Miłego weekendu xx
Kolejne miasto i kolejny nadchodzący koncert. Tym razem wszyscy spali w hotelu, mieli wynajęte całe ostatnie piętro, dzięki czemu swobodnie mogli się poruszać między pokojami. Harry tym razem był rozdzielony od Louisa, a każdy na wszelki wypadek dostał informację, który pokój zajmują inni.
Torbę odłożył na szafkę nocną i z westchnięciem wyciągnął swoją piżamę z kosmetyczką. Wziął krótki prysznic i wysmarował całe swoje ciało balsamem, jak i porządnie wyszorował swoje ząbki. Usłyszał pukanie do drzwi, czego nie spodziewał się kompletnie o tej porze. Podszedł do wejścia i po otwarciu, zdziwił się widząc alfę, jednak wpuścił go od razu do środka, nie chcąc aby ktoś zobaczył go w piżamce.
- Nie powinieneś być w swoim pokoju? - zapytał, wchodząc w głąb, ale wzrok mając utkwiony w mężczyźnie - Mam wyżej oczy, Louis.
- Nudziłem się i miałem nadzieje, że jeszcze nie śpisz. Jak widać nie przeliczyłem się, chyba że już idziesz spać i przeszkadzam - spojrzał niepewnie.
- Możesz się ze mną położyć i może coś wymyślimy - złapał dłoń Louisa i pociągnął Tomlinsona w stronę łóżka - Mam wyżej oczy, Louis - powtórzył, czując wzrok na swoich dolnych partiach ciała.
- Przepraszam, że masz na sobie tak skąpe rzeczy. Jestem wzrokowcem, a twoje ciało jest naprawdę ładne - uśmiechnął się starszy.
- Napalony alfa - okrył się kołdrą i położył wygodnie na poduszce - No chodź do mnie, w końcu po to tu przyszedłeś. Nie możesz wytrzymać bez swojego pielęgniarza.
- Oczywiście, że nie mogę. Muszę go też pilnować, bo inne alfy mają na niego chrapkę - prychnął - A on powinien być tylko dla mnie.
Harry prychnął delikatnym śmiechem i przewrócił oczami na slowa alfy, pozwalając aby ten zagarnął go w ramiona.
- Przesadzasz Louis - zaprzeczał jego słowom.
- Nie przesadzam, widzę jak Dan dalej krąży wokół ciebie. Muszę być czujny, bo nie ufam mu w tum momencie zupełnie - zarzekł się.
- Mam swój rozum - dłonią wtargnął pod koszulkę szatyna i delikatnie badał każdą krzywiznę ciała alfy - I mówi mi, żeby trzymać się zdala od twojego managera.
- Bardzo mnie to cieszy. Bo naprawdę mi zależy na tobie Harry, chce cię chronić i opiekować się tobą. Mój alfa jest czujny na punkcie twojej omegi - szepnął.
- Coraz bardziej mnie przekonujesz co do przeznaczenia - napomknął - Twoje ciągłe ruchy, słowa i te motylki, które ciągle czuję przy tobie.
- Sam też tak myślę, to jest wyjątkowe i czułem to od pierwszego naszego spotkania. - sięgnął po jego drugą rękę i zaczął bawić się jego palcami.
- Co chcesz robić, jak już tak wpadłeś? - obaj czuli przyjemne ciepło oraz swoje zapachy, co dawało odprężenie.
- Hym, możemy się przytulać albo możemy zrobić coś więcej... - uniósł kącik ust, cały czas czując dłoń omegi na swojej skórze.
- Co masz na myśli, mówiąc "coś więcej"? - zapytał, odpowiedzią okazały się czułe pocałunki Louisa składane na jego karku - Uch, alfo.
Nie oparł się przez zrobieniem malinki w najbardziej widocznym miejscu, jakie było dostępne na szyi Stylesa. Chciał, żeby każdy zobaczył, że omega jest zajęta. Oddech bruneta przyśpieszył, a dłonie delikatnie zacisnęła na ciele Tomlinsona. Nigdy nie miał zaszczytu znaleźć się w takiej sytuacji i jego ciało mocniej reagowało.
- Teraz może Dan chociaż po części zrozumie, że nasza relacja jest mocniejsza niż tylko mój wymysł - pocałował zaczerwienione miejsce.
- A ty wciąż o nim - uszczypnął Louisa, wyciągając na przód dolną wargę - Jeśli tylko będziesz o tym rozmawiał, to szybko zrezygnuję z bycia omegą dla ciebie.
CZYTASZ
Behind closed door || Larry
FanfictionLouis naprawdę starał się trzymać emocje, kiedy słyszał po raz kolejny stukot obcasów w pomieszczeniu. Przymknął oczy, próbował odpocząć i skupić się na swojej pracy, jednak Danielle skutecznie mu to uniemożliwiała. Nie rozumiał dlaczego ta wciąż by...