[218] Nie można wiecznie wierzyć w kłamstwo [słaby: 2]

23 0 2
                                    


Tytuł: Nie można wiecznie wierzyć w kłamstwo [WATTPAD]

Autorka: Kayako Uzumaki

Tematyka: FF Naruto (SasuNaru)

Ocenia: Skoiastel


PROLOG

Jeżeli chodzi o wstęp do fabuły, jest dość kliszowo. Sakura kocha się w Sasuke, a Sasuke ma głos zimny jak lód i chce zniszczyć wioskę – nie ma w tym niczego, co nie byłoby do przewidzenia. Z jednej strony to dobrze, bo postaci nie przejawiają osobowości, która byłaby do nich niepodobna, z drugiej – nie widać też twojego wysiłku, by stworzyć obraz mniej sztampowy.

By taki efekt uzyskać, nie potrzebujesz zmiany w fabule, ale w stylistyce tego wpisu. Niektóre wyrażenia, takie jak chociażby porównanie do lodu czy usilne stwierdzanie, że Sasuke to ukochany Sakury (czego dowody wystarczająco widać po zachowaniu dziewczyny) mogłabyś przedstawić inaczej. Bardzo dużo mówisz wprost, rzucasz słowami-kluczami, nie pozostawiasz niemal niczego w domyśle. Jedną tylko informację: kim jest czerwonowłosa bohaterka? Mnie jednak zastanawia zupełnie coś innego. Dlaczego Sakura przechodzi obok niej, w ogóle nie zwracając na nią uwagi? Rozumiem, że jest zakochana w Sasuke, ale Sakura to również raz: że drużynowa helearka, więc raczej zainteresowałaby się osobą ranną, a dwa: no wątpię, by miłość zaślepiła ją aż tak, by nie reagować na brutalność swojego wybranka i pozbawić Sakurę rozsądku. No i w końcu trzy: Sasuke stosował przemoc wobec kogoś zupełnie bezradnego, ba, wobec innej kobiety. Sakura jako przykład silnej postaci kobiecej, wydawałoby się, nie przeszłaby obok krzywdy innej dziewczyny zupełnie obojętnie. Piszesz o tym, że Sakura zastanawiała się, czy coś ich nie łączyło, ale czy to naprawdę jej jedyne obawy...? Nie przejmuje się nie tylko tym, że inna osoba prawdopodobnie zginęła z ręki Sasuke; zupełnie nie reaguje również na fakt, że Sasuke chce zabić ją oraz zgładzić całą Konohę – mówi sobie o tym wprost. Sakura godzi się na to z miłości, a to zdaje się kosmicznie naciągane. Z tego, co pamiętam, Sakura bywała naiwna, ale jednocześnie nie bywała zdesperowana ani nie godziła się na krzywdę innych.

Przyjrzyjmy się teraz technikaliom. Trzy pierwsze akapity wyglądają tak:

Był słoneczny dzień. Wszystkie osady dookoła pogrążone były w spokoju. I nikt nawet nie domyślał się, jak ważne wydarzenia mają miejsce na opuszczonym przez bogów moście.

Sakura postawiła wszystko na jedną kartę. Zeskoczyła z drzewa, a jej różowe włosy powiewały na delikatnym wietrze. Wdzięcznie wylądowała na kamiennym moście.

Widziała go. Stał tam, taki sam, jakiego go pamiętała. I choć krew płynęła obficie z jego oka, wciąż był tak samo idealny. I tak samo nieosiągalny. Musiała to zmienić. – Nie wiem, czy celowo pierwszy i drugi akapit kończysz tak samo, ale gdy czyta się tekst na głos, mocno rzuca się to w oczy. Na tyle, że oderwało mnie od fabuły. Również rzuca się w oczy tendencja do zaczynania zdań od spójnika „i".

Nie mogła nie zastanawiać się, czy coś ich nie łączyło.. – Zabrakło ci ostatniej kropki w wielokropku.

– Mam już dość wiecznego żalu! Zależy mi na Tobie! – W dialogach zwroty grzecznościowe zapisuje się od małej litery. To nie list.

Nim zdążyła zareagować, jej ukochany ruszył z prędkością światła. Już myślała, że wszystko stracone. Zamknęła oczy i zamarła z przerażenia. Nie mogła ruszyć choćby palcem. Nawet jeśli miała zginąć, zrobi to szczęśliwa; w końcu umierała z ręki ukochanego.

Ocenialnia literacka „Wspólnymi Siłami"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz