24."Mówiłem, że zaraz przyjdą"

431 29 38
                                    


Zabraliśmy swoje rzeczy z bagażnika i ruszyliśmy w stronę wynajętego przez nas domku. Był to nieduży, drewniany budynek. Zastanawiało mnie jedno - ile jest pokoi. Edd nie poinformował nas o tym. A przynajmniej mnie.

Gdy byliśmy przy wejściu, podszedł do nas jakiś facet. Domyśliłam się, że to był właściciel. Zielonek zaczął z nim rozmawiać. Nie słuchałam ich, gdyż miałam nadzieję, że chłopak później nam wszystko wytłumaczy. W końcu dostaliśmy klucz i weszliśmy do wynajętego przez nas domu. Zostawiłam walizkę na środku i spojrzałam znacząco na czekoladowowłosego. Torbę niósł mi Tom. Nie wiedziałam jaki był tego powód, ale uznałam, że dopóki był dla mnie miły to musiałam z tego korzystać.

- Są trzy pokoje - poinformował nas zielonobluzy - [T/I] ma pokój sama, ja mam z Tordem, a Tom i Matt razem - wytłumaczył wszystko - Wybierzcie sobie pokoje, nie było żadnego domku na pięć osób, więc wszędzie są po dwa łóżka.

Słuchałam go, potakując co jakiś czas głową. Cieszyło mnie to, że Edd uznał, że należy mi się własny pokój. Nie chciałam go dzielić z którymś z nich. Wolałam mieć trochę prywatności.

Chłopcy wybrali sobie pokoje i od razu poszli się rozpakować. Stwierdzilam, że również to zrobię i zabrałam swoje rzeczy do wolnego pokoju. Był to normalny pokój. Jedna spora szafa, jakiś stolik, stary telewizor i dwa łóżka na przeciwnych krańcach pomieszczenia. Okno przysłaniały fioletowe firanki, a reszta (w tym pościel) była szara. Postanowiłam, że odłożę rzeczy gdzieś na bok i nie będę ich rozpakowywać.

Wyszłam z pokoju, aby się trochę rozejrzeć. Ominęłam nasze pokoje i poszłam do kuchni. Była nieduża, oddzielona od przedpokoju barkiem. Zaczęłam zaglądać do szafek, w których - jak się okazało - były naczynia. Sprawdziłam również lodówkę, która świeciła pustkami.

Będziemy musieli iść do sklepu - pomyślałam, zamykając ją.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i uznałam, że sprawdzę co u chłopaków. Zapukałam do pokoju, w którym mieli znajdować się Edd i Tord i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Niedługo potem, w drzwiach ujrzałam brązowookiego. Na mój widok szeroko się uśmiechnął i pozwolił mi wejść.

- Co robicie? - zapytałam, wchodząc do środka.

- Nic takiego - wzruszył ramionami zielonek - Tord opowiada mi jakieś dziwne rzeczy - spojrzał na karmelowowłosego z niesmakiem, a ja się zaśmiałam.

- Idziemy gdzieś dzisiaj, czy jak? - spojrzałam pytająco na brązowookiego.

- Chcecie jeszcze dziś iść nad jezioro?

- Czemu nie - odezwał się Tord, czytający swoją mangę.

- On czyta czy słucha co robimy? - popatrzyłam na Edd'a spod uniesionych brwi.

- Dobry przywódca potrafi robić dwie rzeczy na raz - odpowiedział mi szarooki, na co zmarszczyłam brwi.

- Czyta ją pewnie z pięćdziesiąty raz i zna na pamięć - wytłumaczył trochę ciszej zielonek, przez co zachichotałam - To jak? Dzisiaj jezioro, czy jakaś wycieczka po lesie?

- Nie wiem. Nie jesteś zmęczony po tej podróży?

- W sumie to tak - zgodził się ze mną.

- Więc spacer odpada - wywnioskowałam.

- Czyli jezioro. Chyba że wolicie zostać w domu.

- Jezioro! - odezwał się głos z tyłu.

- Tord, twoje zdanie już znamy - czekoladowowłosy przewrócił oczami.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldWhere stories live. Discover now