdziesz będziesz zdrajcą Konohy?! Błagam nie rób tego nie ty..
Usłyszałam w jego głosie taki ból że aż sama go bardzo mocno poczułam .
-Kakashi jeszcze się wiele musisz nauczyć o życiu .
K- Proszę nie rób tego nam, nie rób tego mi nie rób tego Sasuke...
-Żegnaj Kakashi.
Ruszyłam kiedy oddaliśmy się wystarczająco dalej zwolniliśmy kroku.
T-Ale ty nimi rzucałaś ziub ziub bez nawet żadnego jutsu. Tobi jest zachwycony Kamai i naprawdę się dziwię dlaczego nie chciałaś być Seninem ta rola idealnie do Ciebie. Kiwnęłam tylko głową nie mając ochoty rozmawiać . Zdradziłam ich, zostawiłam pomimo że wiem że ich uratowałam czuje się jak szumowina. Poprawka jestem szumowiną jestem gorsza od śmiecia. Kiedy tylko weszliśmy do bazy i dałam raport Painowi. Poszłam do swojego pokoju a tam wreszcie mogłam zdjąć swoją maskę spokoju i zaczęłam płakać. Dlaczego ja? Dlaczego to musiałam być ja? Dlaczego nie dali mi wyboru? Teraz moi najlepsi przyjaciele Ci których kocham, mój dom to tylko moi wrogowie wszystko przez jednego człowieka co uważa się za cholernego boga. Obito jest na pewno na mnie wściekły że zdradziłam nasz dom naszą wioskę a dałam mu obietnice. Rin jestem pewna że mnie nienawidzi patrząc się tam gdzie teraz jest jak wogóle patrzy bo może odwróciła swój wzrok ode mnie bo kto by patrzył na śmiecia. Osunęłam się na podłogę tuląc kolana do siebie i opierając się o ściane. Moje oczy już zaczęły boleć od płaczu ale nadal płakałam. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi, chciałam szybko wytrzeć łzy ale nie zdążyłam.
T-Cukier......
Obok mnie stanął Tobi. Spuściłam jakoś głowę na dół.
-Hej karmelku w czymś mogę pomóc....?
Tobi nic nie powiedział tylko usiadł obok mnie po chwili przytulił tak do siebie że teraz moja głowa była na jego klatce piersiowej i słuchałam jego bicia serca. Cicho szlochałam a ten mnie głaskał po głowie. Kiedy się uspokoiłam nadal nie zmieniłam pozy. Głośno westchnęłam.
O- To wszystko przez to co powiedział Ci Kakashi? Spokojnie to mój naturalny głos wybacz że dopiero teraz go słyszysz.
Kiwnęłam głową że rozumiem.
-Jasne wiesz ten dzieciny głos i tak wydawał mi się podejrzany że to dla mnie żaden szok że masz na serio inny...jak chodzi o twoje pytanie tak. Jestem zdrajcą jestem śmieciem.
O-Cukiereczku nie myśl tak. Nie jesteś zdrajcą tylko bohaterem.
-Opuściłam swoich przyjaciół jestem gorsza od śmiecia.
O-Wcale że nie jesteś. Gdybyś opuściła ich w potrzebie albo zdradziła ich dla własnych korzyści wtedy to by tak było ale tak nie jest. Odeszłaś bo zagroził że zniszczy całą wioskę odeszłaś dając im życie odeszłaś nie chcąc dopuścić do zagłady. Nie jesteś przykładem śmiecia, jesteś przykładem bohatera. Jestem dumny że mam taką przyjaciółkę jak ty.
Delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
-Dziękuję że jesteś Tobi nie wiem co bym zrobiła bez Ciebie.
O-Już zawsze będę przy tobie cukiereczku.
Wtuliłam się w niego bardziej co odwajemił.
-Tobi?
O-Hmm?
-Czy to twoje prawdziwe imię.
Tobi przez chwilę nie odpowiadał jakby nad czymś głęboko myślał ale potem się poruszył.
O- Wybacz ale nie, spokojnie pomimo że chowam swoją prawdziwe ja moje relacje z tobą są prawdziwe nie musisz się mnie lękać.
Delikatnie chwycił mnie za dłoń i zaczął masować wieszch swojim kciukiem. Uśmiechnełam się na to delikatnie.
-Nigdy nie będę się Ciebie lękać co jak co wiem że tobie mogę zaufać.
O-Dziękuję cukiereczku za zaufanie.

Będę Cię chronił (Tobi /Obito x Oc Young Sister Rin) Where stories live. Discover now