[207] ocena tekstu: Dream Wars [tragedia: 0]

Start from the beginning
                                    


Ty naprawdę to zrobiłeś

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Ty naprawdę to zrobiłeś... Naprawdę swoją postać nazwałeś Silas Monroe? Dobrałeś imię aktora do nazwiska bohatera serialu, w którym gra, pisząc opowiadanie w jakimś stopniu inspirowane tym serialem? Przecież to jest mocno niefajne. Dawno wykracza poza ledwo inspirację. Sherlock Cumberbatch? Hugh House? Daniel Potter? Serio...?
Do tego: Silasowi Weirowi Mitchellowi. Imiona i nazwiska w tekstach polskich, jeśli tylko pozwala na to gramatyka, powinno się odmieniać.



PROLOG
Kojarzycie tą scenę z „Przyjaciół", gdzie Chandler brał kąpiel w wannie pełnej piany, z zapalonymi wokoło świeczkami i ciepłym ręcznikiem pod szyją? – Tę scenę. Końcówkę zaimka zawsze dopasowuje się do rzeczownika, nie przymiotnika, spójrz: czytam tę początkową scenę. W bierniku [kogo? co?] zawsze będziemy używać: tę. Dopiero w narzędniku [kim? czym?] piszemy , na przykład: tą sceną zaczynasz prolog. Widzisz już różnicę?


Możecie mówić[,] co chcecie, ale każdy, absolutnie każdy, [przecinek zbędny] facet, nie ważne[,] co gada kumplom, z pewnością chciałby być teraz tam[,] gdzie ja. – Nieważne. Nie z przymiotnikami [jaka? jaki? jakie? – ważne] pisze się łącznie.


Chyba, że uwolniliście kilka miesięcy wcześniej dżina, który jest kobietą... – Przy konstrukcjach typu chyba że, tylko że (i tym podobne) następuje tak zwane cofanie przecinka, czyli przecinek stawia się dopiero po całym zdaniu składowym. Więc: Chyba że uwolniliście kilka miesięcy wcześniej dżina, który jest kobietą...


- Silas[,] wstawaj! – Podobno ktoś ci robił korektę, prawda? Wspominałeś, że wprawdzie pobieżną, dodałeś również informację o tym, że zdajesz sobie sprawę z powagi problemu, jednak... musisz mieć świadomość, że jakość tekstu wpływa negatywnie na jego czytelność. Odkąd zaczęłam czytać, praktycznie w każdym zdaniu znajduję jakiś błąd. I to taki zupełnie podstawowy: jak brak obowiązkowego przecinka przy wołaczu albo brak przecinka w zdaniu złożonym: I potrafi się teleportować bez zapowiedzi tam[,] gdzie akurat jesteście.
Sugeruję kolejnym osobom, które poczęstujesz plikiem, nie robić płonnych nadziei i usunąć ze wstępu dopisek o korekcie z tekstu, bo tej korekty ewidentnie tu nie ma. Zawsze potem ten dopisek o korekcie możesz dodać, gdy zostanie ona zakończona.


Do tego dochodzi pisanie dialogów z dywizami zamiast myślnikami. Aż smutno się na to patrzy. Nie wspominam o tym, aby zrobić ci na złość, ale dlatego, że po takim wstępie odautorskim, jaki mi zaserwowałeś, sam nastawiłeś mnie na to, że historia będzie względnie czysta. Że jest obiecująca i pracujesz nad nią szmat czasu. A przecież poprawny zapis dialogów to podstawa podstaw! To jest to, od czego powinno się zacząć! Nawet jeśli sam masz problem z wdrożeniem zasad – nie neguję tego, naprawdę, nie zrozum mnie źle – dwadzieścia lat to czas, w którym o te podstawy podstaw mógłbyś zadbać, oddając je w ręce kogoś, kto to wyłapie. Spróbuję to do czegoś przyrównać... O! Wyobraź sobie, że budujesz dom i generalnie ściany stoją, dach jest, więc zajmujemy się takimi pierdołami jak dobór firan (ergo: dobór aktorów do wykreowanych postaci), ale zupełnie olewamy instalację elektryczną, czyli element, cóż, dość przydatny w funkcjonowaniu (bo, tak, poprawnego zapisu dialogu czy naprawdę podstawowych zasad nikt nie wymyślił dla ozdoby; one są po to, by ułatwić przyswajanie treści).

Ocenialnia literacka „Wspólnymi Siłami"Where stories live. Discover now