(20) Sprzątanie bałaganu

982 69 18
                                    

Lily na lekcji transmutacji siedziała jak na szpilkach. Nie wiedziała, o czym konkretnie chciał z nią rozmawiać Alan, ale nie trudno było się domyślić, że nie będzie to nic miłego.

Reakcja Jamesa na ich ostatnie spotkanie w szatni, widok jego złości i rozczarowania utkwiły jej w głowie na długo i nie dawały spokoju. Wiedziała, że musi w końcu do wszystkiego przyznać się Alanowi i porozmawiać z nim szczerze, bo inaczej to wszystko nie ma żadnego sensu, a ona tylko zagłębia się w swoich kłamstwach.

Od razu po dzwonku wybiegła z sali i ruszyła w stronę umówionego miejsca. Po drodze w głowie mieszały jej wspomnienia, natłok myśli i powróciło uciążliwe poczucie winy.

Alan już na nią czekał. Na jej widok wstał i uścisnął ją krótko na powitanie.

- Jak zajęcia? - zapytał, ale jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- W porządku - odparła chcąc jak najszybciej przejść do sedna sprawy.

- O czym chciałeś porozmawiać? - usiadła obok niego i zapytała bez zbędnego wstępu.

Alan był przygotowany na tę rozmowę, więc bez większego wahania zaczął mówić.

- O nas, Lily. Staram się robić co mogę, ale ty tak naprawdę o niczym ze mną nie rozmawiasz. Mam wrażenie, że to wszystko jest takie powierzchowne i bez większego znaczenia. Chciałem zapytać wprost, czy ty w ogóle... chcesz jeszcze ze mną być? - jak zawsze miał w sobie duże pokłady spokoju i opanowania, mimo że tym razem w środku targały nim emocje.

Lily wzięła głęboki oddech. Mimo że spodziewała się tego pytania to nadal nie wiedziała jak na nie odpowiedzieć. Patrzyła na niego kilka minut, aż w końcu uderzyła ją bolesna świadomość, że ten chłopak nie zasługuje na takie traktowanie.

- Alan... - powiedziała słabym głosem i złapała go delikatnie za rękę. - Jesteś cudownym człowiekiem. Wiem, że dbasz o mnie i naprawdę jestem ci za to wdzięczna. Ale ja mam teraz jakiś trudny, pokręcony czas i... i po prostu nie potrafię tego docenić. To wszystko zadziało się chyba za szybko po moim ostatnim rozstaniu i nie przemyślałam tego za dobrze. 

Przerwała, żeby się trochę uspokoić. Wiedziała, że rani teraz kogoś, kto nigdy nie zraniłby jej i czuła się z tym fatalnie.

Alan pokiwał głową.

- Już masz to wszystko przemyślane, prawda? - zapytał smutno.

- Szczerze mówiąc to nie. Szłam tu z myślą, że jakoś z tego wybrniemy, ale chyba jest już trochę za późno - powiedziała ściskając jego dłoń coraz mocniej. - Wiem, że to słuszna decyzja, ale jednocześnie pęka mi serce - dokończyła zupełnie szczerze.

- Mi też, Lily. Śmiem twierdzić, że czuję to samo co ty, tylko dziesięć razy mocniej - odparł.

Pierwszy raz widziała go tak smutnego.

- Możemy być ze sobą teraz szczerzy? - zapytał jeszcze.

Dziewczyna kiwnęła głową domyślając się, jakie pytanie teraz nastąpi.

- Czy ty czujesz coś do Jamesa?

Poczuła, że serce zaczyna jej bić mocniej ze zdenerwowania. Przez chwilę milczała.

- Tak. Chyba tak. Ale sama jeszcze nie wiem co - spojrzała w ziemię zawstydzona. Alan tylko kiwnął głową uznając, że nie chce wiedzieć nic więcej na ten temat.

- Szkoda, że nie powiedziałaś mi tego wszystkiego wcześniej - dodał czując coraz większy żal do dziewczyny.

- Przepraszam, jestem taka głupia - jęknęła. - Sama już nie wiem, co robię.

Rozum kontra serce ( jily | romans )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz