(3) Urodzinowe życzenie

1.7K 96 24
                                    

Lily snuła się po korytarzach Hogwartu jak cień przez kolejne tygodnie. Starała się zająć sobie czas nauką, spędzaniem czasu z koleżankami i spacerami po błoniach, ale robiło się coraz chłodniej i była zmuszona coraz więcej czasu spędzać w zamku. Napisała kilkanaście wersji odpowiedzi na list, na początku dawała upust swojej wściekłości w niewybrednych słowach, potem starała się prosić o rozmowę i odratować jakoś sytuację, aż w końcu wystosowała krótką notatkę, że przyjęła zerwanie do wiadomości i nie ma nic do dodania, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to bez sensu i postanowiła wcale nie odpisywać. Szczególnie, że minęło kilka tygodni, a Matt nie wyraził żadnego zaniepokojenia jej brakiem odpowiedzi.

W czwartek jak zawsze ruszyła do biblioteki, by razem z Syriuszem popracować nad zadaniami z transmutacji. Jej przyjaciel nie potrzebował już nadrabiać zaległości. Lily zauważyła, że był bardzo bystry i przy systematycznej nauce już po kilku spotkaniach z nią wszystko załapał, ale oboje polubili te cotygodniowe spotkania sam na sam i nie chcieli z nich rezygnować. Robili szybko to, co mieli do zrobienia, żeby mieć czas na opowiedzenie sobie szczegółowo o tym, co ich spotkało w mijającym tygodniu.

Dziewczyna po cichu podeszła do ich ulubionej sofy w kącie biblioteki, Syriusz już czekał i uśmiechnął się szeroko na jej widok.

- Patrz Lily, już skończyłem wypracowanie! - wykrzyknął entuzjastycznie i machnął przed nią zapisaną kartką.

- Łał, już? Co tak szybko się z tym uwinąłeś? - zapytała zaskoczona. Syriusz zdecydowanie wolał zajęcia w praktyce niż pisanie wypracowań i nigdy nie zabierał się za nie aż z takim entuzjazmem.

- Temat był o animagach, a to ee... - zawahał się przez chwilę - to temat, który mnie bardzo ciekawi - uciął szybko. Lily uśmiechnęła się.

- Super, ale to w takim razie trochę bez sensu, żebyś tu ze mną przesiadywał, skoro już wszystko zrobiłeś - zrobiła nieco przerysowaną smutną minę wyginając w dół kąciki ust.

- No właśnie, tak sobie pomyślałem, że nic tu po nas, może przejdziemy się na błonia, póki jeszcze jest trochę słońca? Wypracowanie pewnie napiszesz jutro w pół godziny. No chodź Lily, nie daj się prosić, chciałem o czymś z tobą porozmawiać, a tu nie ma warunków - dodał, widząc na jej twarzy wahanie.

Dziewczyna zaciekawiona tym stwierdzeniem zgodziła się na spacer. Wyszli na błonia rozmawiając o animagach i różnych innych trochę bardziej błahych sprawach. Widać było, że świetnie czują się w swoim towarzystwie - Lily cały czas śmiała się z żartów chłopaka i prawie natychmiast zapomniała o smutnych myślach, które ją ostatnio dręczyły.

Doszli do ławki znajdującej się pod rozłożystą topolą i Syriusz dał jej znak, żeby usiedli.

- Lily, chciałem z tobą o czymś porozmawiać. Niedługo zbliża się Noc Duchów, no a że moje urodziny są 3 listopada to chciałem to jakoś połączyć i zrobić z tej okazji małe przyjęcie. Wiem, że nie przepadasz za takimi wydarzeniami i w ogóle, ale no... wiesz, to moje urodziny i chciałem, żebyśmy wszyscy spędzili miło razem czas.

Lily spojrzała na niego czujnie.

- Wiem, że nigdy nie przychodziłaś na takie spotkania, ale bardzo chciałbym, żebyś tym razem zrobiła wyjątek i raz nadszarpnęła swoją nieskazitelną reputację - wyszczerzył zęby w lekko ironicznym uśmiechu. Dziewczyna przewróciła oczami

- I co planujesz z tej okazji? - zapytała.

- Nic strasznego Lily, chce po prostu zrobić małą... no może nie taką małą potańcówkę w naszym Pokoju Wspólnym.

- W Pokoju Wspólnym? - spojrzała na niego jak na wariata.

- Tak, ale wszystko mamy już zaplanowane! Jak wszyscy pójdą spać to zbierzemy parę osób z powrotem w pokoju, a poza nim narzucimy zaklęcia wyciszające, żeby żaden nauczyciel albo dzieciak z niższych lat się nie przypałętał. Poza tym wszystko będziemy kontrolować na map... to znaczy, ktoś będzie wszystko kontrolował stojąc na czatach przy drzwiach - poprawił się szybko. - Będzie ekstra zobaczysz, muzyka, taniec, ee... trochę alkoholu - spojrzał na nią niby zakłopotany, ale widziała, że powstrzymuje rozbawiony uśmieszek przygryzieniem wargi. Lily skrzywiła się. Widziała jego entuzjazm i nie chciała tego psuć, ale huczne imprezy z alkoholem, które czasem organizowali starsi uczniowie to zupełnie nie była jej bajka.

Rozum kontra serce ( jily | romans )Where stories live. Discover now