(16) Rozum kontra serce

1.2K 78 8
                                    

Amy jak zawsze wróciła do dormitorium bardzo późno, gdy Kat i Lily już spały. Miała wrażenie, że jej milczenie trwało już tak długo, że nie uda się tego wszystkiego odkręcić. Złość w końcu jej przeszła, ale zauważyła, że Lily zrezygnowała ze starań pogodzenia się z nią i Amy nie umiała nagle ni stąd ni zowąd powiedzieć, że już wszystko jest w porządku. Nie wiedziała nawet, czy przyjaciółce w ogóle nadal na tym zależy, bo wyglądała, jakby non stop była myślami gdzie indziej. Poza tym ze zdumieniem odkryła, że w krytycznym momencie ich sprzeczek, gdy zaczęło jej być tak naprawdę wszystko jedno i przestała kontrolować i rozważać każdy swój ruch i każde słowo okazało się, że całkiem dobrze radzi sobie z nowymi znajomościami. Przez większość czasu kręcąc się koło Lily i Kat nigdy nawet nie próbował zapoznać się z nowymi osobami, a teraz miała ku temu okazję.

Pewnego dnia po prostu zrobiła to, na co nie mogła się zebrać przez jakieś dwa lata - podeszła do Krukona, który bardzo jej się podobał i okazało się, że dobrze się dogadują. Jednak spotkania z nim służyły głównie za wymówkę przez którą mogła wracać do dormitorium w środku nocy i nie musiała mijać się z Lily. Syriusz parę razy podszedł do niej, ale była tak zawstydzona, że zaraz go zbywała, mimo że bardzo chciałaby potrafić z nim normalnie porozmawiać.

Szybko wsunęła się pod koc, żeby nikogo nie zbudzić, gdy nagle z jej łóżka coś sfrunęło i upadło cicho na podłogę. W ciemności wymacała na ziemi spory skrawek pergaminu obwiązany wstążeczką.

Lumos - szepnęła i zaintrygowana zaczęła odpakowywać liścik podpisany jej imieniem.

Po przeczytaniu paru pierwszych zdań poczuła jak serce ze zdenerwowania jej przyspiesza. Przez chwilę miała zamiar odłożyć list z powrotem, ale ciekawość była zbyt silna. Wzięła głęboki oddech i zaczęła czytać od początku.

Amy

Z góry uprzedzam, że nigdy nie byłem dobry w wyznaniach w żadnej formie, a już najbardziej listownie, ale jeśli tylko w taki sposób mogę się z tobą skontaktować to zrobię to najlepiej jak potrafię. Żeby udowodnić ci moją szczerość od razu przyznam, że ten list to pomysł Lily. Ale błagam, doczytaj go do końca - nie ingerowała ona w żadne słowo, jakie zostało tutaj napisane.

Lily nie rozumie, czemu się aż tak zdenerwowałaś, bo nie zna całej prawdy. Nie mówiłem o tym nikomu, nawet Jamesowi, bo uznałem, że możesz sobie tego nie życzyć. Rozmawialiśmy na balu kilka godzin bez przerwy i uwierz mi, dawno żadna rozmowa tak na mnie nie wpłynęła. Powiedziałaś mi, że nigdy mnie za bardzo nie lubiłaś, bo traktuję dziewczyny przedmiotowo i często wykorzystuję swoją popularność bez zwracania uwagi na czyjeś uczucia. I że często robię się niemiły tylko dla tego, że mam zły humor albo się wywyższam przez co sprawiłem przykrość wielu osobom, które znasz. Widzisz, pamiętam wszystko, co mówiłaś i bardzo to doceniam. Może to wyda ci się nieprawdopodobne, ale jeszcze nikt nie był wobec mnie tak boleśnie szczery i nie powiedział mi wprost tych z pozoru oczywistych rzeczy. James się nie wypowiada na ten temat, bo też ma swoje za uszami, a Lily przymyka na to wszystko oko ze względu na naszą przyjaźń. Powiedziałaś, że kiedyś nawet ci się podobałem (a raczej jak to ładnie ujęłaś "głupio uległaś mojemu urokowi"), ale nawet nie próbowałaś się do mnie zbliżać, bo wiedziałaś, że to się dla ciebie źle skończy. A ja mimo tych słów doprowadziłem do tego, że nasze spotkanie zakończyło się pocałunkiem.

Niestety nie mogę powiedzieć, że tego żałuję, bo to była jedna z najprzyjemniejszych chwil z tego wieczoru. I wielu ostatnich innych wieczorów. Żałuję tylko tego, że musiałaś poczuć się okropnie dowiadując się po tym wszystkim, że to Lily zaproponowała, żebym zaprosił Cię na bal. Bo tak było. Planowałem przyjść sam, żeby się upić i pobawić bez większych zobowiązań - jak to zazwyczaj robię. I jak to wszystko się skończyło? Spędziłem czas z błyskotliwą, piękną i niesamowicie interesującą dziewczyną, z którą od razu złapałem porozumienie. Wiesz, Lily poprosiła mnie, żebym zaprosił cię na ten cholerny bal. Ale nie prosiła, żebym spędził z tobą cały wieczór i całą noc. Żebyśmy połowę balu przegadali, a drugą przetańczyli. Nie prosiła, żebym świetnie się bawił i na koniec cię pocałował. To wszystko były moje decyzje i moje chęci. Naprawdę nie chciałbym, żeby nasza znajomość tak dobrze rozpoczęta zakończyła się w taki sposób.

Rozum kontra serce ( jily | romans )Where stories live. Discover now