[224] Imp, pomógłbyś! [przeciętny: 3/6]

10 1 0
                                    


Tytuł: Imp, pomógłbyś!

Autorka: Lexi

Tematyka: rural fantasy

Ocenia: Deneve

Ponieważ nie chciałaś oceny szablonu, nie widzę potrzeby, żeby się na nim skupiać. Jest czytelnie, to najważniejsze. Nie będę rozbijać osobno ocenkowania rozdziałów i poprawności/technikaliów, bo tego drugiego nie ma dużo, więc po co niepotrzebnie mnożyć byty?

Z tą ocenką żegnam się również ze wszystkimi czytelnikami WS. Niestety, ale dorosłe życie znacznie ogranicza wolny czas, a ja nie chcę, żeby autorzy zgłoszonych tekstów musieli czekać w nieskończoność na ocenę. Miło było, ale, wiecie, trzeba mieć jakieś priorytety i się na czas wywiązywać z obowiązków. ♥

Nie będzie to najdłuższa ocenka świata, głównie dlatego, że tekst jest krótki i poprawnie napisany.


Rozdział 1

Nie można było Arlecie Zakrzewskiej zarzucić, że działała bez rozmachu; świadomie czy też nie. – To bardziej kosmetyka, ale trudno odgadnąć, czy treść po średniku odnosi się do tego, czy „nie można zarzucić świadomie czy też nie" albo do „działała bez rozmachu świadomie czy też nie".

Paradoksalnie – sprawczyni całego zamieszania odetchnęła z ulgą, zdając sobie sprawę z tego, że mogło być znacznie gorzej. – Skąd ta półpauza, tak właściwie? Zdanie ma dobrą dynamikę i bez niej. Gdybyś tworzyła konstrukcję typu „Paradoksalnie – sprawczyni całego zamieszania odetchnęła z ulgą – mogło być znacznie gorzej" fajnie działałoby to na zasadzie wyszczególnienia wtrącenia, ale w tej chwili wygląda na niepotrzebne.

Nawet fikuśny domek strzelił focha i wypluł kociołek ze stali nierdzewnej, zwalając młodą czarownicę z nóg. – Rozumiem, że całość jest utrzymana w lekkim tonie, ale nie jestem pewna, czy określenie „strzelił focha" pasuje do narracji. Po prostu reszta nie wskazuje na to, że będziesz używać aż takich kolokwializmów, więc – gdy już się pojawiają – wyglądają na wyciągnięte z innej bajki.

Członkowie Ostatecznej Grupy Ratunkowej znani byli z gwałtowności i rozmachu swoich działań. Jako że wysyłano ich do zadań, których wykonanie było równie niebezpieczne, co podejście do gniazda wściekłych harpii (...).

Domek na kurzej stopie zaczyna biegać po polanie:

Młodzież rozpierzchła się na wszystkie strony, starając się czmychnąć przed śmiercionośną łapą i równocześnie nie trafić w zasięg oszalałych gałęzi.

Dalej piszesz, że:

Ku rozczarowaniu młodych czarodziejek i czarodziejów, domek został unieruchomiony, zanim zdołał uciec w głąb lasu. – Nie sądzisz, że to trochę kłóci się z tym, co napisałaś nieco wyżej?

Upaćkane okulary w prostokątnych czerwonych oprawkach założyła na głowę, więc zmuszona była mrużyć lekko oczy. – Zmuszona była lekko mrużyć oczy. Partykuła wzmacnia wyraz, przed którym stoi, więc powinno stawiać się je przed, nie po.

– Co się tam stało, Leta? – zapytała Sasza, wyciskając wodę z długiego blond warkocza. – To żaden zarzut, bo język ewoluuje i nie ma w tym nic złego, ale generalnie „Sasza" to u naszych rosyjskich sąsiadów zdrobnienie od „Aleksander" (bywa, że i od „Aleksandra"). Do dziś urzędy czasem i samodzielnego.

W scenie, w której Arleta rozmawia z koleżankami, masz trzy dziewczyny, Arletę, Saszę, Elę.

Dziewczyna spróbowała wytrzeć twarz, ale skorzystanie z równie lepkiego rękawa w niczym nie pomogło, zaś czerwonoczarna chustka w smoki, którą wręczyła jej Sasza, już po chwili stała się niezdatna do użytku. – Drogą dedukcji można się domyślić, że nie chodzi o Saszę (występuje w dalszej części zdania), ale nadal nie wiadomo, czy to Arleta czy może Ela. Robisz tu coś o nazwie garden-path sentence. Czyli zdanie jest gramatycznie poprawne, jednak czytelnik musi się zastanowić, o co dokładnie chodzi. Czasem lepiej powtórzyć imię bohatera/ki niż pozostawiać pole do domysłów. A i przy okazji, skoro już tu jesteśmy: „zaś" stawiamy raczej na w zdaniu.

Ocenialnia literacka „Wspólnymi Siłami"Where stories live. Discover now