8."Mogłabym spać z tobą?"

506 37 11
                                    


- Edd, zmywajmy się stąd - przerwałam chłopakom te ich wymianę zdań - Ktoś mógł zadzwonić po policję - dodałam przejęta.

- Co? Masz rację, chodźmy - kiwnął twierdząco głową i zwrócił się do czarnookiego - Kupiłeś te działo na harpuny, nie?

- Nie jestem złodziejem - mówiąc to, Tom przewrócił oczami.

- To jak dasz radę, weź to i chodź, zanim przyjedzie policja - rozkazał.

- Już - mruknął i spróbował jakoś złapać zakupiony przedmiot, aby sprawnie z nim uciec.

W końcu chłopak, z pomocą Edd'a jakoś się zabrał i już po chwili biegliśmy ku wyjściu. Ja z Matt'em byliśmy z przodu, a reszta tylko próbowała za nami nadążyć. Kiedy nareszcie byliśmy na zewnątrz, wpakowaliśmy zakupione rzeczy do samochodu. Natychmiast po wejściu do auta, zielonek odpalił maszynę i z piskiem opon wyjechaliśmy z parkingu.

- Tom, co cię podkusiło, żeby celować do ludzi?! - zapytał pretensjonalnie zielonobluzy.

- Tylko celowałem, nie strzeliłbym - podniósł ręce w geście obronnym.

- Strzeliłbyś - mruknął kierowca.

- Ale nic się nie stało! - czarnooki podniósł delikatnie głos.

- Poza tym, że wywołałeś panikę wśród ludzi i możliwe, że ktoś wezwał policję to nic - mówił drwiąco czekoladowowłosy, na co tamten przewrócił oczami.

- Ale wszyscy żyją - Tom wzruszył ramionami.

- Nie chciałbym trafić przez ciebie do więzienia - odezwał się Matt przegladając się w lustrze - Ubrania tam mają paskudne - dodał odwracając się w stronę granatowobluzego.

- Uciekliśmy na czas - oznajmił czarnooki, patrząc przez tylną szybę.

Potem nikt się już nie odezwał. Jechaliśmy w ciszy do domu. Pogrążeni we własnych myślach. Pragnęłam znaleźć się już na miejscu, w swoim pokoju. Nadal musiałam znaleźć sobie mieszkanie. Od galerii do domu wcale nie było aż tak daleko, aczkolwiek im bardziej chciałam, abyśmy znaleźli się u celu, tym dłuższa wydawała się nasza droga.

W końcu byliśmy na miejscu. Każdy zabrał swoje rzeczy i wyszliśmy z samochodu. Czekałam na Edd'a, ponieważ właśnie on miał otworzyć nam drzwi. Kiedy wreszcie to zrobił, weszliśmy do domu. Zdjęłam szybko buty, wzięłam torby, które należały do mnie i skierowałam się do siebie. Sięgnęłam laptopa i go uruchomiłam. Miałam zamiar znaleźć te mieszkanie jak najszybciej. Czułam się źle z myślą, że chłopcy się nade mną zlitowali i dali ze sobą mieszkać. Nagle ktoś zapukał.

- Proszę! - krzyknęłam tak, aby osoba za drzwiami mnie usłyszała.

Ten ktoś wszedł wstąpił do mego królestwa, a ja mogłam rozpoznać kim jest ten niespodziewany gość.

- Hej - mruknął rudzielec - Co robisz? - spytał patrząc na mnie z przejęciem.

Czym się przejmuje? - zadałam sobie te pytanie w myślach.

- Szukam mieszkania - odparłam, a ten wyglądał jakby te słowa go poruszyły - A coś się stało?

- Nie nic, b-bo mie-mieliśmy oglądać film! Tak, film. Yyy... Chciałem spytać czy nie chcesz z nami - mówił nerwowo chłopak.

- No nie wiem, jeszcze nie... - nie dokończyłam, bo ten mi przerwał.

- No proooszeee - przeciągnął.

- Niech ci będzie - zgodziłam się w końcu. Postanowiłam, że miejscem mojej przeprowadzki zajmę się po filmie.

- Jeeej! - krzyknął Matt i wybiegł z pokoju.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldWhere stories live. Discover now