23

977 44 22
                                    

*Pov Perrie*

Przez to, że coraz więcej łez wylewało się z moich oczu, niemal wywróciłam się, kiedy zbiegałam po schodach. Dochodząc do drzwi, doszłam do wniosku, że nie mogę wyjść w takim stanie. Przystanęłam na moment i otarłam twarz od mokrej cieczy. Następnie nacisnęłam klamkę, biorąc głęboki wdech. Otworzyłam drzwi i już bez żadnych zahamowań ruszyłam w kierunku Zayna.

Złapałam go za kurtkę i popchnęłam do tyłu.

-Jak śmiesz tu przychodzić?! Nie wstyd Ci? - pytam ze złością.

-Perrie posłuchaj. - mówi i łapie moje dłonie - Dopiero po czasie dotarło do mnie, co straciłem. Byliśmy razem tyle czasu i nie mogę się przyzwyczaić do twojego braku. Jesteś wspaniałą i kochaną osobą, zawsze byłaś przy mnie i mi pomagałaś. Jesteś moją drugą połówką, bez ciebie czuje się niekompletny. Zmie...

- Tak na Ciebie patrzę, słucham jak mówisz o tym wszystkim - mówię i odsuwam się od niego, wyrywając dłonie z jego uścisku - I zastanawiam się, czy nie przypierdolić Ci tą łopatą co tam stoi. - kończę, pokazując na szpadel, stojący koło bramki.

-Wiem, że zawaliłem sprawę, ale błagam, wróć do mnie, tęsknię za Tobą. - mówi i przyciąga mnie do siebie.

Zaczynam się mu wyrywać i w końcu udaje mi się go wypchać za bramkę.

-Perrie proszę, nie pozwól, aby nasza historia skończyła się ot tak, za dużo razem przeszliśmy.

-Mogłeś pomyśleć wcześniej, a teraz daj mi spokój i już więcej nie wchodź do mojego życia!

- Pezz wszystko w porządku? - słyszę lekko zmartwiony głos, wtedy też odwracam głowę i zerkam na Jade, która stoi w drzwiach mojego domu.

-Tak Jadey, zaraz do Ciebie wracam.

- To tak się teraz zabawiasz? Idziesz teraz przez życie z tą całą ideą 'Raz dziewczynka, raz chłopaczek?' Szkoda mi ciebie po prostu, nie sądziłem, że zniżyłaś się do takiego poziomu. Już nie spojrzę na Ciebie tak samo, jak wcześniej.

- Byłam z Tobą, niżej zejść się nie da, teraz jedynie pnę się w górę. A teraz spieszaj stąd.

- Chciałem naszego powrotu, ale teraz widząc, to co robisz i z kim, sprawie, że mnie popamiętasz. Spadniesz na dno i stracisz ten swój cały fejm.

-Ty siebie słyszysz kretynie? Po pierwsze tak bardzo chcesz, to sobie bierz ten cały fejm, o którym cały czas mówisz. Ja nie potrzebuje milionów znajomych, czy obserwujących i serduszek na Instagramie, żeby czuć się wartościowa, ale jak widać ty tak. A po drugie jakbyś chciał wiedzieć, wcale się Ciebie nie boję, znam Cię bardzo dobrze i dobrze wiem, że nic nie zrobisz. Ale, jak już mooże jakoś się zmotywujesz do namieszania w moim życiu i do mojego upadku to zapamiętaj, że jak upadnę to i wstanę, a wtedy masz przejebane. - kończę, następnie po prostu odwracam się i odchodzę.

Słyszę, jak Zayn klnie i odchodzi, a na moich ustach pojawia się uśmiech zwycięstwa.

Dochodzę do swojej dziewczyny i mocno ją ściskam.

-Już myślałam, że mu wybaczysz i wrócisz do niego. - wyszeptała dziewczyna, odsuwając się ode mnie.

- Nie ma szans, już Ci o tym mówiłam. - odpowiadam, patrząc w oczy brunetki - Jestem cała Twoja, dzisiaj, jutro, pojutrze, za tydzień, miesiąc, rok, tak długo, jak tylko będziesz chciała i nic, ani nikt tego nie zmieni, bo właśnie ty jesteś tym, czego potrzebuję.

Podnoszę dłoń i kładę ją na policzek swojej dziewczyny, następnie delikatnie go gładzę. Mój wzrok pada na jej usta, a ona seksownie zagryza wargę. Po chwili podnoszę wzrok, a nasze spojrzenia się krzyżują. Następnie powoli nachylam się w jej stronę i delikatnie całuję jej usta. Z każdą mijającą sekundą nasz pocałunek staje się coraz namiętniejszy. Brunetka wplata swoją dłoń w moje włosy i delikatnie za nie ciągnie, co powoduje, wydostanie się cichego jęku z moich ust. Moja ręka zaczyna wędrować w dół jej pleców, a kiedy docieram do rąbka jej swetra, powoli zaczynam wsuwać dłoń pod jej ubranie.

- Perrie... - słyszę głos i jak poparzona odskakuję od Jade.

- M-mama? T-tata? - zaczynam, lekko się jąkać, zasłaniając sobą brunetkę - C-co wy tu robicie? Mieliście wrócić w nocy.

-No tak, ale spotkanie było nudne i nie było z kim porozmawiać. - odpowiada mój tata.

- Widzę, że trochę Ci plany zniszczyliśmy. - mówi mama i rusza w moją stronę, bo na razie rodzice stali przy bramce. - Nie przedstawisz nas swojemu gościowi?

Z każdym krokiem mojej mamy, moje serce zaczynało bić coraz szybciej. Nie tak, nie w ten sposób chciałam, żeby dowiedzieli się o tym, że jestem bi. Chciałam z nimi porozmawiać spokojnie, przy stole czy coś. Ale najwidoczniej musiało być inaczej.

-Dobry wieczór Pani, Panu Edwards. - mówi nieśmiało Jade, wychodząc zza moich pleców.

-Jade? Dobry wieczór. - odpowiada mama, a w jej głosie dokładnie słychać zaskoczenie. - Perrie chcesz nam coś powiedzieć?

- Em no chciałam wam powiedzieć niedługo, że... - zerkam na tatę, który uśmiecha się zachęcająco w moją stronę i kiwa głową, żebym śmiało kontynuowała. - Jestem bi.

-Jesteś bi? Co to znaczy? - dopytuje mama.

-To kochanie, że naszej córce podobają się chłopcy, jak i dziewczyny. - odpowiada za mnie tata, delikatnie poklepując moje ramię.

Przez chwilę panuje całkowita cisza, podczas której mogłam usłyszeć oddech innych znajdujących się koło mnie no i oczywiście bicie mojego serca. Powoli ta cisza stawała się strasznie ciążąca dla mnie, bałam się, że mama zaraz zacznie krzyczeć, że powie, że mam się wynosić lub, że nie chce mnie znać...

-Błagam, powiedzcie coś, bo zaraz zemdleje z tych nerwów. - mówiąc to, mój wzrok skakał z mamy na tatę.

Jade bezszelestnie podeszła do mnie i złapała moją dłoń. Spojrzałam na nasze splecione dłonie, następnie podniosłam wzrok i spojrzałam na twarz swojej dziewczyny, posyłając jej słaby uśmiech.

-Jesteście razem? - pada pytanie z ust mojej mamy.

- Tak. - odpowiadam krótko.

Następnie dzieje się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Moja rodzicielka podeszła do nas i mocno nas uściskała, a z mojego serca spadł cały ciężar.

- Eh nie nadążam nad tym wszystkim, ale skoro jesteście razem szczęśliwe i się kochacie, to nie mogę wam stanąć na przeszkodzie. - mówi kobieta, odsuwając się od nas - A teraz zostawimy was same, do widzenia Jadey.

- Będziemy musieli sobie później porozmawiać na temat twoich zamiarów wobec mojej córki. - mówi mój tata zaczepnie do Jade.

- Tak jest, proszę Pana. - odpowiada dziewczyna, śmiejąc się - Dobrej nocy.

Zaraz po tym tata wchodzi do domu, a my zostajemy same. Mija chwila, a z moich oczu zaczynają wypływać łzy, Jade widząc to, przytula mnie, a ja chowam głowę w zagłębieniu jej szyi.

Stoimy tak kilka minut, po których brunetka oznajmia, że robi się późno, więc wypadałoby jej wracać do domu.

Pożyczyłam od rodziców samochód i odwiozłam dziewczynę do domu, będąc na jej posesji, pożegnałam się z nią długim pocałunkiem, następnie patrzyłam, jak wchodzi do domu i kiedy była za drzwi, wróciłam do samochodu, a następnie ruszyłam do domu.

Będąc już u siebie, porozmawiałam ze starszymi i trochę im się wytłumaczyłam z tego, co się u mnie dzieje, jak zaczęło się z Jade i byłam mile zaskoczona, że tak bardzo chcieli się czegoś dowiedzieć o mnie, o moim życiu, bo tak to niezbyt dużo o to pytają, zwłaszcza mama...

Po rozmowie pobiegłam do pokoju, z którego zabrałam czystą piżamę, następnie wzięłam gorącą kąpiel, po której szczęśliwa z uśmiechem na twarzy poszłam spać.

Everything Has Changed || JerrieWhere stories live. Discover now