15."W końcu wyszłam z tego piekła"

456 33 11
                                    


Próbowałam otworzyć oczy, lecz oślepiające mnie światło mi na to nie pozwalało. Kiedy mi się to udało, rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Wszędzie widziałam biel. Przy moim łóżku były jakieś dziwne urządzenia. Zrozumiałam, że byłam w szpitalu, tylko nie pamiętałam dlaczego. Zakręciło mi się w głowie, więc automatycznie się za nią złapałam. Powoli docierało do mnie co mi się stało. Nagle do pokoju wszedł lekarz.

- O, widzę, że się pani obudziła - stwierdził mężczyzna podchodząc do mnie - Usunęliśmy kawałki szkła, które wbiły się pani podczas upadku. Dostała pani również porządnie w głowę szklanym przedmiotem. Wykonamy jakieś badania, wtedy bedziemy pewni czy to coś poważnego.

Potakiwałam głową na każde jego słowo.

- Po za tym, ktoś bardzo chciał się z panią widzieć - posłał mi serdeczny uśmiech. - A raczej troje osób.

- Chyba wiem kto to - odwzajemniłam uśmiech - Proszę ich wpuścić.

- Jak pani sobie życzy - mężczyzna zaśmiał się , po czym wyszedł z pomieszczenia.

Chwilę później drzwi znowu się otworzyły, a moim oczom ukazał się Edd. Za nim wlekli się Matt i Tord.

Nie spodziewałam się, że Tom ruszy się z domu, żeby mnie odwiedzić, dlatego też nie zdziwiło mnie to, że nie przyszedł. Choć w głębi duszy miałam nadzieję, że się jednak pofatyguje.

Jak to mówią "Nadzieja matką głupich" - pomyślałam - Jak Tom trafi do szpitala, również go nie odwiedzę - uśmiechnęłam się pod nosem, co nie uszło uwadze chłopaków.

- O czym myślisz? - spytał ze śmiechem zielonek.

- O niczym ważnym - wyszczerzyłam się, ukazując swoje zęby.

- A jak się czujesz? - dopytywał.

- Trochę mi się kręci w głowie, ale tak poza tym to okej - odpowiedziałam, po czym pokazałam gestem ręki, aby podeszli, nachyliłam się nieco i ściszyłam głos - Pewnie nafaszerowali mnie jakimiś środkami preciwbólowymi - chłopcy cicho się zaśmiali na moje słowa - Kiedy wracam do domu? - wyskoczyłam z pytaniem.

- Wracać? - spytał z niedowierzeniem brązowooki - Przed tobą jeszcze sporo badań, a ty mnie pytasz kiedy wychodzisz?

- No.. Tak? - powiedziałam, już mniej pewnie.

Wcześniej nie zwróciłam za bardzo uwagi, że mogło to być coś poważnego. Niecierpiłam szpitali. Było tam cholernie nudno, ludzie nie należeli do najmilszych (poza tym lekarzem, który był tam wcześniej, wydawał się okej), a jedzenia nie można było nazwać jedzeniem. Miałam ochotę po prostu się wypisać, ale jednak Edd miał rację - nie zrobili mi jeszcze badań.

Chłopak westchnął.

- Musisz tu jeszcze trochę zostać - spojrzał na mnie z żalem.

- A zostaniecie ze mną? Jest tu cholernie nudno - wypuściłam ręce w górę, a chłopcy dziwnie się na mnie spojrzeli - Coś nie tak? - zapytałam nie wiedząc o co mogło chodzić.

- Co powiedziałaś? - patrzył na mnie z pod przymrużonych powiek.

- Em - zaczęłam zmieszana - Pytałam czy zostaniecie ze mną, bo tu jest nudno - powtórzyłam, a chłopak od razu się rozpromienił.

- Od razu lepiej.

Czy chodziło mu o przekleństwo? - zastanawiałam się - Chyba powinnam się bardziej pilnować i nie używać przy nim wulgaryzmów. Sądząc po jego minie musiał tego szczególnie nie lubić.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldWhere stories live. Discover now