(13) Burza przed feriami

1.1K 73 11
                                    

- No i jak było, Amy? - zapytała Lily jeszcze mocno zaspanym głosem. Szeptała, bo Kat jeszcze się nie obudziła.

- Super, naprawdę super - Amy przeciągnęła się z lekkim uśmiechem na twarzy. - Łapa jest naprawdę fajny, jak chce. Był taki miły i zabawny i praktycznie nie zostawiał mnie ani na chwilę, przetańczyliśmy pół nocy! - dodała z wyraźnym entuzjazmem.

Lily uśmiechnęła się zadowolona, że jej plan się powiódł i powoli zaczęła szykować się do wstania nie mogąc się doczekać, aż pogada z Syriuszem na ten temat.

Nie sądziła, że w ciągu następnego tygodnia wszystko to obróci się przeciwko niej.

*

Przez cały tydzień po balu James i Lily spędzali ze sobą prawie każdą wolną chwilę. Dużo rozmawiali na wszystkie możliwe tematy, przygotowywali się wspólnie do zajęć i coraz swobodniej czuli się w swoim towarzystwie. Chłopak postanowił nie przypominać o sytuacji mającej miejsce pod koniec balu, bo Lily wyraźnie o tym nie pamiętała, a nie chciał, żeby poczuła się głupio. Był zadowolony z kierunku w jakim zmierzała ich znajomość, ale czuł też, że nie jest w stanie zachowywać się wobec niej tak swobodnie jak na przykład Syriusz, bo każdy nawet drobny fizyczny kontakt z dziewczyną przysparzał mu więcej emocji, niż sam by sobie tego życzył.

Relacja Amy i Syriusza też znacznie się zmieniła i zbliżyli się do siebie, w efekcie czego cała siódemka spędzała ze sobą większość czasu bez zbędnych kłótni i przytyków. Dobrego humoru dodawał im fakt, że lada chwila miały zacząć się ferie.

Podczas śniadania na dzień przed wyjazdem do domów, huncwoci wraz z dziewczynami usiedli razem tak jak to mieli w zwyczaju z jedną drobną zmianą - Kat i Remus siedzieli tuż obok siebie, a nie jak dotychczas naprzeciwko. Cała reszta przyjęła ich oficjalne bycie parą jako coś zupełnie naturalnego i normalnego, więc nie robili z tego sensacji, za co oboje byli im bardzo wdzięczni. Remus jeszcze sam nie przywykł do tego, że może w każdej chwili objąć Kat lub złapać ją za rękę, a ona była równie speszona tym faktem.

- Gdzie Łapa? - zapytała Amy nalewając sobie wody do szklanki.

- Jeszcze się nie zwlókł z łóżka - odparł James.

- Miło widzieć, że tak się teraz dogadujecie po tym całym balu - zagadał Remus do dziewczyny.

- Też się cieszę - odparła lakonicznie, na co Lily uśmiechnęła się lekko pod nosem wiedząc, że przyjaciółka skrywa swój prawdziwy entuzjazm.

- No i widzisz, dobrze, że Lily go namówiła, żeby cię zaprosił - stwierdził James.

Dopiero gdy zapanowała dłuższa cisza chłopak zorientował się, co przed chwilą powiedział i czując narastającą panikę zaczął mówić dalej:

- To znaczy... eee... dobrze, że cię zaprosił, Lily nie miała z tym nic wspólnego... - próbował to odkręcić, ale było już za późno. Amy zrobiła się cała czerwona na twarzy.

- O czym ty mówisz James? Lily, o czym on mówi? - spojrzała na przyjaciółkę z szeroko otwartymi oczami.

- Ja nie wiem Amy... - zaczęła, ale równie spanikowana nie miała pojęcia, co w tej chwili zrobić.

Amy czująca szybko narastające zdenerwowanie wstała gwałtownie od stołu niemalże przewracając miskę z owsianką.

- Och świetnie - powiedziała lekko drżącym z zakłopotania głosem. - Teraz wszystko rozumiem. Nie idź za mną Lily, nie chcę teraz z tobą rozmawiać - powiedziała przewidując, co przyjaciółka będzie chciała zrobić. 

Rozum kontra serce ( jily | romans )Where stories live. Discover now