19. Widzieliśmy, że macie gości.

2K 165 63
                                    

Ola: Zapraszamy na mały rollercoaster 👀

Karo: No tego nie ma mowy, że się spodziewaliście 😈

Louis zadowolony prowadził auto prosto w stronę domu Zayna, był dosłownie podekscytowany. Harry kręcił głową na zachowanie narzeczonego, który dosłownie cieszył się jak dziecko, które miało dostać cukierka. Śmiał się jednak sam czuł poddenerwowanie w środku, bo miał zobaczyć dom, który miał zostać ich azylem.

- Tęskne za Amelią, wiesz - postanowił jakoś zagadać się z alfą, żeby nie myśleć za dużo. Nie chciał wyobrażać sobie niewiadomo czego.

Nigdy nie wiesz, jakie będą realia. Równie dobrze, może się zawieść na guście Louisa.

- Byliśmy nie tak dawno w domu dziecka, a przecież możesz ją odwiedzać - odpalał alfa będąc skupionym na drodze - Nie mamy tam aż tak daleko od naszego apartamentu.

- Ja wiem, ale ten mały aniołek... Ona jest wyjątkowym szczeniakiem i boli mnie to, jak dzieciaki w sierocińcu ją odtrącają - sam pamiętał, jakie to uczucie jest okropne. Nie wiesz dlaczego ludzie tao cię nie lubią.

- Niestety nie wychowamy wszystkich dzieciaków Harry, słyszałem że niektóre potrafią być naprawdę brutalne przez przeszłość jaką miały - skrzywił się na samą myśl, ponieważ nikt nie zasługiwał na krzywdę.

Harry pozostawił ten temat, widząc że właśnie dojechali pod posesję Zayna, który miał klucz od domu. W końcu to on załatwiał "odświeżenie".

Wysiedli z pojazdu i prędko ruszyli za bramkę, która była otwarta.

- Mają gości - skomentował Harry, wskazując na dodatkowy samochód stojący na podjeździe.

- Weźmiemy klucze i od razu się zmywamy, Zayn je ma, bo zostały wymienione drzwi na bardziej solidnie i domontowany alarm oraz połączony z bramą na pilota - wyjaśnił - Nie będziemy im przeszkadzać.

Przeszli prosto do drzwi i Louis nacisnął dzwonek.

- Masz rację, ostre zabezpieczenia kochanie. Już dbasz o swoją przyszłą rodzinę - pochwalił go, całując policzek mężczyzny.

- Harry, Louis. Cześć, wejdźcie. Mam klucze w sypialni - Zayn zaprosił parę do środka, skąd dobiegały inne głosy.

- Cześć, nie będziemy przeszkadzać. Bierzemy klucze i zmywamy się, chce pokazać Harry'emu dom - wyjaśnił niebieskooki - Widzieliśmy, że macie gości.

- Rodzice Nialla - potwierdził - Nalegam, nie będziecie stali na zimnie - wskazał, żeby weszli do środka - Możecie przecież poczekać na korytarzu. Nikt was nie zje.

- Czy ja słyszę Lou? Hazza jest z nim?! - głos Horana się wybił i omega niemal od razu była na korytarzu.

- Zgadza się, to właśnie my - Louis potwierdził, omegi złapały naprawdę dobry kontakt po takim czasie rozstania i dosłownie wariowały na możliwość spotkania.

- Nini! - zielonooki rozłożył ręce i nie mogło obyć się bez uścisku.

Blondyn wpadł w ramiona swojego przyjaciela i cóż, alfy mogły tylko czuć się zazdrosne przez długość uścisku przyjaciół.

- Idę po te klucze - Zayn wskazał na schody prowadzące na górę, skąd dochodził męski głos. Ojca Nialla.

- Może pójdę z tobą, oni raczej szybko się od siebie nie odkleją - zaśmiał się Tomlinson i zrobił krok w stronę swojego managera.

Mimo wszystko cieszył się, że Harry ma przyjaciela, któremu może zaufać.

- Nie przesadzaj kochanie - Harry był zawsze czujny - To nie tak, że twój dom nam ucieknie - droczył się, pozwalając alfom odjeść - Jak tam Nini? Coraz bliżej ślubu, ja wciąż z Lou nie mam niczego ogarniętego do naszego...

Behind closed door || Larry Where stories live. Discover now