28."Chcesz tę pracę czy nie?"

318 30 19
                                    


Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, przez co też od razu się obudziłam. Zauważyłam, że byłam przykryta granatowym kocem, którego wcześniej nie było. Spojrzałam w stronę dźwięku, żeby dowiedzieć się kto wszedł do domu.

- Hej [T/I]! - zawołał w moją stronę Edd.

- Hej - odparłam zaspanym głosem, po czym ziewnęłam - Jak tam nos Torda?

- Będzie żył.

- Takie coś mi nie straszne - odezwał się rogacz z dumnym spojrzeniem.

- Piszczał jak dziewczynka - zaśmiał się czekoladowowłosy - Dopiero, jak przyszła pielęgniarka to się uspokoił, patrząc jej na cycki.

- Niezłe miała - potwierdził ten drugi.

- Która godzina? - spytałam, wstając z kanapy.

- Wpół do ósmej - odparł zielonek, zerkając wcześniej na telefon.

- Chyba się umyje i pójdę spać. - Ziewnęłam - A, wiecie może czyj to koc? - zapytałam.

- Chyba Toma. Skąd go masz? - brązowooki zmarszczył brwi.

- To jasne, nasz ananas się zakochał, a to jego dziwny podryw na koc - wtrącił czerwonobluzy - Nie dziwne, że nie ma dziewczyny.

- Nie wiem. Jak się obudziłam, już go miałam - odpowiedziałam Edd'owi, ignorując Torda.

- Idziesz teraz spać?

- Jak się umyję - powiedziałam, ziewając.

- To dobranoc - uśmiechnął się do mnie zielonek.

- Dobranoc - odparłam, odwzajemniając uśmiech i poszłam w kierunku schodów.

- Obyś miała jakiś cudowny sen ze mną w roli głównej - odezwał się szarooki, poruszając sugestywnie brwiami.

- Oby nie - mruknęłam tylko i poszłam dalej.

Weszłam na piętro, aby następnie skierować się do pokoju Toma. Po drodze jeszcze złożyłam ten koc, aby nie był wymięty i zapukałam do drzwi chłopaka. Czarnooki chwilę później mi otworzył. Spojrzałam na jego zmasakrowaną twarz, zastanawiając się, kiedy te rany się zagoją.

- Coś chciałaś? - spytał w końcu ze zmarszczonymi brwiami.

- A, no tak - zaśmiałam się - To chyba należy do ciebie - podałam chłopakowi jego własność - I no, dzięki - powiedziałam ciszej i poszłam do swojego pokoju.

Wzięłam potrzebne rzeczy, aby następnie iść do łazienki i się umyć.

* * *

Pewnego razu sprawdziłam ile miałam pieniędzy na koncie. Dostałam je w spadku od rodziców, dlatego też nie chciałam szukać, żadnej pracy na wakacje. Po prostu było ich wystarczająco dużo, żebym mogła na spokojnie przywyknąć do sytuacji. Jednak powoli zaczynał się wrzesień, a wraz z nim pieniędzy miałam coraz to mniej. Musiałam znaleźć jakąś pracę.

Postanowiłam to zrobić. Dlatego też odpaliłam laptopa i usiadłam przy biurku. Wpisałam odpowiednią frazę, która mnie interesowała i zaczęłam przeglądać przeróżne oferty. Jedna jednak mnie wyjątkowo zaciekawiła. Gdzieś w okolicy szukali kelnerki do baru z karaoke. Wiedziałam, że na pewno dużo bym nie zarobiła, ale jednak wizja oglądania tego, jak zwykły śpiew daje ludziom tyle radości.

Kochałam muzykę i chociaż sama nie miałabym odwagi wystąpić, wystarczyłoby mi patrzenie i słuchanie jak inni to robią.

Zapisałam gdzieś sobie adres i numer telefonu, a następnie zeszłam na dół, żeby zobaczyć co robiła reszta. Jak się okazało, nie było nikogo na dole. Domyśliłam się, że byli w swoich pokojach. Uznałam, że w sumie nie miałam nic do roboty. Chwilę później wpadłam na pomysł ugotowania czegoś dla wszystkich. W najgorszym wypadku mogłam spalić kuchnie.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz