26."Mam gry!"

347 29 14
                                    


Te pięć dni minęło naprawdę szybko. Zanim się obejrzałam, już musieliśmy się pakować, aby następne dwie godziny spędzić w aucie.

Nie sądziłam, że zwykłe wakacje mogły tak nas wszystkich do siebie zbliżyć. W końcu codzienne wychodzenie gdzieś całą grupą różni się od siedzenia w swoich pokojach i robienia czegoś razem tylko wtedy, kiedy wszyscy wykazują chęci. Mimo że nasz wyjazd trwał tylko pięć dni, nasze relacje uległy zmianie na lepsze. Nie była to jakaś wielka zmiana, ale jednak coś się stało.

- Zjadłbym coś. - Usłyszeliśmy z ust Torda od razu po wyjściu z auta.

- Niedawno się zatrzymywaliśmy, aby coś zjeść - zauważył Edd.

- Nie moja wina, że jestem głodny - jęknął, łapiąc się za brzuch.

- To sobie coś zrób, lodówka stoi tam gdzie zawsze - poradziłam wzruszając ramionami.

- Skąd wiesz? Dopiero wróciliśmy, ktoś mógł ją ukraść - mówiąc to na jego twarzy pojawił się irytujący uśmieszek.

- Brak słów - mruknęłam załamana - Edd, daj mi klucz, otworzę.

Zielonek rzucił przedmiot w moją stronę. Bez problemu go złapałam i poszłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je i pociągnęłam karmelowowłosego za przedramię, prowadząc do kuchni.

- Widzisz? Nikt jej nie ukradł - wskazałam otwartą dłonią na lodówkę.

- A co z zawartością? - spytał, wciąż się szczerząc.

Nie odpowiedziałam. Uznałam, że to nie miało sensu. Dlatego też wróciłam do chłopaków po swoje rzeczy, zostawiając rogacza samego w pomieszczeniu.

Czekoladowowłosy podał mi moją walizkę, abym wniosła ją do domu. Torby nie otrzymałam, a wszystko miał wnieść mi na górę Tom, którego brązowooki o to poprosił. Pociągnęłam walizkę pod schody i czekałam na czarnookiego.

- Co ty byś beze mnie zrobiła - usłyszałam nagle od chłopaka w granatowej bluzie, trzymającego moją torbę.

- Gdyby nie Edd, sama bym to wniosła - powiedziałam pewna siebie.

- I przy okazji zaliczyła byś upadek ze schodów.

- Dobra, po prostu to weź - podałam mu walizkę, a on ją złapał i wniósł na górę razem z torbą.

Przez nasz pobyt nad jeziorem, z racji tego, że dużo czasu przebywaliśmy razem, nawet z Tomem miałam całkiem dobry kontakt. Nie było najlepiej, ale dało się z nim normalnie porozmawiać, co wcześniej było dosyć ciężkie.

Poszłam za chłopakiem po schodach.

- Dzięki - mruknęłam prawie niesłyszalnie.

- Co powiedziałaś, bo nie dosłyszałem? - ten ponurak się wyszczerzył.

- Dzięki - powtórzyłam głośniej, chcąc w końcu zostać sama w swoim pokoju.

- Teraz usłyszałem - zaśmiał się - Mogłaś tak od razu - rzucił do mnie z rozbawieniem i wyszedł.

Co on taki wesoły? - pomyślałam ze zdziwieniem.

Uznałam, że nie ma co zawracać sobie tym głowy, więc po prostu złapałam za rączkę od walizki i pociągnęłam ją do swojego pokoju. Odłożyłam ją, opierając o ścianę, a następnie wróciłam po torbę. Nie należała do najlżejszych, ale jakoś sobie poradziłam.

W końcu mogłam rzucić się na łóżko i pooglądać filmiki na YouTube'ie. Leżałam tak około trzy godziny, a czas upłyną mi naprawdę szybko. Kiedy tylko zrozumiałam, ile czasu nad tym spędziłam, natychmiast się podniosłam i zeszłam na dół. Zauważyłam, że była tam już reszta.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldWhere stories live. Discover now