28

779 31 0
                                    

*Pov Jade*

Nasza choreografia nastawiona była głównie na pracę zespołową, jednolitość grupy, pracę w podgrupach i na poziomach, efekty wizualne, zmiany ustawień oraz prezentację umiejętności technicznych, czyli skoków, piruetów i wymachów. Prezentacja odbyła się do muzyki dynamicznej, która była kompilacją wielu utworów i stylów tanecznych. Naprawdę wiele się działo, ale koniec końców na szczęście nie było żadnego zawahania, żadnych pomyłek czy potknięć. Nieskromnie muszę przyznać, że poszło nam naprawdę fantastycznie! A uczucie, które towarzyszyło mi przez cały występ, było nie do opisania.

Po tym, jak już zeszłyśmy ze sceny i wróciłyśmy do szatni, zrobiłyśmy grupowy uścisk i pogratulowałyśmy sobie udanego występu. Trochę się odświeżyłyśmy, odpoczęłyśmy i wróciłyśmy za kulisy obejrzeć ostatnie występy, a po tym wyszłyśmy na świeże powietrze, ponieważ teraz czeka nas najgorsze, czyli czekanie na wyniki. W międzyczasie, kiedy czekałyśmy, trenerka oddała nam nasze telefony. Dziewczyny od razu zaczęły dzwonić do rodziców, znajomych, czy też dodawać zdjęcia lub filmiki na swoje social media. Kiedy ja włączyłam telefon, zobaczyłam, że mam 6 nieodebranych połączeń od jakiegoś nieznanego numeru. Już miałam blokować ten numer, kiedy to mój telefon zaczął dzwonić i jak się zorientowałam, był to ten sam numer. Westchnęłam i oddaliłam się na chwile od swojej grupy, odbierając urządzenie.

- Jade Thirlwall? - usłyszałam od razu po odebraniu.

- Tak. - odpowiedziałam.

Chwila ciszy. Nie rozłączyłam się, natomiast czekałam na rozwój tej rozmowy, skoro ten ktoś wie, jak się nazywam, to chyba musi to być poważnego.

- Nazywam się Isabel Kim.

- No dobra, ale to jeszcze mi nic nie mówi. Po co Pani dzwoni?

- Jestem managerką Zacka Efrona. - odpowiada kobieta, a mnie dosłownie zatyka.

- Pani, kim? Ale jak... - mówię i odchodzę jeszcze dalej.

- Jade wygrałaś nasz konkurs i weźmiesz udział w kampanii reklamowej razem z moim klientem.

- Naprawdę? Nie wierzę. Nie wiem co powiedzieć.

- Na Pani miejscu też bym nie wiedziała. A teraz do sedna. Kampania będzie nagrywana w Miami. Dokładnie za dwa dni o godzinie 8:00 pod Pani dom przyjedzie taksówka, która zabierze Panią na lotnisko. Inne rzeczy i dokładniejsze informacje prześlemy Pani mailem.

- Ale skąd Pani wie, gdzie mieszkam, jaki... - nie kończę, ponieważ kobieta mi przerywa.

- Mamy swoje metody na zdobywanie takich informacji. Teraz muszę już kończyć, obowiązki wzywają. Do widzenia. - mówi kobieta, następnie kończy rozmowę.

- Do widzenia. - mówię, opuszczając rękę z telefonem w dół.

Nie mogąc uwierzyć, w to, co się przed chwilą stało, wzdycham i opieram się ramieniem o stojące obok drzewo. Opieram czoło na dłoni i kręcę głową. Nie wiem, czy jestem gotowa podjąć się takiego wyzwania.

- Coś się stało? - słyszę zmartwiony głos, dlatego podnoszę głowę.

- Nie Perrie, nic się nie stało.

- Na pewno? - w odpowiedzi tylko mruczę ciche 'Tak' - To dobrze.

Dziewczyna patrzy na mnie i po prostu się uśmiecha, przez co robię to samo... No i jak ja mam zostawić ją tutaj samą i wyjechać na drugi koniec świata...

- Em w ogóle to powinnyśmy już iść, zaraz będą ogłaszać wyniki.

Blondynka łapie moją dłoń, a następnie wracamy do środka. Wszystkie drużyny stały już i czekały na wejście na halę. Po kilku minutach zebrane zespoły zostały wyczytane i przedstawione. Pierwsze kilka miejsc zostało już ogłoszonych. Teraz zostały tylko miejsca na podium.

