31

688 30 0
                                    

*Pov Perrie*

Nad ranem nieco się przebudziłam, dlatego obróciłam się z lewej strony na prawą, a kiedy to zrobiłam, chciałam przytulić swoją dziewczynę, jednak jak się okazało nie było jej już w łóżku. Miejsce było chłodne, co oznaczało, że wstała już jakiś czas temu. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam po pokoju, następnie wzięłam do ręki swój telefon, żeby sprawdzić godzinę, dochodziła 6:40, a to oznaczało, że dziewczyna na pewno jest na dole i szykuje swoje ostanie rzeczy. Z odgłosem westchnienia na nowo opadłam na poduszkę i zakryłam twarz dłońmi. Po chwili do pokoju po cichutku weszła Jade i podeszła do swoich walizek, jedną z nich rozpięła i próbowała coś do niej wcisnąć, a kiedy jej się to udało, zapięła ją i postawiła. Z krzesła wzięła bluzę i ubrała na siebie. Pewnie brunetka myślała, że jeszcze śpię, ponieważ wszystkie czynności robiła bardzo cicho. Zaraz po tym, jak się ubrała, podniosła z ziemi małą torbę i zarzuciła ją sobie na ramię, a następnie złapała za uchwyt dużej walizki i obróciła się w moją stronę, wtedy też nasze spojrzenia się skrzyżowały.

Watching you get dressed messes with my head
Take that bag off your shoulder
Come get back in bed we still got time left
This don't have to be over

Zaśpiewałam, patrząc w oczy dziewczyny, a ona jedynie popatrzyła na mnie, zaśmiała się, kręcąc głową i odpowiedziała mi, również śpiewając.

Baby, you don't have to worry
I'll be coming back for you, 
back for you, back for you, you

Kiedy skończyła podeszła do łóżka, a ja skorzystałam z tej okazji i pociągnęłam ją za rękę, tak, że straciła równowagę i znalazła się na mnie. Delikatnie dwoma palcami podniosłam jej podbródek, spojrzałam w oczy, a następnie powoli nachyliłam się i pocałowałam jej usta.

Kiedy powoli zaczynało brakować nam tchu, Jade lekko odsunęła się ode mnie.

- Nie ma na świecie innej osoby niż ty, z którą chciałabym teraz być i spędzić resztę dnia, tygodnia, miesiąca, ale niestety nie mamy teraz takiej możliwości.

- Wiem Jadey. - mówię, odgarniając jej włosy z twarzy.

- Kończy nam się czas. - mówi szeptem, wstając ze mnie. - Będę czekać na dole.

Następnie dziewczyna łapie swoje walizki i wychodzi z nimi z pokoju, natomiast ja wstaję z łóżka i idę do łazienki się ogarnąć, tak szybko, jak tylko potrafię, ponieważ nie chce marnować ani jednej minuty na pobycie jeszcze trochę z Jade.

Kończę się ubierać i wychodzę z łazienki do pokoju Jade, skąd zabieram wszystkie swoje rzeczy i schodzę na dół. Wchodzę do salonu, gdzie brunetka siedzi ze swoją mamą i rozmawia z nią. Na mój widok, obie kobiety milkną.

- Nie chciałam przeszkadzać. - mówię, ponieważ poczułam się trochę niezręcznie.

- Nie przeszkadzasz. - mówi Jade i kiwa głową, żebym podeszła i usiadła obok niej.

Bez namysłu ruszam i siadam koło swojej dziewczyny, a ona splata nasze dłonie i opiera je na moim udzie. Siedzimy tak jakiś czas i po prostu rozmawiamy, bo co innego mogłybyśmy robić? Jednak wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. W tym przypadku końcem dobra, był głos mamy Jade, który oznajmił, że już pora się zbierać. Po jej słowach mój żołądek wywinął fikołka, a serce zaczęło mocniej bić. Jade podeszła do swojej mamy i mocno ją przytuliła, a następnie otworzyła starszej kobiecie drzwi, ponieważ ta zaoferowała się, że wyniesie walizki córki przed dom i tam na nas poczeka.

Kiedy drzwi się zamknęły, drobna brunetka rzuciła się w moje ramiona. Westchnęłam i przygarnęłam dziewczynę do siebie nieco bardziej.

- Perrie...

- Jade nie zaczynaj, proszę. - szepczę do jej ucha.

- Muszę. Musisz mnie posłuchać. - na te słowa nic nie mówię, tylko kiwam głową, żeby kontynuowała. - Jesteś dla mnie najważniejsza i nic oprócz twojego szczęścia się dla mnie nie liczy, dlatego... - dziewczyna na chwilkę się zacina i ściera spływającą po swoim policzku łzę, po czym bierze głęboki wdech. - Zdaje sobie sprawę z tego, jak wyglądają związki na odległość, dlatego, jeśli poznasz tutaj kogoś nowego, kogoś, kto cię uszczęśliwi, obiecaj mi, że będziesz z nim, a o mnie zapomnisz i będziesz korzystać z życia. Będziesz po prostu szczęśliwa.

- Nie mogę. - teraz to i po mojej twarzy spływają łzy - Nie chce Jade. Nie chce nikogo innego, zaczekam na Ciebie.

Jade już nic nie mówi tylko złącza nasze usta w namiętnym pocałunku, a kiedy odsuwamy się od siebie, ściskając moją dłoń, dziewczyna szepcze 'Tak bardzo Cię kocham', a zaraz po tym obydwie wychodzimy na zewnątrz.

Mija kilka minut, a pod dom, podjeżdża czarna taksówka. Ze środka wychodzi starszy mężczyzna, który uprzejmie się uśmiecha, kiedy pyta, czy pomóc z bagażami. Kiedy mężczyzna zajmuje się chowaniem walizek, Jade ostatni raz żegna się ze swoją mamą i mną.

-A co jak jestem nie wystarczająco dobra, albo ładna i jak mnie zobaczą zrezyg...

- Jadey nie zmyślaj już. - mówię otwierając dziewczynie drzwi - Jedź i pokaż całemu światu swój niesamowity talent kochanie. - mówię, ściskając dziewczynę, no i dodając coś jeszcze, ale tak cicho, żeby tylko ona mogła usłyszeć.

Następnie cofam się kilka kroków i daje brunetce wsiąść do środka. Kiedy dziewczyna jest już w środku, kierowca odpala silnik i rusza, ostatni raz macham dziewczynie, a kiedy samochód znika za zakrętem, żegnam się z jej mamą i wracam do siebie.

Wchodzę do domu, rozbieram się, a następnie idę do swojego pokoju. Kiedy w nim jestem, odsuwam krzesło od biura i siadam na nie ciężko wzdychając. W tym momencie byłam wyczerpana, a przecież nic takiego nie robiłam. Byłam po prostu wyczerpana psychicznie, a wszystko to przez wyjazd Jade. Jednak to prawda, że ze wszystkich okropnych rzeczy w życiu najokropniejsze są pożegnania.

Everything Has Changed || JerrieWhere stories live. Discover now