James wyjątkowo zdenerwowany siedział na trybunach i z uwagą obserwował trening Quidditcha. Nie dało się zaprzeczyć, że Megan bardzo dobrze radziła sobie na miotle i wszystkie zwody wykonywała całkiem swobodnie. Jednak gdy tylko zauważyła go na trybunach natychmiastowo cała się spięła i w pewnym momencie ledwo uniknęła tłuczka.
- Meg, nie rozglądaj się! Skupienie!! - ryknął Alan. Nawet jego w tak katastrofalnej sytuacji jaką był brak doświadczonego szukającego przed najważniejszym meczem opuścił spokój. - 10 minut przerwy - dodał zrezygnowany i odszedł na bok.
James tylko na to czekał. Podbiegł do niego od razu, żeby nie zrezygnować z tego, na co się szykował od kilku dni.
- Alan, możemy chwilę porozmawiać? - zapytał doganiając go.
- Jestem w trakcie treningu - odmruknął patrząc na niego z widoczną niechęcią. - I nie, nie zamierzam przywrócić cię do drużyny - dodał jeszcze mniej przyjaźnie.
- Nie oczekuję tego, nawet nie miałem zamiaru o to pytać - odparł. - Chciałem cię tylko przeprosić za moje zachowanie. Było głupie i możesz być pewien, że jest mi wstyd i przykro, że nasza współpraca tak się zakończyła.
Alan spojrzał na niego uważnie i widocznie doszedł do wniosku, że chłopak mówi szczerze, bo kiwnął głową.
- Żeby tak ci odbiło przez dziewczynę - westchnął.
James całą siłę woli skupił na tym, żeby nie pokazać jak bardzo jest zdziwiony. Rozmawiali o nim z Lily? Nie powiedział nic tylko wyciągnął do niego rękę.
- Jeśli ci to nie przeszkadza to mogę poduczyć Megan kilku rzeczy przed meczem - zaproponował.
- W porządku - Alan w końcu podszedł i odwzajemnił jego uścisk.
*
- Zaciskasz wtedy rękę jak najniżej się da na trzonku i przywierasz do miotły. Wtedy masz pewność, że płynnie polecisz w dół i nic ci się nie stanie. A potem z całej siły ciągniesz do góry i drugą ręką łapiesz tutaj. Popatrz, to łatwe - James zaprezentował Megan jak zanurkować w dół z pewnością, że w dobrym momencie odbije się z powrotem do góry.
Meg westchnęła tylko i zrezygnowana wylądowała na ziemi.
- Jak wróciłeś od Alana to byłam przekonana, że przywrócił cię do drużyny, a ty mi po prostu zafundowałeś wielogodzinne prywatne treningi - pokręciła głową.
- Dasz radę Meg, po prostu musisz przez te dwa tygodnie zostawić wszystko inne i ćwiczyć.
Dziewczyna popatrzyła na niego i wygięła usta w podkuwkę.
- No dobrze, dobrze, możemy na chwilę odpuścić i skoczyć na kremowe piwo - ustąpił w końcu.
- Dziękuję panie trenerze - roześmiała się i zeszła z miotły.
*
Lily z ulgą zauważyła, że James coraz częściej podchodzi do niej i ją zagaduje. Spotykał się co prawda przez cały czas z różnymi dziewczynami, ale nie za bardzo jej to przeszkadzało, bo z żadną nie widywała go dłużej, a poza tym czuła, że chce jej tym zrobić trochę na złość odkąd dowiedział się, że nie jest już z Alanem. Chciała łagodnie i bez pośpiechu odbudować ich relację i doceniała każde, nawet najmniejsze staranie z jego strony.
- Evans, nudzi mi się - pewnego dnia podszedł do niej z założonymi rękami jak małe dziecko.
- No i co ja mam ci na to poradzić? - odparła zerkając na niego zza opasłego tomu Historii Magii, który trzymała w rękach.
BINABASA MO ANG
Rozum kontra serce ( jily | romans )
Romance- Lily - zatrzymał ją - tylko pamiętaj o jednym. Nawet jeśli jestem na ciebie akurat śmiertelnie obrażony - umyślnie zaakcentował te słowa - to i tak możesz do mnie zawsze przyjść, gdy będziesz czegoś potrzebowała - uśmiechał się do niej już całkowi...