[207] ocena tekstu: Dream Wars [tragedia: 0]

36 2 1
                                    




Tytuł: Dream Wars – Dziedzictwo krwi
Autor: Artur Tojza
Gatunek: urban fantasy, kryminał
Ocenia: Skoiastel



Jako że w wiadomości prywatnej pozostawiłeś mi wybór formy oceny, postanowiłam, że na dobre nam wyjdzie, jeśli zabiorę się za dłuższą pracę, dotyczącą również technikaliów. Postaram się, by była to ocena jak najbardziej rzetelna – ponieważ wiem, że pragniesz kiedyś swój tekst oddać w ręce wydawnictwa – a jednocześnie miejscami zabarwiona humorem. Wydaje mi się, że taka forma będzie dla nas obojga bardziej przystępna – mnie nie zmęczy przytaczanie w kolejnej ocenie tych samych rad i informacji o błędach, a tobie powinno być łatwiej wdrożyć w dalsze pisanie zdrowe nawyki. Wspomniałeś we wstępie, że pracujesz nad tą historią już dwadzieścia lat, a to naprawdę sporo czasu, już teraz gratuluję ci wytrwałości. Nie mogę się doczekać, szczerze mówiąc, aż zapoznam się z tym, co przez ten cały okres przygotowywałeś.
Zacznijmy więc.



SŁOWEM WSTĘPU

(...) z którą walczę od wczesnych lat nastoletnich. Z biegiem lat wymyślałem nowe opowieści, postacie i krainy[,] inspirując się wieloma dziełami popkultury i literatury (...).


(...) tworząc własny świat fantasy, gdzie nauka, magia, fakty historyczne oraz fikcja, [przecinek zbędny] mieszały się ze sobą.


Nigdy nie planowałem z tego zrobić czegoś wielkiego, na miarę Władcy Pierścieni albo Narni. – Tytuły w cudzysłów; drugi przydałoby się też rozwinąć.


To miał być mój świat, posiadający wiele odniesień do książek, komiksów, filmów i gier, które lubię. Mój azyl od pędzącego świata (...).


Chciałem[,] aby moja wizja świata, w której obecnie piszę książki, była spójna (...). – Piszesz w wizji świata? A nie po prostu piszesz książki, których historie osadzone są w świecie...?


Jeśli jednak ktoś doszukuje się tutaj czegoś nowatorskiego, ponadczasowego, [przecinek zbędny] albo niespotykanego w obecnej popkulturze, to od razu mówię – zawiedzie się.


Dream Wars to mieszanina tego[,] co lubię, z tą różnicą, że nie zawsze mamy tutaj klasyczny happy end.


W 2019 roku, gdy już miałem zacząć spisywać na czysto pierwszy tom serii „Dream Wars", przedstawiający czytelnikom ten świat kawałek po kawałku, natrafiłem na serial „Grimm". – Wcześniej tytułu swojego utworu nie umieszczałeś w cudzysłowie.


Innymi słowy, co by było[,] gdyby osoba z ponadprzeciętnymi zdolnościami, np. telekinetycznymi, naprawdę założyła strój trykociarzy.


(...) głównymi bohaterami jest para detektywów, [przecinek zbędny] czy agentów śledczych. Wcześniej plan zakładał, że opowiem historię Dream Wars oczami pary agentów, wzorowanych nieco na postaciach z serialu „Z Archiwum X". Słowem, czytelnik obserwowałby[,] jak para detektywów pracujących dla LUNAR, czyli baśniowego odpowiednika FBI, prowadzi różne sprawy (...).


Tą myśl podsunęła mi rola Monroe z serialu „Grimm", który jest moim ulubionym bohaterem w tej serii. – Tę myśl.


Czytelnik poznaje zatem uniwersum Dream Wars, [przecinek zbędny] dokładnie tak samo jak Silas.


Dlatego poniżej przedstawiam wam moją wymarzoną kadrę aktorek i aktorów, których widziałbym w serialowej ekranizacji mojej książki. Jeżeli przesłana mi wersja zapowiedzi to gotowy wstęp do faktycznej pozycji, którą zamierzasz wydać, mam nadzieję, że przed wydaniem ta rozpiska stąd zniknie. Raz, że to zabieg śmieszny, kojarzony z zakładkami o postaciach na blogach, jeszcze z czasu Onetu, rok 2010. Dwa – wygląda trochę tak, jakbyś sobie nie ufał i bał się, że nie podołałeś zadaniu, nie do końca wykreowałeś postaci, więc się zabezpieczasz, by wyobraźnia czytelnika działała tak, jak chcesz. Ja wolałabym jednak niczego nie uprzedzać, a poznać twoich bohaterów także z wyglądu po opisach wplecionych w tekst. Tym bardziej cieszę się, że wskazanych aktorów nawet nie kojarzę, bo będę sobie wyobrażała ich tak, jak mi się podoba. Nikt nie zabrania ci tworzyć takich list gdzieś u siebie na kartach czy w głowie, ale podsuwać to czytelnikowi pod nos...? To naprawdę nietrafiony pomysł, wierz mi. Do tego dość infantylny, szczerze mówiąc.


Dedykuję tą [tę] serię wszystkim fanom serialu „Grimm", jego wykonawcom, a w szczególności Silasowi Weir Mitchell, aktorowi[,] który zagrał postać Monroe. (...) Wciągnął mnie od pierwszego odcinka, ponieważ posiadał wiele cech wspólnych z moim uniwersum, choć zdecydowanie więcej różnic. – Końcówka wygląda trochę jak typowe: To jest takie samo, ale inne. Trochę ogólnik, trochę truizm. Dziwnie brzmi.


(...) przerobiłem Adama na Silasa Monroe i postanowiłem opowiedzieć jego historię oraz konflikt zwany Wojną Snów, właśnie z jego punktu widzenia.

Ocenialnia literacka „Wspólnymi Siłami"Where stories live. Discover now