12. Jestem matką i wiele zrobię dla swojego szczeniaka

2.2K 198 144
                                    

Udało wam się wbić tyle gwiazdek, że wrzucam wam kolejny💙 Dziękujemy 💚 Dzieje się w tym rozdziale i to naprawdę sporo 👀

Louis trzymał omegę w swoich ramionach, byli po koncercie, a alfa odsypiał całe zmęczenie. Z Harrym blisko siebie było to dużo prostsze i bardziej efektywne.

Niemal jęknął słysząc swój telefon, który wibrował przez przychodzące połączenie. Wtulił się mocniej w swojego chłopaka i starał się nie zwracać uwagi na urządzenie.

- Odpoczywaj kochanie - szepnął brunet, nie zaprzestając bawienia się włosami partnera - Może to nic ważnego, jesteś zmęczony... - szeptał, żeby nie rozbudzić partnera.

Mruknięcie Louisa go zadowoliło, a połączenie się zakończyło. Długo się nie nacieszyli, ponieważ telefon alfy ponownie zaczął wibrować. Ktoś nie ustępował.

- Pieprzony telefon, kto mnie nęka o tej porze - warknął i bardzo niechętnie sięgnął po urządzenie - Pieprzony idiota, specjalnie dzwoni do mnie, wie że jestem zmęczony. Zawsze po koncercie śpię do dwunastej minimum - wcisnął telefon pod poduszkę.

Nie wytrzymał kiedy, połączenie przyszło po raz kolejny.

- Czego do kurwy chcesz? Jestem po koncercie i wiesz o tym dobrze. Pali się coś czy co? - warknął Tomlinson.

Harry trzepnął bok swojego partnera, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami. Nie podobały mu się emocje oraz zachowanie starszego.

- Louis powiedz dlaczego fani nazywają ciebie i Harry'ego Larry i jesteście w światowych trendach na Twitterze? I dlaczego ludzie piszą o pierdolonych zaręczynach?! - Dan nie szczędził na swoim podopiecznym.

- Spałem, więc skąd mam niby wiedzieć? Harry też spał, ale ktoś zadzwonił i postanowił nam przerwać odpoczynek - trochę opanował się, spoglądając na omegę - Nigdzie przecież nie pokazywaliśmy się nawet razem. W czasie próby Harry mi podał witaminy i tyle.

- No jak widzisz, nie tylko to. Fanki spostrzegły sygnet na palcu Harry'ego oraz to, że zamiast pracować siedział z twoją rodziną na widowni! Co wy wyprawiacie?! - unosił się, co i Harry słyszał, mimo że kawałek dalej leżał.

- Harry chciał zobaczyć koncert, sam mu to zaproponowałem. Stał z moimi rodzicami, bo wiesz jaki potrafi być tłum. Pierścionek to domysły fanów. Nie moja wina, że ubrali sobie to w historię Dan - przepychał się słownie z managerem.

- Masz to wszystko uprostować jutro na Twitterze, albo ja sam to za ciebie zrobię - z tymi słowami rozłączył się. Nie przyjmując nie do swojej wiadomości.

- Gnojek - alfa odrzucił telefon i opadł na łóżko, przecierając przy tym swoją twarz - Nawet nie chce patrzeć co się dzieje na Twitterze czy instagramie.

- Ja też nie, bo jeśli będzie tak jak z twoimi ustawkami... - na samą myśl się wzdrygnął. Nie chciał dostawać mady hejtu. Był delikatną omegą.

- Ty tym bardziej odpuść wchodzenie tam. Połóżmy się jeszcze, potrzebuje twojego zapachu i chwili na uspokojenie się, bo mam ochotę rozszarpać Dana - powiedział szczerze.

- Nie możesz tego zrobić, bo mnie wtedy opuścisz i kto będzie mnie bronił przed innymi? - przeczołgał się do szatyna, chwilę potem leżeli w sporej splontaninie.

- Wiem, ale cholera. Kompletnie nie pomyślałem, że ludzie mogą coś sobie dopowiedzieć, przez to że stałeś z moimi rodzicami - westchnął - Tyle lat w tym siedzę i popełniłem taką gafę.

- Louis... A ty ciągle chcesz mnie ukrywać? - zagryzł dolną wargę, chowając twarz w karku alfy.

- Nie chce, ale wiem jakie warunki ci postawi Dan, a on jeszcze niestety pracuje ze mną. Dopóki nie będę miał nowego managera z którym wszystko będę miał ustalone od górnie w sprawie naszego związku, chce żebyś był bezpieczny - wyznał.

Behind closed door || Larry Where stories live. Discover now