XX

459 18 1
                                    

- Kto dzwonił? - spytał brunet.

- Sally prosiła żebyśmy wpadli - powiedziałam chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.

- No to jedziemy - odpowiedział.

- A co z twoimi rodzicami? - spytałam.

- Spokojnie - zaśmiał się.

- No to chodźmy - powiedziałam.

Udaliśmy się do samochodu, uprzednio informując jego rodziców, że wychodzimy. Tak naprawdę nie wiem o czym ona chce ze mną porozmawiać. Może chce powiedzieć, że spotyka się z Lukiem?

Sama nie wiem. Po kilku minutowej drodze dotarliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi wejściowych od domu Sally.

- Hej - przywitała się brunetka i wypuściła nas do środka.

W salonie siedział Luke i Chris. Podeszłam do Chrisa i przytuliłam go mocno.

- Cześć Mia - przywitał się Luke.

- Ta hej - odpowiedziałam i zajęłam miejsce obok Adama.

Luke przyglądał się mi tymi swoimi pięknymi oczami. Tak naprawdę schrupałabym go teraz.

- Okej, a więc o czym chciałaś pogadać? - spytałam Sally.

- Wydaje mi się, że czas ci już powiedzieć - odpowiedziała i spojrzała na Luke'a.

Luke

To jest właśnie ten moment i ta chwila, której najbardziej się obawiałem - Mia pozna prawdę - no okej chciałem żeby ją znała, ale nie jestem gotowy, aby zadać jej taki cios. Dziewczyna spojrzała w moją stronę i kazała zacząć.

- To całe porwanie Sally było udawane - powiedziałem. Patrzyłem prosto w oczy blondynki - Sally wiedziała o wszystkim od samego początku.

- Chodziłem tam z Lukiem wieczorami na dziwki - odezwał się Chris - właśnie tam Sally zapoznała się z Leną i Vicky - blondynka poprawiła się nerwowo na miejscu.

- A ja miałam w planach poprosić cię o to abyś chodziła tam ze mną - powiedziała Sally.

- Wy robicie sobie jakieś jaja ze mnie? - zaśmiała się nerwowo.

- Niestety nie - odpowiedziałem - Sally sama chciała spróbować. Matt sam nam powiedział, że możemy cię tam zgarnąć. Cały ten powrót Sally też był kłamstwem po prostu, skończyła jej się karta i musi przedłużyć.

- Nienawidzę was - powiedziała przez łzy - po prostu was kurwa szczerze nienawidzę! - krzyknęła i szybko wybiegła z domu.

- Zadowoleni jesteście z siebie? - spytał sarkastycznie Adam i od razu wyszedł za Mią.

Nienawidzę samego siebie.

Co my najlepszego zrobiliśmy? Ona chodziła cały czas zmartwiona. Martwiła się o nią. Pokłóciła się z Chris'em.

A kiedy ja będę w stanie powiedzieć jej dlaczego się od niej odsunąłem? Kiedy będę w stanie wyznać jej to kim dla mnie jest?

Mia

- Adam wiedziałeś o tym wszystkim? - spytałam chłopaka w drodze powrotnej do jego domu.

- Wiedziałem tylko, że Sally tańczyła w tym klubie - odpowiedział i położył rękę na moim udzie.

- Jak przyjedziemy chciałabym się od razu położyć - powiedziałam i wytarłam policzki.

- Nie ma sprawy maleńka - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie lekko.

Świat po prostu mi się zawalił. Przez ten czas gdy nie było Sally martwiłam się o nią jak nigdy. Jej matka tak samo. A ona sobie tańczyła w najlepsze w jakimś klubie. Z kim ja się przyjaźniłam.

Kiedy dotarliśmy do domu Adama w drzwiach stali jego rodzice, z papierosami w ręku. Wyglądali na bardzo zdenerwowanych.

- Tato co się stało? - spytał Adam.

- Czy ty widziałeś dziewczynę swojego brata?! - krzyknął oburzony w jego stronę - wygląda jak jakaś dziwka - skrzywił się.

- Niech pan nie mówi tak o niej - wtrąciłam się. Chyba nie potrzebnie.

- A kim ty gówniaro jesteś żeby mówić mi jak mam o kim mówić? - spojrzał wkurzony w moje oczy.

- Tato uważaj na słowa - powiedział lekko wkurzony Adam - Julia to piękna dziewczyna i nie masz prawa tak mówić o niej.

- No wy powariowaliście już do końca - powiedziała matka Adama, opuszczając ręce w dół.

- Ja pójdę do Julii - powiedziałam.

Zauważyłam, że siedzi w salonie, a Justin i ten jej chłopak ją pocieszają.

- Chłopaki mogę z nią pogadać? - spytałam lekko się uśmiechając w ich stronę.

- Jasne - odpowiedział jej chłopak i zrobił mi miejsce. Wyszli na dwór.

- Jestem Mia - powiedziałam.

- Julia - odpowiedziała.

Nie wiem gdzie ten facet widzi w niej dziwkę.

- Proszę cię nie płacz - powiedziałam - wiem, że to nie łatwe ale nie warto płakać przez takiego dupka jakim jest jego ojciec - złapałam jej rękę.

- Ale my mieliśmy się pobrać - odpowiedziała - gdy się dowiedział zaczął wyzywać mnie od najgorszych.

- Ale nie jesteś taka jak on mówi. Widzę w tobie naprawdę piękna dziewczynę, przede wszystkim naturalną - uśmiechnęłam się lekko, oddała uśmiech.

- Naprawdę? - spytała i zerknęła na mnie.

- Tak - odpowiedziałam - jesteś piękna i nie wyglądasz wcale jak dziwka i nią nie jesteś.

- Tylko, że bez pieniędzy jego rodziców ślub się nie uda - powiedziała.

- A dlaczego? - spytałam.

- Moi zginęli w wypadku rok temu - odpowiedziała - a Mark nie zarabia dużo, więc nie ma szans, że w ciągu czterech miesięcy uda nam się ogarnąć tą sumę.

- Ile potrzebujecie? - spytałam.

- Sto dwieście tysięcy euro - odpowiedziała.

- Pomogę wam - powiedziałam - oczywiście jeśli dzięki temu będziesz szczęśliwa.

- Mia ale to za dużo - zaczęła kiwać głową na boki - nie mogę nawet wziąć od ciebie jakich kolwiek pieniędzy - odpowiedziała.

- Julia daj mi wam pomóc - spojrzałam w jej oczy.

- To za dużo Mia - spojrzała na mnie.

Do salonu wszedł Adam, a za nim od razu jego bracia.

- Kochanie musimy porozmawiać - powiedziała blondynka. Podeszła do chłopaka i poszli na górę.

Może przemyśli moją propozycję i zdecyduje się na to.

********
kochani rozdział koleiny moze jutro

wydaje mi się ze jeszcze jakieś 5 rozdziałów i koniec buziaki

(NIE) Chcę Cię nienawidzićWhere stories live. Discover now