2. Kto wie Harry, życie jest czasami pełne niespodzianek

2.2K 207 115
                                    

Prawidłowa odpowiedz do pytania z poprzedniego rozdziału to 2020 ☺️

Koniec końców Louis został zapisany rzeczywiście na badania, jego team stwierdził że to dobry plan i szybko wprowadził go w życie.

Takim sposobem Louis zaparkował swoje auto pod prywatnym szpitalem. Gdzieś w środku miał nadzieję, że Harry ma dziś swoją zmianę.  Powoli zaczynał rozumieć pragnienia swojego wilka i nie zamierzał z tym walczyć. Miał swoje lata i nie chciał dłużej siedzieć w pieprzonych ustawkach u boku dość mało inteligentnych kobiet.

Dostał się do recepcji i chrząknął, chcąc zwrócić uwagę zapracowanej bety.

- Dzień dobry, ja na komplet badań - przywitał się grzecznie, zdejmując ze swojego nosa okulary przeciwsłoneczne i nakładając je na czubek głowy.

- Dzień dobry panie Tomlinson, tu skierowanie dla pana i zapraszam pod gabinet numer pięć. Tam pielęgniarka lub pielęgniarz pobiorą pana krew - wyjaśniła beta - Jeszcze poproszę o podpis, że pojawił się pan na wizycie - podsunęła mu formularz.

Alfa złożył swój podpis i odebrał skierowanie od kobiety, była tam informacja o badaniach, które miał mieć zrobione i ilości krwi jaką trzeba pobrać. Odszedł i po krótkim instruktażu od bety poszedł w stronę wcześniej wymienionej sali. Zapukał kilka razy, po upewnieniu się, że stoi pod odpowiednim gabinetem i uchylił drzwi, słysząc ciche proszę. Wszedł do środka nie widząc nigdzie pielęgniarza, czy pielęgniarki, a przyjemny zapach doszedł do jego nosa.

- Pan Tomlinson, prawda? Punktualnie, to dobrze z pana strony - usłyszał za sobą ochrypły głos.

- Dzień dobry, niestety jeden z niewielu przypadków kiedy rzeczywiście jestem punktualny - uśmiechnął się Louis, nie odmawiając sobie małego żartu - Szczególnie o tak wczesnej porze, zazwyczaj jeszcze śpię o takich godzinach. Dzień zaczynam od kawy i papierosa, a i tego nie mogłem dziś zrobić.

- No nie polecam - ukazał dołeczek - Popierosy to dość zły nawyk, nie myślał pan nad jeszcze głębszymi badaniami? - przeszedł obok alfy i dostał się do biurka, żeby się zorientować co dokładnie ma zrobić.

Louis zagryzł wargę, ponieważ aż prosiło się, żeby powiedzieć, że zrobiłby takie badania jeśli to oznaczałoby więcej czasu z uroczym pielęgniarzem. Podążał wzrokiem za brunetem, kompletnie zapominając o igłach oraz tak naprawdę czemu tam siedział.

- Teraz mam pytanie, co do mojego pacjenta - Harry uniósł wzrok i ponownie przeszedł obok niego, aby dobrze umyć ręce - Boi się pan pobrania? Igieł? Może trzeba uchylić okno. Wolę się dopytać wcześniej co do tego - namydlił swoje dłonie i dobrze je wymył.

- Nie ma problemu jeśli chodzi o igły, mam pokaźną kolekcje tatuaży, więc to mi nie straszne - pokręcił głową - Jestem dorosłym alfą, małe ukłucie mnie nie pokona.

Brunet uroczo zachichotał na słowa mężczyzny i pokręcił głową, przykładając dłoń blisko ust.

- Nawet nie wie pan, ile razy to słyszałem - złapał za swoje rękawiczki - A potem musiałem cucić moich pacjentów.

- Cóż nie obraziłbym się, gdybym był cucony przez kogoś takiego jak pan - wypalił alfa i dopiero po chwili dotarło do niego co powiedział na głos.

Policzki Harry'ego oblały się czerwienią, kiedy brał kolejne rzeczy i wskazał Alfie, żeby ten usiadł.

- Pana partnerka nie byłaby zadowolona z tych słów - przypomniał cicho, zaciskając zacisk na pokaźnym bicepsie alfy.

Tomlinson nie odpowiedział na to, nie mógł zaprzeczyć. Mimo wszystko brunet był obcą osobą, która mogła mieć potem problemy z jego teamem, a tego nie chciał. Chciał naprowadzić go jakoś na sytuacje, a mały flirt nie był niebezpieczny.

Behind closed door || Larry Où les histoires vivent. Découvrez maintenant