Mój stres sięga szczytu, czuję się, jakby wzrok każdej osoby był skierowany na mnie. Mam wrażenie, że każdy widzi po mnie, jak bardzo się stresuje. Najwidoczniej musiała to dostrzec Perrie, ponieważ położyła dłoń na moją talię i przygarnęła do siebie. Wyszeptała ciche 'Nie stresuj się tak, będzie dobrze.', po tym pocałowała czubek mojej głosy.

- Trzecie miejsce zajmuje drużyna... Paris Cheer Royals!

Rozbrzmiewają głośne oklaski i krzyki, a dziewczyny z tej drużyny odbierają swój puchar. Wracają na swoje miejsce, a prowadzący znów łapie mikrofon. Moje serce bije jeszcze szybciej niż kilka minut wcześniej, o ile to w ogóle możliwe.

- A teraz chwila, na którą czekali wszyscy. Pierwsze miejsce za atrakcyjny program, jakość wykonania układu, doskonały warsztat taneczny, profesjonalizm oraz ekspresję, jaką emanowały cheerleaderki, wędruje doooo... The London Roses Cheerleaders! - po tych słowach wybucha raca i halę zalewa masa kolorowych konfetti.

- O mój boże ty przecież my! - krzyczę ze szczęścia.

Razem podbiegamy do puchar, Perrie dziękuję organizatorom, publiczności i jury, za docenienie naszych starań, następnie mocno się ściskamy, a niektóre z nas coś jeszcze krzyczą z radości. W pewnej chwili kiedy delikatnie odsuwamy się od siebie, Perrie przyciąga mnie do siebie i całuje na oczach wszystkich zebranych, przez co na nowo wybucha fala oklasków i krzyków.

- Mówiłam, że będzie dobrze. - szepcze do mojego ucha i puszcza oczko.

W końcu machając publiczności, wychodzimy z hali i wracamy do szatni, gdzie jeszcze pełne emocji, podekscytowania i radości krzyczymy, wygłupiamy się, robimy pamiątkowe zdjęcia, czy też nagrywamy filmiki. Kiedy nareszcie udaje nam się uszykować, do pomieszczenia wchodzi nasza trenerka i gratuluje nam wygranej, a pod koniec przemowy spod powiek kobiety uciekają łzy wzruszenia, dlatego podchodzimy do niej i ją przytulamy. Zaraz po tym wychodzimy na zewnątrz, pakujemy się do naszego autobusu i wracamy do hotelu.

Po powrocie każdy idzie do swojego pokoju odłożyć rzeczy, a po tym schodzi do holu. Tam nasza trenerka oraz reszta opiekunów oznajmia nam, że coś dla nas przygotowali, dlatego po chwili część wchodzi do windy i jedzie na górę, a część korzysta ze schodów. Kiedy wszyscy są już na miejscu, jakaś kobieta otwiera drzwi i każe nam przez nie przejść, a kiedy to robimy, szybko orientujemy się, że jesteśmy na dachu hotelu, gdzie znajduje się basen, kilka stolików, leżaki, bar itd. wszystko było przyozdobione balonami, wstążkami, a na samym środku stał napis 'GRATULACJE!'

- Przygotowaliście to wszystko dla nas? - pyta Ashley.

- Oczywiście. - odpowiada jeden z naszych opiekunów.

- Ale przecież nie mieliście pewności, że wygramy i w ogóle. - tym razem odzywa się Emma.

- Bez względu na to, jakie miejsce byście zajęły, pierwsze, czwarte czy ostatnie należą wam się gratulację za waszą ciężką pracę i trud, jaki wkładacie w każdy trening, a później występ. Jestem z was naprawdę dumna dziewczyny. - mówi nasza trenerka - Jade może przemyślałaś sprawę i te zawody sprawiły, że do nas wrócisz?

- To było niesamowite przeżycie i dziękuję za to, że mogłam wziąć w nim udział, razem z tymi genialnymi dziewczynami, ale nie jestem pewna, proszę Pani, zastanowię się. - odpowiedziałam.

- No dobrze, ale zastanowisz się nad tym trochę później, teraz czas na odrobinę relaksu i zabawy!

Po jej słowach zaczęła lecieć muzyka i na dobre rozpoczęła się zabawa oraz celebrowanie dzisiejszych zawodów.

Everything Has Changed || JerrieWhere stories live. Discover now