14. Czyli naprawdę masz chłopaka?

2.5K 191 58
                                    

Pozdrawiam wyniszczona po koncercie Harry'ego ✌🏻

Informacja o końcu kontraktu Louisa z Danem wyszła na wierzch w dniu podpisania przez piosenkarza umowy z innym managerem. Media społecznościowe dosłownie oszalały na tą informację, nie obyło się bez spekulacji czemu tak się stało. Louis był zadowolony, że odbiło się to takim echem, chciał żeby ludzie wiedzieli że szykują się zmiany.

- Dziś lub jutro powiadomię o moim związku oficjalnie - zaznaczył Tomlinson po podpisaniu ostatniego papieru i podaniu go Zaynowi Malikowi - Nie zawiedź mnie.

- Tak jak się umówiliśmy, decydujesz sam o swoim związku, tylko przy większych krokach poproszę o informacje, żebym był przygotowany - sprawdził czy napewno wszędzie są podpisy i daty.

- Świetnie, chciałbym abyś też teraz załatwił ochronę dla mojej omegi i mnie - dopowiedział, ponieważ wszystkiego mógł się spodziewać, a nie chciał krzywdy partnera.

- W porządku - zapisał to w swoim laptopie.

Zayn był bardzo nowoczesny oraz zorganizowany. Miał kalendarz elektroniczny, który zainstalował też Louisowi i były one zsynchronizowane. To wiele mogło ułatwić w ich współpracy.

- I chyba to tyle, tego co teraz potrzebuję... Ah, ostatnia rzecz. Trzeba troszkę zmodyfikować rezerwacje w hotelach. Ja z Harrym mamy jeden pokój, nie dwa oddzielne - wstał ze swojego miejsca i złapał za swoją kurtkę.

- Naprawdę przez ten cały czas mieliście dwa oddzielne pokoje rezerwowane? Przecież takie rzeczy można zmodyfikować od ręki - ciemnooki zmarszczył czoło - Widzę, że twój były manager był dość uparty.

- Tak to jest, jak nie można zrozumieć, że nie wszystkie omegi pójdą ci do łóżka - prychnął ze śmiechem i nałożył na siebie materiał - Ja muszę już wracać. Mam samolot, a ty dolecisz do nas na dniach.

- Oczywiście Louis, jesteśmy w kontakcie i niedługo zabierzemy się za porządną prace nad twoim wizerunkiem i promocją muzyki. Oczywiście we właściwy sposób - zaznaczył.

- Właśnie dlatego masz szansę - uścisnął dłoń Malika i wydostał się z gabinetu mężczyzny w Londynie.

Specjalnie przyleciał do stolicy przy krótszym wolnym, aby to właściwe załatwić.

Czekał go teraz lot do Berlina, by potem zaliczyć kolejną stacje, którą było Tokio. Kolejna część jego trasy, która zapowiadała nową przygodę. To była cześć świata z naprawdę odmienną kulturą. Wiedział, że Harry nie poleciał z resztą załogi i czekał na niego w stolicy Niemiec, przy okazji troszkę zwiedzając. Miał nadzieje, że był bezpieczny, miał zamiar to sprawdzić w drodze na lotnisko. Musiał być pewny, że jego chłopak jest cały i zdrowy. Dosłownie nikomu oprócz swoich bliskich nie ufał. Chciał aby Harry przyleciał z nim do Londynu, jednak omega uparła się na zwiedzanie. Niestety nie mogli tez zabrać w dalszą cześć trasy Louise, która jak się okazało, rzeczywiście była w ciąży. Tomlinson obiecał jej jednak, że nie zerwą z nią umowy, a wręcz przedłużą ją i w kolejną trasie w razie potrzeby będzie mogła pojechać z dzieckiem.

Taksówką dojechał na lotnisko, gdzie prędko przeszedł przez właściwe odprawy i finalnie czekał na swój lot, który za niecałą godzinę miał się odbyć.

Idealny czas do zadzwonienia do Harry'ego.

Włożył słuchawki do uszu i wybrał wideorozmowę. W ten sposób, będzie naprawdę spokojny, że omedze nic nie jest i może odbyć krótki oraz spokojny lot.

- Lou Bear? - brunet odebrał połączenie i zaraz obraz ukazał siedzącego Stylesa przy stole z słuchawkami w uszach. Koło omegi stał milkshake.

- Dzień dobry kochanie. Jak się moje słoneczko? - zapytał od razu, widząc że omega wydaje się być dość wypoczęta i rozpromieniona.

Behind closed door || Larry Where stories live. Discover now