XXXIII

288 11 0
                                    

|8:30|

- Panienki wstajemy! - krzyknął Kitts.

- Niech pan da jeszcze dziesięć minutek - wybełkotała Sall.

- Zaraz możesz robić pompeczki dziesięć minutek - zaśmiał się - o dziewiątej widze was na śniadaniu - oznajmił i wyszedł.

Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do toalety ogarnąć twarz. Przemyłam buzie i uczesałam włosy w luźnego kitka.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy aby wyjąć jakieś ubrania na dziś. Wybrałam czarne spodenki z wysokim stanem i białą koszulkę z zdjęciem Michaela Jacksona. Założyłam do tego moje białe conversy.

- Sall szybciej, głodna jestem - powiedziałam do dziewczyny która już piętnaście minut siedziała w toalecie.

Po kilku minutach wyszła z łazienki. Zrobiła sobie dość mocny makijaż a na sobie miała turkusową spódnice i króciutki top, który zakrywał tylko piersi.

- Idziemy - oznajmiła i wyszłyśmy z pokoju.

|9:00|

Siedzimy przy stole z Adamem, Chrisem, Justinem i Otisem. Śmiejemy się i gadamy o wszystkim. Brakowało tylko Luke'a. Wyjęłam telefon i napisałam do niego.

Mia

Hej Luke czemu nie ma cię na śniadaniu?

Luke

Nie twój interes :).

Aha? No dobra może wstał lewą nogą i jest na wszystkich wkurzony albo coś. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam prowadzić zaciętą rozmowę z Oitsem.

Luke

- Skończyłaś? - spytałem Megan, która już 15 minut robi mi loda.

- Tak chyba tak - uśmiechnęła się i wstała na nogi.

- Jesteś tak chujowa, że nawet nie czuje, że dochodzę - zaśmiałem się i wyszedłem z jej pokoju.

Na korytarzu zobaczyłem Mię i Sall, które wracały ze śniadania.

- Luke? Co ty robisz na piętrze dziewczyn o tej porze? - spytała Mia. Cholera jaka ona jest słodka.

- Wiesz... - nagle z pokoju wyszła Megan.

- Luke zostawiłeś telefon - powiedziała rudowłosa. Podszedłem do niej i wziąłem swoją rzecz.

Odwróciłem się do dziewczyn ale zobaczyłem tylko Sall, która stała ze ździwioną miną.

- Gdzie Mia? - spytałem.

- Chuj cię to obchodzi - powiedziała wkurzona.

- Sall weź przestań - zaśmiałem się.

Dziewczyna tylko coś wymamrotała pod nosem i odkluczyła drzwi od swojego pokoju. Zniknęła.

Mnie nadal zastanawia to gdzie jest Mia, przecież nie rozpłynełaby się, a to było jakieś dziesięć sekund. Nie zdążyłaby uciec.

|11:00|

Mia

Zmierzamy właśnie w kierunku stadionu. Chłopacy są podekscytowani, dziewczyny zresztą też, a ja natomiast mam ochotę coś rozwalić. Na samą myśl, że pomiędzy Lukiem a Megan mogło do czegoś dojść mnie obrzydza. W dodatku bardzo słabo się czuję i nie wiem chyba zaraz zemdleje.

- Chris słabo mi - wymamrotałam i złapałam go za ręke.

- Mia co się dzieje? - usłyszałam i upadłam.

|13:00|

- Gdzie ja jestem? - wymamrotałam i starałam się otworzyć oczy.

- W szpitalu - odpowiedziała Sall i złapała mnie za rękę.

- Dlaczego? - spytałam.

- Zemdlałaś  podsłuchałam lekarzy i podejrzewają anemie.

- Co to? - spytałam.

- Nie wiem - wzruszyła ramionami - niby jakaś choroba ale w twoim przypadku nie groźna.

- Gdzie są wszyscy? - spytałam.

- Zostali z Kitts'em na stadionie - uśmiechnęła się.

- A jest ktoś oprócz ciebie? - spytałam rozglądając się po sali.

- Tak. Jest jeszcze Luke, Chris, Adam i Justin - posłała mi uśmiech.

- Dlaczego nie zostali na stadionie?

- Martwią się o ciebie - odpowiedziała ciepło.

W tym samym czasie do sali weszła pani Whites.

- Mia jak dobrze, że się obudziłaś - powiedziała i przytuliła mnie - musisz zostać w szpitalu na cztery dni.

- Ale to przecież minie mi cała wycieczka - posmutniałam.

- Wynagrodzimy ci to - posłała mi ciepły uśmiech.

Poprosiłam żeby wyszli z sali. Było mi strasznie przykro, że moja wycieczka została zniszczona. Mój telefon zaczął dzwonić. Był to Otis. Dzwonił na Face Time.

- O Mia zobacz gdzie jesteśmy! - uśmiechnął się.

- Wow ale super widok! - powiedziałam z zachwytem. Stali na jakimś tarasie widokowym gdzie było widać praktycznie całą Barcelone.

- Jak się czujesz? - spytał.

- Lepiej, ale musze zostać tu na 4 dni - uśmiechnęłam się lekko.

- Wpadnę do ciebie dziś jak będziemy mieli czas wolny oki? - uśmiechnął się ciepło.

- Dobra - posłałam mu również uśmiech. Rozłączył się a ja zasnęłam.

(NIE) Chcę Cię nienawidzićWhere stories live. Discover now